menu

Japończycy poprowadzą mecz Legia - Podbeskidzie. Będzie dużo kartek?

3 sierpnia 2013, 10:33 | Tomasz Kuczyński/Dziennik Zachodni

Dziewięć żółtych kartek i trzy czerwone - takim wynikiem może pochwalić się japoński sędzia Kenji Ogiya, który w sierpniu 2009 roku prowadził mecz polskiej ekstraklasy między Zagłębiem Lubin i Ruchem Chorzów. Ten przykład azjatyckiego podejścia do sędziowania może być ostrzeżeniem dla piłkarzy Podbeskidzia Bielsko-Biała. Dlaczego?

Walka Tomasz Adamek - Dominic Guinn [GDZIE OGLĄDAĆ, TRANSMISJA ONLINE]

Ponieważ Górale w sobotę zagrają w Warszawie z Legią, a spotkanie sędziować będzie... Japończyk Yudai Yamamoto.

W piątek po południu na warszawskim Okęciu wylądowało trzech japońskich sędziów. Tak rozpoczął się, po trzech latach przerwy, kolejny etap wymiany polsko-japońskiej. Japończycy delegowali tym razem do Polski trójkę swoich sędziów międzynarodowych: wspomnianego 30-letniego Yamamoto oraz doświadczonych asystentów Toshiyuki Nagi i Shinji Ochi. W czasie dwutygodniowego pobytu ten skład poprowadzi dwa mecze T-Mobile Ekstraklasy oraz towarzyskie spotkanie reprezentacji Polski z Danią, zaplanowane na 14 sierpnia w Gdańsku. Poza tym Japończycy wezmą udział w warsztatach polskich sędziów zawodowych - 6-7 sierpnia w Pruszkowie.

W ramach wymiany do Japonii poleci polska trójka sędziowska: Szymon Marciniak i Paweł Sokolnicki z Płocka oraz Radosław Siejka z Łodzi. Też będą sędziować dwa mecze w japońskiej ekstraklasie Kawasaki Frontale - FC Tokyo (10 sierpnia) i Cerezo Osaka - Shimizu S-Pulse (17 sierpnia) oraz bardzo atrakcyjny mecz międzypaństwowy Japonia - Urugwaj (14 sierpnia).

Kolegium Sędziów nawiązało współpracę z Japończykami (dużo wyżej notowanymi w sędziowskiej hierarchii niż Polacy) w 2007 roku. Dzięki niej wielu arbitrów z obu krajów miało okazję nabierać doświadczenia w zupełnie innej lidze i kulturze piłkarskiej. Jednak trzy lata później wymiana została zawieszona. Teraz udało się do niej wrócić - głosi komunikat umieszczony na stronie PZPN.

My wróćmy natomiast do meczu Ruchu w Lubinie, który Niebiescy wygrali 1:0 po bramce Wojciecha Grzyba z rzutu karnego. Sędzia Ogiya wyrzucił wtedy z boiska dwóch obrońców gości - Rafała Grodzickiego i Macieja Sadloka oraz napastnika Zagłębia Ilijana Micanskiego. - Wasza liga jest dość podobna do angielskiej. Tyle że na Wyspach można zobaczyć na boisku po prostu twardą, męską rywalizację, nie ma w niej złośliwości. W Polsce jest trochę więcej agresji - ocenił sędzia Ogiya w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

- W porównaniu z Japonią wasza ekstraklasa jest bardziej siłowa, kontaktowa. W moim kraju zawodnicy grają bardzo czysto, czasami dochodzi nawet do takich sytuacji, że przy najmniejszym zetknięciu jeden z piłkarzy od razu pada na ziemię, symuluje i domaga się kary dla rywala. Ale wynika to też z naszej budowy, jesteśmy generalnie niżsi od Europejczyków, więc nie możemy sobie pozwolić na zbyt dużą waleczność - dodał.

Z Japończykiem z gwizdkiem mieli też do czynienia w 2008 roku piłkarze Piasta Gliwice i Górnika Zabrze. W obu przypadkach mecz prowadził Yuichi Nishimura, a pomagali mu Toru Sagara i Takahiro Okano. Piast zremisował 0:0 w Bełchatowie z GKS-em, a Górnik przegrał 0:3 w Poznaniu z Lechem (jedną z bramek strzelił Robert Lewandowski). Kartkami ukarano tylko zawodników gości - żółte kartoniki zobaczyli Tomasz Hajto, Marko Bajić, Jerzy Brzeczęk i Piotr Madejski. W tym spotkaniu od 65 minuty grał w barwach Górnika Dariusz Kołodziej, obecnie zawodnik Podbeskidzia.

- Pamiętam tamten mecz, ale praca sędziego nie utkwiła mi w pamięci, co oznacza, że pewnie nie popełniał błędów - uśmiecha się Kołodziej. - Dla nas naprawdę to sprawa zupełnie na dalszym planie, kto jest sędzią ligowego meczu, no chyba że przez błędy arbitra tracimy punkty. Jednak w takim przypadku nie ma znaczenia, czy jest on Polakiem, Portugalczykiem, Chińczykiem, czy Japończykiem.

Dziennik Zachodni