Janusz Gancarczyk dla Ekstraklasa.net: Start sezonu jest daleki od marzeń
Janusz Gancarczyk był jedną z jaśniejszych postaci GKS-u Katowice w zremisowanym (1:1) meczu z Okocimskim Brzesko. Skrzydłowy GieKSy, który podobnie jak Michał Zieliński musiał przedwcześnie opuścić murawę, w krótkiej rozmowie opowiedział m.in. o powodach wczesnej zmiany i nastrojach w szatni po straconej w końcówce meczu bramce.
Prowadziliście cały mecz, tymczasem jedna kontra gospodarzy w ostatnich sekundach spotkania odebrała wam zasłużone 2 punkty. Jak się z tym czujecie?
Bardzo ciężko. Trochę zapomnieliśmy o tym, że każdy mecz oprócz 90 minut trwa też przez doliczony czas, w którym dzisiaj straciliśmy gola. Musimy wyciągać wnioski i więcej nie popełniać takich błędów. Myślę, że zabrakło nam trochę doświadczenia z przodu, przytrzymania piłki. Gdyby nie to, jestem pewien, że dowieźlibyśmy korzystny rezultat do końca.
Dlaczego nastąpiła tak wczesna zmiana (Gancarczyk opuścił boisko w 55. minucie – przyp. red.)? Nie miałeś siły czy może zadecydowały względy sportowe?
Przed samym meczem coś mnie ukłuło w udzie, trener pytał, czy na pewno chcę zagrać. Nie byłem gotowy na sto procent i dlatego potem zdecydował, że powinienem trochę odpocząć, bo muszę grać w następnych spotkaniach.
Jeśli już rozmawiamy o urazach, to wiadomo coś o Michale Zielińskim (strzelec jedynego gola dla Katowic zszedł w 33. minucie z powodu kontuzji – przyp. red.)?
Michał ma mocno stłuczoną stopę. Dzisiaj musiał zejść z boiska, ale za 2-3 dni już powinno być po wszystkim.
To wasz kolejny mecz, który rozgrywacie w godzinach południowych. Przy tym upale dla piłkarzy muszą być kosmicznym obciążeniem fizycznym.
Na pewno nie należy to do przyjemności. Taki mamy zawód i musimy się do tego dostosować. Poza tym, dla rywali warunki są takie same jak dla nas i wszyscy musimy sobie z tym dać radę.
Dwa lata temu w Katowicach padło hasło "Ekstraklasa albo śmierć". Nie udało się, teraz sam prezes Cygan tonuje nastroje w mediach i podkreśla, że wszystko będzie zależało od startu sezonu. Za wami trzy kolejki - jak je oceniasz i o co będziecie walczyć w tym sezonie?
Ten start jest daleki od naszych marzeń. Zostało jeszcze 31 kolejek i 90 punktów do zdobycia. Czasami można słabiej wystartować, żeby później odwrócić kartę. W Świnoujściu Flota oddała jeden strzał, który wygrał jej mecz. Gdybyśmy tam zdobyli punkt, a tutaj trzy, razem ze zwycięstwem z Sandecją mielibyśmy siedem oczek. Gdybać zawsze można, ale w następnych meczach na pewno musimy punktować.
W Krakowie rozmawiał Jakub Podsiadło / Ekstraklasa.net