Jan Urban: Zepsuliśmy Zagłębiu sezon
KGHM Zagłębie Lubin zremisowało ze Śląskiem Wrocław 1:1 w 37. derbach Dolnego Śląska i nie awansowało do grupy mistrzowskiej LOTTO Ekstraklasy. Po meczu trenerzy
Jan Urban: Zdobyliśmy punkt, którego po podziale i tak nie mamy. Tak na prawdę tylko zepsuliśmy w pewnym sensie Zagłębiu sezon. To są derby i każdy chciał wygrać, ale dziś mamy nic niedający żadnej ze stron remis. To był mecz, w którym nikt nie kalkulował, bo szanse na to, że wypadniemy z górnej czwórki dolnej części tabeli były znikome, więc chcieliśmy wygrać. Tylko trzy punkty mogły nam coś dać. Zagłębie z kolei chciało zwyciężyć, by w mniejszym stopniu być zależnym od innych. Co do sytuacji z pierwszej połowy, po której sędzia mógł podyktować rzut karny dla Zagłębia, to szczerze przyznam, że jej nie widziałem, ale słyszałem już, że z telewizyjnych powtórek wynika iż arbiter powinien użyć gwizdka. No cóż, błędy się zdarzają i są częścią tej gry.
Piotr Stokowiec: Byliśmy świadkami widowiska trzymającego do końca w napięciu. Czegoś nam zabrakło do zwycięstwa, ale moi zawodnicy zostawili na boiska dużo serca i nie mam do nich pretensji. Sezon jeszcze się nie skończył, to wszystko nie do końca dobrze się dla nas ułożyło. Nie mam wrażenia, że popełniamy jakieś wielkie błędy, ale jestem odpowiedzialny za wyniki i przyjmuję tę odpowiedzialność. Nie jestem zadowolony ze wszystkich aspektów gry, ale robiliśmy wszystko by wygrać. Nie chcę szukać usprawiedliwień, ale uważam, że należał nam się rzut karny po faulu na Woźniaku w pierwszej połowie. Sędziowie też są jednak ludźmi i popełniają błędy. Myślę, że jemu też jest trudno ze świadomością, że popełnił błąd. Są i pozytywy. Fajnie pokazał się dzisiaj Mazek, który dał nam kolejną alternatywę w ofensywie, więc daleki jestem od załamywania rąk. Wierzę, że ta lekcja pokory odniesie dobry skutek.
- Podział punktów jest dla mnie tematem zastępczym. Powinniśmy się skupić na budowaniu mocnych klubów, posiadających fajne boska dobrze szkolących młodzież i stawiających na nią. My pod tym względem nie mamy się czego się wstydzić. To my najbardziej wiemy ile kosztował nas brak awansu do ósemki. Nie chcemy teraz słów wsparcia ani litości, sami musimy to przetrawić i się odegrać - dodał Stokowiec.
Szkoleniowiec KGHM-u nie uniknął pytania o swoją przyszłość. Zagłębie po czterech porażkach z rzędu i remisie w derbach wypadło poza pierwszą ósemkę, co mocno rozmija się z celami stawianymi przez rząd.
- Ja jestem do dyspozycji zarządu przez 24 godziny na dobę. Jestem w klubie codziennie od 8 do 22 i daję z siebie 100 proc. Jeśli ktoś uzna, że to za mało, to na pewno się o tym wszyscy dowiemy. Niemniej nie jestem człowiekiem łatwo poddającym się. Będę do końca walczył o jak najlepszy rezultat z Zagłębiem i zapewniam, że ta drużyna powstanie. Nie jesteśmy jednak dziećmi i raz jeszcze podkreślam, że biorę na siebie odpowiedzialność za wyniki. Najłatwiej jest w takich sytuacjach wskazać na trenera, choć z drugiej strony przydałoby nam się więcej świeżej krwi po pucharach. Były transfery, których mogliśmy dokonać, ale ich nie zrobiliśmy bądź coś nie wypaliło - podsumował Piotr Stokowiec.