menu

Jakub Wilk: W barwach Lecha nie dane było mi strzelić bramki z Legią

3 maja 2012, 22:32 | Jacek Czaplewski

- Śmiałem się, że nigdy nie dane mi było zdobyć bramki w meczu z Legią, grając w barwach Lecha. Jestem poznaniakiem i nigdy nie ukrywałem, że "Kolejorza" mam w sercu. Gram jednak teraz w Lechii i w każdym spotkaniu daję z siebie wszystko - stwierdził po wygranym meczu z Legią Warszawa Jakub Wilk, pomocnik gdańskiej Lechii.

Zobacz koniecznie: Lechia Gdańsk - Legia Warszawa (kibice, oprawa, zdjęcia)

Poprzez to trafienie bardziej cieszysz się, że zapewniłeś Lechii utrzymanie, czy Lechowi szanse na tytuł mistrzowski?
Śmiałem się, że nigdy nie dane mi było zdobyć bramki w meczu z Legią, grając w barwach Lecha. Jestem poznaniakiem i nigdy nie ukrywałem, że "Kolejorza" mam w sercu. Gram jednak teraz w Lechii i w każdym spotkaniu daję z siebie wszystko. Przed meczem w głowie miałem tylko i wyłącznie to, abyśmy zapewnili sobie ligowy byt na przyszły sezon. Udało się. Bardzo się cieszymy. Wielkie ukłony dla chłopaków z zespołu za walkę i zaangażowanie.

Naradzałeś się z Razackiem kto ma wykonać rzut wolny, po którym padł gol? Przeważyła Twoja siła argumentów, skoro podszedłeś do piłki?
W meczu z Lechem Poznań to "Razi" wykonywał rzuty wolne, teraz ja powiedziałem, że biorę je na siebie i tak też się stało. Nie było żadnej kłótni. Dyskutowaliśmy jak uderzyć. Przemyśleliśmy dwie strategie, czy strzelać nad murem, czy łukiem, obok bramkarza.

Dla kogo była zadedykowana kołyska po strzeleniu gola?
Dla Ivansa Lukjanovsa, któremu urodziła się córeczka. Muszę przyznać, że sam zapomniałem o kołysce dla mojego synka w meczu ze Śląskiem Wrocław. Dlatego dedykuję dzisiejsze trafienie właśnie jemu.

To był wasz najlepszy wiosenny występ?
Ciężko powiedzieć. Pierwsze kilka minut było bardzo nerwowych, ale potem się rozkręciliśmy. Graliśmy swoją piłkę i realizowaliśmy zadania taktyczne. Legia została świetnie rozpracowana. Na pewno nie możemy zaliczyć do grona dobrych meczów tego przeciwko Wiśle Kraków. Ale już na przykład z Podbeskidziem Bielsko-Biała stworzyliśmy sporo sytuacji, byliśmy stroną przeważającą, a jednak przegraliśmy. Podobnie było z Zagłębiem Lubin. Wtedy zabrakło nam szczęścia. Dzisiaj zaprezentowaliśmy się świetnie na tle tak mocnego rywala jak Legia Warszawa. To działa mobilizująco.

Przesunięcie na lewą pomoc wyszło dla Ciebie i dla drużyny z korzyścią?
Tak, pozytywnie. Wiadomo, że mam ciągutki do gry ofensywnej, a grając na lewej obronie nie zawsze można dać z siebie maksimum pod polem karnym przeciwnika.

Przy takim dopingu aż chciało się grać.
Zdecydowanie. Kibice stworzyli kapitalną atmosferę. To bardzo ułatwia nam zadanie. Wsparcie nas niesie, zwłaszcza z drużynami z czuba tabeli.

Co dalej z Tobą? Kończy się wypożyczenie do Lechii.
Wrócę po rundzie do Poznania i zapewne zasiądę do stołu z przedstawicielami Lecha. Nie wiem, czy widzą dla mnie miejsce w składzie. Muszę jednak przyznać, że będąc od wiosny w Lechii nie narzekałem. Czas pokaże, gdzie zagram w przyszłym sezonie. Podchodzę do tej kwestii ze spokojem.


Polecamy