W Jagiellonii trwają poszukiwania drugiego Quintany
Kiedyś Widzew Łódź uchodził za drużynę, do której na testy zjeżdżały ciekawe indywidua na testy. Co ciekawe, łodzianie potrafili pośród ton piłkarskiego szrotu wypatrzeć prawdziwe diamenty (przynajmniej jak na naszą Ekstraklasę). Teraz podobny scenariusz możemy zaobserwować w Jagiellonii. Jakie są tego efekty?
Na zgrupowanie do Cetniewa Jaga zabrała Argentyńczyka Carlosa Beltrana. Defensywny pomocnik ma 23 lata i dotychczas grał w Alianzy Lima, więc „na papierze nie wyglądał najgorzej”. Niestety, tylko „na papierze”. Po trzech dniach zgrupowania sam poprosił o opuszczenie zgrupowania z powodu… zmęczenia. Jakim cudem stosunkowo młody gracz odpadł jeszcze przed pierwszym sparingiem? To wie chyba tylko sam Beltran. Problem w tym, że teoretycznie ten piłkarz wyglądał bardziej obiecująco od dwóch kolejnych testowanych graczy.
Na testy w Cetniewie załapali się bowiem również dwaj Łotysze. Pierwszy z nich to 21-letni Roberts Savalnieks, występujący na pozycji napastnika. W poprzednim sezonie, grając w pierwszym składzie swojego zespołu zdobył 4 gole. Nie robi to dużego wrażenia, jeśli zwrócimy uwagę na fakt, że niezbyt ceniony w naszym kraju Deniss Rakeļs był królem strzelców na Łotwie zanim trafił do Polski. Drugi, również występujący na pozycji napastnika gracz z Łotwy, to Andrej Kovaljovs, który był już na testach w Jadze przed rokiem. Dwudziestoczterolatek w poprzednim sezonie łotewskiej ekstraklasy zdobył 16 bramek. Trudno jednak w tym momencie nie studzić entuzjazmu ponownym wspomnieniem Rakelsa i jego dotychczasowej „kariery” w Polsce.
Przez obóz w Cetniewie przewinął się również Bułgar, Rosen Kolev. Obrońca opuścił jednak zgrupowanie po zaledwie trzech dniach więc nie ma sensu poświęcać mu więcej miejsca niż zmęczonemu Beltranowi.
Jaga sięgnęła również do Skandynawii. Efektem są testowani Fin i Szwed. Pierwszy z nich to defensywny pomocnik Joel Perovuo, który pomimo znacznie mniej ofensywnej pozycji, zdobył w poprzednim sezonie fińskiej najwyższej klasy rozgrywkowej tylko o jednego gola mniej niż wspomniany wcześniej Savalnieks. Szwecję w białostockim konkursie na testy reprezentuje lewoskrzydłowy Sebastian Rajalakso. Piłkarz ten w poprzednim sezonie zdobył cztery bramki na wypożyczeniu z Djurgardens IF do Syrianska FC. On jako jedyny nie brał udziału w sparingu z Gryfem Wejherowo, więc tylko jego nie dotyczą niezbyt optymistyczne słowa trenera Stokowca.
Szkoleniowiec białostoczan stwierdził bowiem. - Co do przyszłości testowanych zawodników, nie chcę się wypowiadać, ale jak już powiedziałem, zachwycony nie jestem. Skupiamy się nad tym, co jest teraz, żyjemy teraźniejszością i na tych zgrupowaniach popracujemy nad wyciągnięciem wniosków z przeszłości.
Oby wniosek nie brzmiał, że zamiast drugiego Quintany zespół nie wzmocnił się nikim, a osłabił brakiem Norrambueny i Bandrowskiego oraz coraz bardziej wątpliwymi szansami na zatrzymanie Plizgi. Tym bardziej, że już jesienią ławka białostoczan wydawała się zdecydowanie za krótka.