Czapki z głów przed Tomaszem Frankowskim. Napastnik Jagiellonii na podium wszechczasów
Tomasz Frankowski w meczu z Piastem Gliwice strzelił swojego 167. gola w polskiej lidze i wskoczył na podium klasyfikacji najlepszych strzelców w historii. Mecz ostatecznie zakończył się wynikiem remisowym 1:1.
- Oczywiście, że ta bramka bardzo mnie cieszy, bo taki był mój cel indywidualny na ten sezon. Późno, bo późno ale udało mi się go zrealizować - mówił w przerwie niekryjący zadowolenia Frankowski.
Podział punktów w Gliwicach, niewykorzystany karny i dwie czerwone kartki
38-letnia legenda białostockiego klubu, rozgrywa najprawdopodobniej swój ostatni sezon w karierze. Po sezonie "Łowcy bramek" wygasa bowiem kontrakt z Jagiellonią i wszystko wskazuje na to, że nowy nie wchodzi już w grę. W tym wypadku, piłkarz urodzony w Białymstoku, jeszcze przed wznowieniem rozgrywek postawił przed sobą cel - przeskoczenie trzeciego w klasyfikacji strzelców wszechczasów polskiej ligi - Gerarda Cieślika.
Zadanie wykonane zostało w 20. kolejce spotkań w meczu z gliwickim Piastem. Choć eksperci przekonują, że w statystyce Cieślika doszło do pomyłki. Dorobek wybitnego strzelca powinien być o jedną bramkę większy i wynosić 168. trafień. Gdyby faktycznie okazało się to prawdziwą informacją, Frankowskiemu nie pozostałoby nic innego, jak w pozostałych 10. meczach tego sezonu ustrzelić dwie bramki i samodzielnie okupować trzecie miejsce w tejże klasyfikacji.
Co miał do powiedzenia po meczu "Franek"? Przede wszystkim narzekał na warunki gry. - Nie ma co ukrywać, że spotkały się dwie drużyny ze środka tabeli. Nie wiem jak Piast, ale od kiedy wróciliśmy z Turcji, czyli od 15 lutego nie weszliśmy na prawdziwe boisko piłkarskie i może dlatego nasz gra jest taka rwana. Brak akcji koronkowych, którymi raczyliśmy nieliczną publiczność w Turcji.
Frankowski przyznał, że cieszy się z remisu, który udało im się osiągnąć.
- Stworzyliśmy trzy cztery sytuacje do objęcia prowadzenia trochę szczęśliwie ten remis, bo po fantastycznej obronie karnego.
Ocenił także pracę sędziego w tym meczu. - Sędzia ewidentnie się pomylił, chciał chyba wyrównać siły po tym, jak niesłusznie wyrzucił bramkarza piasta.