Jagiellonia - Śląsk LIVE!
W grupie spadkowej, jak i całej Ekstraklasie, poznaliśmy już większość rozstrzygnięć. Z najwyższą klasą rozgrywkową niemal na pewno pożegnają się drużyny Zagłębia Lubin i Widzewa Łódź. Jagiellonia i Śląsk zagrają w czwartek o zajęcie jak najwyższego miejsca w dolnej połowie tabeli.
fot. Tomasz Hołod
Relacja na żywo z meczu Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław w Ekstraklasa.net
Obie ekipy, zarówno według kibiców, jak i dziennikarzy, powinny były zmieścić się w górnej ósemce i walczyć o europejskie puchary. Obydwa zespoły rozstały się również w trakcie sezonu ze swoimi dotychczasowymi szkoleniowcami, a zastąpiły ich ludźmi dobrze znanymi w swoich miastach. Zarówno jedna, jak i druga drużyna, będą odczuwały po tym sezonie niedosyt, który zajęcie miejsca na pozycjach 9-10 może tylko lekko przytłumić.
W poprzedniej kolejce obydwa zespoły zremisowały swoje spotkania. Jagiellonia dość szczęśliwie (i przy wydatnej pomocy arbitra) urwała jeden punkt spadkowiczowi z Łodzi. Z kolei Śląsk u siebie zremisował z rycerzami wiosny, za jakich niewątpliwie należy uznać Podbeskidzie. Humory nie powinny więc zbytnio dopisywać żadnej ze stron.
Na wiosnę Jagiellonia i Śląsk nie porywały swoją grą, ale konsekwentnie gromadziły punkty, jak na ligowych średniaków przystało. Jeśli jednak skoncentrujemy się na stylu oraz zaangażowaniu, to sytuacja będzie wyglądał już dużo gorzej. U gospodarzy gra się sypie chwilami jak domek z kart a o sprawnej współpracy poszczególnych formacji można co najwyżej pomarzyć. Paradoksalnie, nawet gol zdobyty przez Macieja Gajosa w poprzedniej kolejce zdaje się to potwierdzać. Młody skrzydłowy po otrzymaniu piłki zdecydował się na pozornie samobójczy rajd, ponieważ nie miał do kogo podać. Jednostki z walką wpisaną w geny, takie jak chociażby Michał Pazdan, muszą czuć się wyjątkowo nieswojo w takim otoczeniu.
Skoro już o jednostkach mowa… za wyróżniające się elementy Śląska z kolei możemy z pewnością uznać braci Paixao. Fakt, że tylko jeden z nich trafia, nie zmienia nic w tym, że obydwaj się starają. Biegają, urywają się, szarpią, dryblują. Do pełni szczęścia brakowałoby, żeby Portugalczyk odpuścił sobie wywiady i zaczął twardo stąpać po ziemi, szczególnie, że w ostatniej kolejce miał skuteczność, jaką dotychczas mógł się pochwalić wyłącznie jego brat-bliźniak.
Przed czwartkowym spotkaniem należy podkreślić, że Śląsk w tym sezonie wyjątkowo „leży” Jadze. Z trzech dotychczasowych spotkań (jedno w Pucharze Polski), ekipa ze stolicy Podlasia wygrała wszystkie.
Jeśli chodzi o absencje, to Tadeusz Pawłowski będzie mógł skorzystać z dwóch stoperów, których pauzowanie za kartki z pewnością utrudniało wrocławianom grę na tyłach. Mowa o Rafale Grodzickim i Adamie Kokoszce. Pod znakiem zapytania stoi z kolei występ innego defensora, ponieważ oznaki silnego zmęczenia wykazuje Tom Hateley. Wiele się mówi o młodym Kamilu Dankowskim, dla którego końcówka tego sezonu jest okazją do udowodnienia, że jednak w Śląsku jest zdolna młodzież, a cała sztuka ogranicza się do jej wprawnego wprowadzania do pierwszego zespołu. W ekipie gospodarzy z kolei może zabraknąć największego pechowca na Podlasiu czyli Niki Dzalamidze, któremu kontuzje skutecznie uniemożliwiają dojście do formy. Na murawie nie pojawi się również Jonatan Straus, który z powodu poważnego urazu ręki zakończył już sezon.
Po raz pierwszy w tym sezonie do Białegostoku zawita sędzia Daniel Stefański z Bydgoszczy. Statystycznie rzecz ujmując, jest to arbiter szczęśliwy dla Żubrów. Ale czy statystyka ta nie ulegnie gwałtownemu pogorszeniu po czwartkowym spotkaniu? Odpowiedź poznamy tuż przed godziną 20.