menu

Jagiellonia prowadziła, ale przegrała z Zagłębiem. Gol i przestrzelony karny Gajosa

2 sierpnia 2015, 17:20 | Mariusz Warda

Jagiellonia Białystok przegrała przed własną publicznością z Zagłębiem Lubin 1:2. Gospodarze prowadzili po bramce Maciej Gajosa, ale w drugiej połowie w ciągu trzech minut dali sobie strzelić dwa gole. W końcówce Gajos fatalnie zmarnował rzut karny.

Jagiellonia Białystok - Zagłębie Lubin 1:2
fot. Andrzej Zgiet / Polska Press
Jagiellonia Białystok - Zagłębie Lubin 1:2
fot. Andrzej Zgiet / Polska Press
Jagiellonia Białystok - Zagłębie Lubin 1:2
fot. Andrzej Zgiet / Polska Press
Jagiellonia Białystok - Zagłębie Lubin 1:2
fot. Andrzej Zgiet / Polska Press
Jagiellonia Białystok - Zagłębie Lubin 1:2
fot. Andrzej Zgiet / Polska Press
Jagiellonia Białystok - Zagłębie Lubin 1:2
fot. Andrzej Zgiet / Polska Press
Jagiellonia Białystok - Zagłębie Lubin 1:2
fot. Andrzej Zgiet / Polska Press
Jagiellonia Białystok - Zagłębie Lubin 1:2
fot. Andrzej Zgiet / Polska Press
Jagiellonia Białystok - Zagłębie Lubin 1:2
fot. Andrzej Zgiet / Polska Press
Jagiellonia Białystok - Zagłębie Lubin 1:2
fot. Andrzej Zgiet / Polska Press
Jagiellonia Białystok - Zagłębie Lubin 1:2
fot. Andrzej Zgiet / Polska Press
Jagiellonia Białystok - Zagłębie Lubin 1:2
fot. Andrzej Zgiet / Polska Press
Jagiellonia Białystok - Zagłębie Lubin 1:2
fot. Andrzej Zgiet / Polska Press
Jagiellonia Białystok - Zagłębie Lubin 1:2
fot. Andrzej Zgiet / Polska Press
Jagiellonia Białystok - Zagłębie Lubin 1:2
fot. Andrzej Zgiet / Polska Press
Jagiellonia Białystok - Zagłębie Lubin 1:2
fot. Andrzej Zgiet / Polska Press
1 / 16

Mecz ekip, które dały się pokonać w pierwszych kolejkach skazywanej na pożarcie Koronie Kielce, zapowiadał się niezwykle ciekawie. Z jednej strony Jaga miała przystąpić do spotkania bez sprzedanych Patryka Tuszyńskiego i Niki Dzalamidze, a z drugiej Zagłębie chciało udowodnić, że już pozbyło się przepłacanych „gwiazd” i po roku na zapleczu Ekstraklasy jest gotowe do gry na miarę ponoć posiadanego potencjału.

Mecz zaczął się jednak dużo lepiej dla gospodarzy, którzy udowodnili, że nie ma ludzi niezastąpionych. Po sennym początku spotkania piłkę w pole karne miękko zagrał Konstantin Vassilijev, tam dopadł do niej Łukasz Sekulski, dograł głową do Macieja Gajosa, a ten uderzeniem głową pokonał Konrada Forenca. Należy zauważyć, że dwaj gracze inicjujący tę akcję nie znaleźliby się zapewne na murawie od pierwszej minuty, gdyby nie sprzedaż Tuszyńskiego i Dzalamidze.

Kilkanaście minut później Zagłębie próbowało się odgryźć, ale strzał z dystansu Adriana Rakowskiego nie zmierzał w światło bramki. Dużo bardziej niebezpiecznie było pod bramką Jagiellonii chwilę później, kiedy to Michal Papadopulos został zablokowany po wrzutce pod samą bramkę strzeżoną przez Bartłomieja Drągowskiego. Skończyło się rzutem rożnym. W kolejnej akcji trzech zawodników Miedziowych miało szansę oddać strzał na bramkę gospodarzy, ale skomasowana obrona Jagiellonii blokowała ich na tyle długo, że w końcu Jadze udało się odzyskać piłkę.

W odpowiedzi z dobrą kontrą wyszedł Sekulski i choć stracił piłkę dopadł do niej Vassilijev, który oddał minimalnie niecelne uderzenie na bramkę Zagłębia. Chwilę później do remisu mógł doprowadzić Jakub Tosik, ale mając dużo miejsca i korzystną pozycję, oddał mocno strzał ponad bramką. Później z dystansu Drągowskiego próbował zaskoczyć Krzysztof Janus, ale jego uderzenie z niewielkimi problemami zdołał obronić bramkarz gospodarzy.

Tuż przed przerwą, po nieco ospałym okresie gry, w doskonałej sytuacji znalazł się Djordje Cotra, ale uderzył najgorzej, jak to było możliwe, czyli wprost w golkipera Jagi strzegącego bliższego słupka. Tym samym Zagłębie nie wykorzystało ostatniej okazji w pierwszej połowie i schodziło na przerwę z jednobramkową stratą. Z kolei Jaga nie miała powodów do narzekań, ponieważ jedna z nielicznych akcji gospodarzy zakończyła się golem.

Drugą połowę z większym animuszem rozpoczęli goście, czego efektem było uderzenie po rzucie rożny. Piłka po nim trafiła jednak tylko w boczną siatkę. Kolejne akcje również nie przynosiły wykończenia mogącego zagrozić Drągowskiemu. Albo strzały były bardzo niecelne, albo w ogóle do nich nie dochodziło. Z kolei Jagiellonia próbowała kontratakować osamotnionym Sekulskim, co było z góry skazane na niepowodzenie.

Paradoksalnie, to jednak gospodarze byli bliżej zdobycia bramki. W zupełnie niegroźnej sytuacji na przeciętny strzał z dystansu zdecydował się wprowadzony w drugiej połowie Piotr Grzelczak. Jego uderzenie skozłowało jeszcze przed Forencem i gdy wydawało się, że bramkarz Zagłębia bez trudu złapie piłkę, ta wyślizgnęła mu się i wyszła na rzut rożny, minimalnie mijając spojenie słupka z poprzeczką. Trudy ofensywne Zagłębia opłaciły się w 62. minucie, kiedy to do wyrównania doprowadził Papadopulos po dobrym prostopadłym podaniu. Fatalnie zachowała się w tej sytuacji defensywa białostoczan.

Chwilę później mogło być 2:1 dla gości, ale strzał Janusa instynktownie wybił na rzut rożny golkiper gospodarzy. Co się odwlecze, to nie ciecze. Po rzucie rożnym w 64. minucie głową uderzył Adrian Rakowski, Drągowski wybronił uderzenie, ale sędzia dostrzegł, że obrona miała miejsce już za linią bramkową. Tym samym Zagłębie odrobiło straty i wyszło na prowadzenie na przestrzeni 180 sekund.

Jaga mogła wyrównać w 71. minucie, kiedy to niepewny w tym spotkaniu Forenc wypuścił z rąk piłkę złapaną po rzucie wolnym. Niewiele zabrakło, by futbolówkę przejął Taras Romanczuk, ale bramkarz Miedziowych w porę naprawił swój błąd.

Nieco kwadrans przed końcowym gwizdkiem Bartłomiej Drągowski po raz kolejny musiał zaprezentować swój kunszt, kiedy to jedną ręką wybronił uderzenie Jana Vlasko. Ten sam gracz chwilę później uderzył minimalnie obok słupka.

Należy zwrócić również uwagę na niecodzienną zmianę, na jaką zdecydował się Michał Probierz, który przy korzystnym wyniku zmienił jedynego nominalnego napastnika i zastąpił go pomocnikiem, a konkretnie Jackiem Góralskim. Gracz ten miał w 77. minucie stuprocentową szansę, kiedy to po kontrze doskonałą piłkę wystawił mu Piotr Grzelczak. Były zawodnik Wisły Płock z tej wybornej okazji i uderzył tuż obok słupka.

Kolejna próba białostoczan zakończyła się uderzeniem Rafała Grzyba wprost w Konrada Forenca. Następna akcja przyniosła jednak to, na co czekali kibice gospodarzy. Po dobrej akcji Forenc sfaulował Macieja Gajosa, a sędzia bez wahania podyktował jedenastkę, którą na gola zamienić mógł sam poszkodowany. Gajos uderzył jednak wysoko ponad bramką. Tuż przed końcem po stałym fragmencie gry Drągowski mógł strzelić Zagłębiu gola, ale uderzył głową ponad bramką.

Jeśli od tego meczu zarząd zespołu z Podlasia uzależniał dokonanie kolejnych wzmocnień, spotkanie to powinno było rozwiać wszelkie wątpliwości. Michał Probierz jest bez wątpienia znakomitym szkoleniowcem, ale zmiennicy sprzedanych graczy na chwilę obecną nie są w stanie unieść ciążącej na nich presji. Z kolei Piotr Stokowiec nie tylko zasmakował pierwszego zwycięstwa w sezonie, ale również odegrał się na swoim byłym pracodawcy.


Polecamy