menu

Jagiellonia – Podbeskidzie LIVE! Kolejny mecz dla koneserów?

30 kwietnia 2016, 17:17 | Mariusz Warda

W niedzielne popołudnie Polacy będą na dobre w majówkowym szale. Część z nich zapewne pojawi się na stadionie przy ulicy Słonecznej w Białymstoku, gdzie miejscowa Jagiellonia podejmie Podbeskidzie Bielsko-Biała. Czy ci, którzy ten czas spędzą oglądając Ekstraklasę będą mogli czuć się usatysfakcjonowani?

W Białymstoku można spodziewać się walki w każdym fragmencie boiska
W Białymstoku można spodziewać się walki w każdym fragmencie boiska
fot. Jacek Drost / Polska Press

Pytanie to jest jak najbardziej uzasadnione, ponieważ obie ekipy ostatnimi czasy przyprawiały swoich kibiców co najwyżej o coraz częstsze ziewnięcia przecinane zgrzytaniem zębów. Jagiellonia po podziale punktów raz wygrała, raz przegrała i raz zremisowała. Przez cały ten czas w sumie dominowała nad rywalami przez 45 minut, przez 90 minut dawała się tłamsić przeciwnikom, a przez resztę czasu solidnie z nimi prezentowała antyfutbol. Szczególnie bolesne muszą być wspomnienia z ostatniego spotkania z Górnikiem Zabrze, kiedy to czerwona latarnia ligi wcale nie odstawała od białostoczan, a chwilami przejmowała wręcz inicjatywę.

Jeszcze gorzej wypada jednak niedzielny rywal Jagiellonii. Podbeskidzie, od czasu, kiedy dowiedziało się, że jednak nie zagra w grupie mistrzowskiej, chyba postanowiło w ramach protestu oddawać wszystkie mecze walkowerem. Dla niepoznaki podopieczni Roberta Podolińskiego pojawiają się jednak na murawie i nawet chwilami biegają. Trudno jest jednak nie dostrzegać kolosalnej różnicy pomiędzy ich postawą chociażby w spotkaniu przed podziałem punktów, które wygrali pewnie w Białymstoku, a tym, jak prezentują się w ostatnich tygodniach. Trzy porażki po podziale punktów mówią same za siebie.

Dlaczego warto jednak w niedzielę zasiąść przed telewizorami bądź udać się na stadion? Przyczyną jest tabela, w której Podbeskidzie już znalazło się w strefie spadkowej, a Jagiellonia ma nad Góralami zaledwie trzy punkty przewagi. Oznacza to, że w przypadku porażki podopieczni Michała Probierza do ostatnich chwil będą musieli oglądać się z niepokojem za siebie. Z kolei gdyby Podbeskidzie spadło po tym, jak po fazie zasadniczej zajęło dziewiątą lokatę, Robert Podoliński i jego podopieczni mogliby mieć żal wyłącznie do siebie.

Jagiellonia, może z racji tego, że lepiej gra u siebie niż na wyjazdach, będzie faworytem, ale tanio skóry nie sprzedamy - zapowiedział szkoleniowiec Podbeskidzia. Zadania nie ułatwi mu jednak absencja Marka Sokołowskiego, który będzie musiał pauzować za żółte kartki.

Z kolei Michał Probierz w niedzielnym starciu upatruje szansę na rewanż za fatalną porażkę sprzed podziału punktów, kiedy to Górale wygrali po dwóch trafieniach samobójczych obrońców Jagi i rzucie karnym. Stwierdził on - Jeśli miałbym wskazać jakie spotkanie, które zadecydowało o tym, że nie ma nas w grupie mistrzowskiej, jest to właśnie mecz z Podbeskidziem. Tego już jednak nie cofniemy, ale możemy wziąć rewanż.

Niedzielny mecz poprowadzi Daniel Stefański, którego dwie wizyty w Białymstoku w tym sezonie skutkowały remisami gospodarzy. Czy tak będzie i tym razem? Przekonamy się po spotkaniu, które rozpocznie się o godzinie 15:30.


Polecamy