Jagiellonia odpadła z Irtyszem! Wstyd i kompromitacja na europejskiej arenie!
Kompromitacja Jagiellonii w pierwszej rundzie eliminacji Ligi Europejskiej! Białostocka drużyna odpadła z kazachskim Irtyszem Pawłodar po wyjazdowej porażce (0:2). To kolejny wstyd na polskiego futbolu w ostatnich latach.
Białostoczanie mieli obawy przed rewanżem w Pawłodarze, bo musieli przebyć długą drogę, a do tego na miejscu czekała na ich sztuczna murawa i nie do końca sprzyjające warunki pogodowe (duża wilgotność i wysoka temperatura). Ale nie jest to żadne wytłumaczenie, bo przecież piłkarze Irtyszu tez musieli pokonać taki sam dystans, zagrać na innym boisku i niekorzystnych dla nich warunkach atmosferycznych. I co więcej godzina meczu w Białymstoku też była dla nich niedogodna, bo spotkanie kończyło się w nocy kazachskiego czasu. Ale nie przeszkadzało im w tym, by stawić czoła podopiecznym Michała Probierza i wywieźć korzystny rezultat.
Jagiellonia radziła sobie z tym wszystkim dużo gorzej i do przerwy w Pawłodarze zasłużenie przegrywała dwiema bramkami. Tylko na początku czwarta drużyna poprzedniego sezonu w Ekstraklasie prezentowała się przyzwoicie, gdy zagrażała bramce gospodarzy. Najbliżej szczęścia był Emir Seratlić, który trafił w poprzeczkę. Ataki „Jagi” szybko jednak straciły na wartości i nie były już tak groźne, poza sytuacją sam na sam Maycona. Brazylijczyk przegrał pojedynek z Antnoem Cyrinem.
Zawodnicy Irtyszu też z czasem przeszli do ofensywy, ich ataki były chaotyczne i pozbawione pomysłu. Ale i tak potrafili zagrozić bramce Jagiellonii, osiągając dwukrotnie cel. Najpierw w 38. minucie pod bramką białostoczan największym sprytem popisał się Mamoutou Coulibaly, wykorzystując ogromne zamieszanie. Po pięciu minutach ładnym strzałem z dystansu Grzegorza Sandomierskiego pokonał Gleb Malcew i tak po pierwszej połowie Jagiellonia była poza europejskimi pucharami.
W przerwie Michał Probierz dokonał dwóch zmian, wprowadzając na boisko Marcina Burkhardta i kontuzjowanego ostatnio Tomasza Frankowskiego. Pierwszy miał uporządkować grę, a drugi wykorzystać chociaż jedną okazję strzelecką. Obaj nie odmienili jednak obrazu meczu, bo „Jaga” wciąż grała wolno i nie potrafiła zaskoczyć gospodarzy, którzy mądrze rozbijali wszystkie ofensywne próby Jagiellonii. W tym elemencie królował Coubaliy, który był nie do przejścia w obronie.
Po godzinie gry Irtysz mógł nawet prowadzić różnicą trzech goli, ale Sandomierski zatrzymał strzał Malcewa. Z czasem o atakach przypomnieli sobie znowu przyjezdni. Aż trzy doskonałe szanse miał Dawid Plizga i wszystkie zmarnował. Przy pierwszej okazji źle dostawił stopę i piłka przeleciała nad bramką, a miał przed sobą już tylko golkiper Irtyszu. Potem pomocnik Jagiellonii przypadkowo doszedł do futbolówki, z którą minął się bramkarz kazachskiej ekipy i mając pustą bramkę strzelił zbyt anemicznie. Trzy minuty przed zakończenie spotkania Plizga musiał już zdobyć gola, ale tego nie zrobił. Z pięciu metrów trafił prosto w rozpaczliwie interweniującego Cyrina.
Jagiellonia zagrała słabo, ale mimo tego mogła awansować. Wystarczyło wykorzystać jedną z wielu okazji strzeleckich. Ale to za dużo dla polskich drużyn w europejskich pucharach. W ten sposób klub z Białegostoku dołączył do grona już dawno skompromitowanych. Takiej klęski nie da się niczym wytłumaczyć.
Irtysz Pawłodar 2:0 Jagiellonia Białystok - czytaj zapis relacji na żywo z meczu
1:0 38′ Mamoutou Coulibaly
2:0 43′ Gleb Malcew
Irtysz Pawłodar: Anton Cyrin - Aleksandr Kuczma, Władisław Czernyszow, Mamoutou Coulibaly, Aleksei Danajew, Siergiej Iwanow, Konstantin Zariecznyj (91' Fiodor Siminidi), Eduard Siergijenko, Predrag Govedarica, Gleb Malcew (64' Murat Tleszew), Georgi Daskałow.
Jagiellonia Białystok: Grzegorz Sandomierski - Grzegorz Bartczak (58' El Mehdi Sidqy), Andrius Skerla, Thiago Cionek, Alexis Norambuena, Tomasz Kupisz, Hermes Soares (47' Marcin Burkhardt), Rafał Grzyb, Dawid Plizga, Ermin Seratlić, Maycon (47' Tomasz Frankowski).








