menu

Probierz dla Ekstraklasa.net: To nie był atak, powiedziałem tylko parę rzeczy, które są nagminne w Polsce [ROZMOWA]

23 lipca 2014, 19:30 | Jakub Seweryn

Bieżąca sytuacja Jagiellonii Białystok, a także kontrowersyjna konferencja prasowa po meczu z Lechią były tematami naszej rozmowy z trenerem białostoczan, Michałem Probierzem. Zapraszamy do lektury.

Na pewno przeanalizował Pan już mecz z Lechią. Co może Pan powiedzieć na chłodno o tym spotkaniu?
W drugiej połowie nie potrafiliśmy utrzymać się przy piłce, to na pewno był nasz problem. Nie potrafiliśmy płynnie przejść do ofensywy po odzyskaniu piłki. To na pewno kulało, ale trzeba też pamiętać, że Lechia ma swoją siłę i zabrakło nam także odpowiednich zmian. Damian Kądzior się trochę ‘spalił’. Trzeba go wspierać, ale prawdą jest, że nie dał dobrej zmiany. Martin (Baran) i Jasiu (Pawłowski) starali się, jak najlepiej potrafili, ale ich zadanie było bardzo trudne, bo jako cały zespół nie potrafiliśmy zachować płynności w grze. Za bardzo też się wycofaliśmy – nie planowaliśmy tego, ale tak zrobiliśmy.

Cieszyć może gra w defensywie Jagiellonii, która mogła się podobać, nawet pomimo tych dwóch straconych bramek. Lechia nie potrafiła sobie stworzyć więcej sytuacji.
To najbardziej boli, bo rzeczywiście – jeśli Lechia miałaby tych sytuacji dużo i wykorzystała tylko dwie, to by było inaczej. A tak naprawdę straciliśmy dwie bramki samobójcze, z czego padła jeszcze po dużym błędzie sędziego, który nie widział dwumetrowego spalonego. To na pewno bardzo boli, ale nie można tym niczego usprawiedliwiać. Sami musimy poprawić niektóre elementy naszej gry.

Czy w związku z tym można powiedzieć, że sparing z Górnikiem Łęczna, w którym Jagiellonia zaprezentowała się naprawdę słabo, był pewnego rodzaju zasłoną dymną?
Wtedy jeszcze ciężko trenowaliśmy i mówiłem, że nie trzeba panikować. Wiedziałem, co aktualnie robimy, co planujemy i jak trenujemy, a zawodnicy również zdawali sobie z tego sprawę. Piłkarze wiedzą, co chcemy grać, a w meczach sparingowych trzeba ćwiczyć nowe elementy, bo trudno, żeby robić to w lidze.

Teraz przed nami mecz z Zawiszą, który znajduje się w analogicznej sytuacji, jak Pańska Jagiellonia w 2010 roku. Zdobyty Puchar Polski, Superpuchar i występy w europejskich pucharach… Czy w związku z tym ma Pan jakiś dodatkową wiedzę, jak w niedzielę ograć ten zespół?
Oglądałem na żywo Zawiszę w meczu z Koroną, byłem w Bydgoszczy na tym meczu. Wiemy, jakie oni mają atuty i będziemy chcieli je wyeliminować. Trzeba pamiętać, że to solidny zespół, bo nieprzypadkowo zdobywa się Puchar Polski i jest się wysoko w tabeli. Jest tam kilku ciekawych zawodników, ale mamy na nich swój sposób i mamy nadzieję, że uda nam się go zrealizować. Na pewno w pamięci półfinał Pucharu Polski, gdzie nas Zawisza wyeliminował w różnych okolicznościach, także z pewnością będziemy chcieli się za ten mecz zrewanżować.

No właśnie, macie na pewno trochę do udowodnienia Zawiszy po tym ostatnim meczu.
Tak jak Panu mówiłem – zdajemy sobie z tego sprawę i dlatego chcemy wygrać to spotkanie.

Może więc nadzieja w Patryku Tuszyńskim, który świetnie zaczął swoją przygodę z Jagiellonią, a jak dobrze na pewno obaj pamiętamy, w Bydgoszczy ostatnio ustrzelił pierwszego i do tej pory jedynego w karierze hattricka w Ekstraklasie.
No tak, szkoda, że nie udało mu się tego uczynić ponownie w sobotę, gdyż miał okazję na trzeciego gola, a byłoby to na pewno dla niego bardzo przyjemne uczucie. Wierzę w to, że będzie on zawodnikiem, który nas wspomoże i będzie silnym punktem tego zespołu.

Pańska wypowiedź na konferencji prasowej po meczu z Lechią wzbudziła w Polsce wiele kontrowersji. Pańskie stanowisko poparł chociażby Tomasz Hajto, ale wiele osób również miało zupełnie odmienne zdanie. Czy chciałby Pan jakoś skomentować zaistniałą sytuację?
Każdy ma prawo mieć swoje zdanie. Ja nie wymagam od innych, żeby myśleli tak jak ja. Ja sam często słucham opinii innych ludzi i niekoniecznie się zgadzam. Bawi mnie jedynie to, że komentują to ludzie, którzy nie wsłuchali się w całość konferencji. To tak, jakby ktoś wydał wyrok, nie czytając akt, więc najpierw niech ktoś wysłucha całą konferencję, a następnie mnie ocenia. Ja akurat ani nikogo nie zaatakowałem, tylko powiedziałem parę rzeczy, które są nagminne w Polsce i pozostają niezmienne. Nie był to żaden atak w kierunku jakiegokolwiek trenera zagranicznego. Jakby ktoś to dobrze przeczytał i wysłuchał całą konferencję od początku do końca, to by wiedział.

Jeśli chodzi o kwestie kadrowe, to wraca do drużyny Mateusz Piątkowski, ale co z Michałem Pazdanem? Trenuje już z drużyną, a kiedy można go oczekiwać w meczu Ekstraklasy?
Michał jeszcze przez mniej więcej dwa tygodnie będzie dochodził do formy, trenował indywidualnie. Powinien też zagrać jakiś mecz w drugiej drużynie i wtedy zobaczymy.

Na koniec chciałem zapytać o rynek transferowy. Ostatnio kontrakt z klubem podpisał Taras Romanczuk. Czy uważa Pan, że drużyna jest już kompletna i Ukrainiec jest ostatnim wzmocnieniem Jagiellonii w letnim okienku, czy jeszcze takowe są planowane?
Zobaczymy, mamy na razie taki budżet, jaki mamy i na jakim chcemy się opierać. Jeśli jednak trafi się nam coś ciekawego, to na pewno to rozważymy.

Z Michałem Probierzem rozmawiał Jakub Seweryn / Ekstraklasa.net