menu

Oto oceny piłkarzy Lechii Gdańsk za mecz z Puszczą. Obraz nędzy i rozpaczy. Szymon Grabowski: To mocne słowa, ale dziś jest marny poziom

17 sierpnia, 12:11 | Paweł Stankiewicz, Kraków

Lechia Gdańsk rozegrała w Krakowie koszmarne spotkanie i w pełni zasłużenie przegrała z Puszczą Niepołomice 1:4. Defensywa istniała w teorii, ofensywa nie miała pojęcia, jak poradzić sobie z rywalami. Nikt nie zagrał nawet poprawnie. Sprawdźcie jakie oceny wystawiliśmy piłkarzom Lechii za mecz z Puszczą.


fot. Andrzej Banaś
Wpuścił cztery gole, w polu karnym zagubiony, a z linii boi się ruszyć. Po raz kolejny nie pomógł i czas na zmianę. Szymon Weirauch słabiej nie zagra.
fot. Lechia Gdańsk
Bardzo słaby mecz Dominika, który biegał bez ładu i składu, czym tworzył chaos.
fot. Lechia Gdańsk
Może i dużo mówi na boisku, ale nie przemówił grą. Zaliczył brutalne zderzenie z PKO Ekstraklasą, a trzeci i czwarty gol zdecydowanie obciążają jego konto. Ma z czego się odbić, bo gorzej zagrać się nie da.
fot. Lechia Gdańsk, Grzegorz Radtke
Nawet Olsson, dotychczas ostoja defensywy, zagrał tragicznie. Przy drugim golu zwyczajnie uciekł do nikąd od zawodnika, który za chwilę strzelił gola i jeszcze pretensjonalnie rozkładał ręce.
fot. Lechia Gdańsk
Absolutna kompromitacja przy pierwszym golu, bo dał się ograć jak małolat na podwórku. Potem wcale nie było lepiej, bo piłkarze Puszczy robili, co chcieli.
fot. Lechia Gdańsk
Zamiast iść do przodu po słabym początku, to się cofa i gra katastrofalnie. Defensywie nie pomaga, w ofensywie nic nie daje, a nawet zapomniał, jak dobrze potrafi strzelić z dystansu. Jego próby w Krakowie były beznadziejne.
fot. Lechia Gdańsk
To był jedyny zawodnik, który próbował coś zrobić w ofensywie. Strzelił gola w końcówce, ale ta bramka ani nikogo nie pocieszyła ani nie uratował honoru. Wcześniej marnował bardzo dobre okazje bramkowe.
fot. Lechia Gdańsk
To on był na boisku? Totalnie anonimowy występ.
fot. Lechia Gdańsk
Miał jedno dobre zagranie do Meny. W pozostałych sytuacjach nic specjalnego mu nie wychodziło. Miał udział przy pierwszym golu, bo nieodpowiedzialnie zgrał piłkę głową do rywala.
fot. Lechia Gdańsk
Po jednym z meczów miał żal, że Mena mu nie podał, a był w dobrej sytuacji. Teraz sam zapomniał zagrać do Wendta, a sam nie potrafił skończyć tej akcji. Ktoś podmienił Maksa, bo gra bardzo źle, bez dynami, bez dryblingu.
fot. Lechia Gdańsk
Zszedł z boiska z kontuzją jeszcze w pierwszej połowie. Grał fatalnie, a wizytówką jego występu jest sytuacja, w której nie trafił w piłkę w polu karnym. W Ekstraklasie trudno mu o sytuacje bramkowe, a Tomas musi mieć kilka, żeby strzelić jednego gola.
fot. Lechia Gdańsk
Poruszanie się po boisku w jego wykonaniu to jakiś ponury żart i kpina. Na dziś to jedynie podróbka piłkarza, a na pewno nie zawodnik ekstraklasowy.
fot. Lechia Gdańsk
Wszedł naładowany pozytywną energią. Raz szarpnął, raz odebrał piłkę i... dostosował się do reszty znikając z pola widzenia.
fot. Lechia Gdańsk, Grzegorz Radtke
Po wejściu na boisku od raz miał udział przy straconym golu. Bez oceny.
fot. Lechia Gdańsk
Zaliczył asystę przy golu Meny. Grał za krótko, żeby go oceniać.
fot. Lechia Gdańsk
Nic nie wniósł do gry Lechii, ale wszedł na boisko w końcówce spotkania w bardzo trudnej sytuacji. Bez oceny, bo grał za krótko.
fot. Lechia Gdańsk, Grzegorz Radtke
1 / 17

Piłkarze Lechii Gdańsk skompromitowali się na boisku w Krakowie, a efektem jest wysoka porażka z Puszczą Niepołomice.

[polecany]26664229[/polecany]

- To dla nas bolesna lekcja. Nie z takim nastawieniem przyjechaliśmy do Krakowa. Puszcza pokazała nam różnicę pomiędzy Ekstraklasą i niższymi poziomy rozgrywkowymi, głównie pod względem agresywności, gry fizycznej,atakowaniem pola karnego czy zachowaniami przy pojedynkach jeden na jeden. Charakteryzujemy się młodzieńczą fantazją, ale również naiwnością. Wszyscy wiemy z czego słynie Puszcza, co daje jej korzyści, a i tak tracimy pierwszą bramkę po naszym nieodpowiedzialnym zachowaniu. Powiem szczerze, że nie wiem, jak to jest. Nasz zawodnik jest blisko przeciwnika, stoi dwa metry od niego i przeciwnik otwiera wynik spotkania. Trzy bramki stracone po stałych fragmentach gry mówią same za siebie - powiedział Szymon Grabowski, trener Lechii.

- Lechia w Krakowie pokazała obraz nędzy i rozpaczy i z taką grą na pewno nie utrzyma się w PKO Ekstraklasie. Co można zmienić w krótkim czasie - zapytaliśmy szkoleniowca Lechii?

- To są mocne słowa. W tych trudnych momentach musimy znaleźć nasze plusy i momenty, w których jesteśmy w stanie tworzyć przewagę. Może gdyby przy stanie 2:0, gdyby Camilo Mena wykorzystał swoją sytuację, to drużyna uwierzyłaby w siebie. Jesteśmy w stanie dużo zmienić, ale musimy być bardziej pewni siebie - podkreśla Grabowski.

Lechia ma dziś wielki problem zarówno w defensywie, jak i ofensywie. A gdzie większy?

- To porównywalny problem na chwilę obecną. Po ostatnim spotkaniu były opinie, że przy lepszej skuteczności byśmy wygrali. W Krakowie gra defensywna oraz ofensywna były na tym samym, marnym poziomie - nie ukrywał trener Lechii.

[polecany]22688993[/polecany]

Lechia nie wygrała żadnego z pierwszych pięciu meczów w PKO Ekstraklasie, więc nie dziwi, że zaczynają się pytania o przyszłość trenera Biało-Zielonych.

- Ja się nie boję o swoją przyszłość. Pracuje w Lechii ponad rok i momentów słabszych oraz lepszych było na tyle dużo, że podchodzę do tego na spokojnie. W tej chwili nie wygrywamy, ale pamiętajmy na jakim poziomie rozgrywkowym gramy. Ta praca, którą wykonujemy na treningach, musi przynieść korzyści. Nie możemy liczyć na to, że przyjdzie pięciu, sześciu nowych zawodników, którzy będą skrojeni pod nasz zespół. Ci chłopcy są jeszcze młodzi i mają się uczyć, ale lepiej dla mnie i dla nas wszystkich, żeby to było widoczne jak najszybciej - zakończył trener Grabowski.

CZYTAJ TAKŻE: Oto najlepsi piłkarze w historii Lechii Gdańsk. Kto jest numerem jeden? TOP 50

Sprawdźcie jakie oceny wystawiliśmy piłkarzom Lechii Gdańsk za mecz z Puszczą Niepołomice.

[polecane]24659743[/polecane]