menu

Jagiellonia Białystok. Nie odbierajmy zasług całej drużynie

3 sierpnia 2016, 06:00 | Jakub Laskowski jakub.laskowski@polskapress.pl

Były reprezentant Polski, Maciej Murawski chwali defensywę Jagiellonii i spodziewa się ciekawego starcia w piątek z Arką Gdynia.

Ekspert stacji nc + Maciej Murawski wysoko ocenia formę m.in. Gutiego (z nr. 16), który pod nieobecność kontuzjowanego Ivana Runje będzie musiał na siebie wziąć ciężar dyrygowania białostocką defensywą
Ekspert stacji nc + Maciej Murawski wysoko ocenia formę m.in. Gutiego (z nr. 16), który pod nieobecność kontuzjowanego Ivana Runje będzie musiał na siebie wziąć ciężar dyrygowania białostocką defensywą
fot. Szymon Starnawski

Jagiellonia sezon zaczęła bardzo dobrze. Czy sensacyjnie? W naszej lidze wszystko może się zdarzyć. Dlatego nie można mówić o sporych niespodziankach. Na pewno trener Michał Probierz dobrze przygotował zespół i teraz to procentuje - mówi Murawski.

Jaga kontynuuje politykę transferową, ustaloną jeszcze przed rozpoczęciem okresu przygotowawczego. Wiadomo już, że żaden piłkarz nie opuści szeregów białostoczan, choć ofert nie brakuje.

- Poza odejściem Bartka Drągowskiego nie było większych strat. A doszli nowi zawodnicy, którzy podnieśli poziom jakości w drużynie - przekonuje ekspert nc+.

Jednym z takich piłkarzy jest Ivan Runje. Chorwacki stoper imponuje spokojem, którym zaraża swoich kolegów z defensywy. Niestety, kilka najbliższych tygodni spędzi w lekarskich gabinetach. W spotkaniu z Lechem kontuzja zmusiła go do przedwczesnego opuszczenia boiska. Jego miejsce zajął Marek Wasiluk.

- I trzeba przyznać, że dał dobrą zmianę. Runje pokazał jednak w tych pierwszych meczach, że to dobry zawodnik. Z pewnością jego uraz to jest jakiś problem dla Jagiellonii, ale nie sądzę, że Wasiluk sobie nie poradzi. Z mocną drużyną zagrał przecież poprawnie - uważa Murawski.

Na pochwałę zasługuje także postawa innego stopera - Gutiego. W poprzednim sezonie Brazylijczyk nie był zbyt pewnym punktem zespołu. Teraz jest zupełnie inaczej.

- Akurat on przyszedł zimą, a to też ma swoje wady. Mróz, śnieg, z którym być może nigdy w karierze nie miał do czynienia. Dla niego było to nowe doświadczenie. W pierwszych spotkaniach po przyjeździe nie grał źle, ale zawsze w stracone bramki był jednak zamieszany. Teraz zaczął grać pewnie i przede wszystkim lepiej zna ten zespół. Myślę, że teraz będzie mógł pokazać pełnię swoich możliwości - dodaje.

Żelazna defensywa, która w bieżącym sezonie straciła zaledwie dwie bramki, w połączeniu z ofensywną siłą, daje sporo radości białostockim kibicom. Najwięcej ostatnio mówi się o grze Konstantina Vassiljeva. Rozgrywający żółto-czerwonych to już nie tylko kluczowa postać ligi, ale także swojej reprezentacji. Tak piszą o nim estońskie media, które z podziwem przyglądają się grze swojego reprezentanta na początku tego sezonu.

- Gracze uzależniają od siebie drużyny, nabijając swoje statystyki golami i asystami. Tak po prostu jest i nie ma w tym nic złego. W Zagłębiu Lubin kluczowy jest Filip Starzyński, w Legii Nemanja Nikolic, a w Jagiellonii Vassiljev. Ale nie odbierajmy zasług całej drużynie. To ona pracuje na jego gole. Przecież on wszystkich piłek nie odbiera i sam sobie nie asystuje. Ktoś musi mu zrobić miejsce, albo wyjść na pozycję. Jaga to nie tylko Vassiljev - przekonuje Murawski. - Choć trzeba przyznać, że Estończyk jest teraz w życiowej formie i ciężko byłoby go zastąpić - dodaje.

Były zawodnik m.in. Cracovii, Legii i Lecha zwraca uwagę na dobrą organizację gry w środku pola. Praca, jaką wykonują tam Rafał Grzyb do spółki z Tarasem Romanczukiem jest dla drużyny na wagę złota.

- Robią mnóstwo czarnej roboty i czyszczą wszystko, co się da. Wyżej ustawieni koledzy nie mają więc zadań czysto defensywnych i mogą skupić się na strzelaniu goli. Oprócz tego, obaj potrafią rozgrywać akcje i prowadzić grę - chwali Murawski.

Znakomicie w białostockiej bramce od początku rozgrywek spisuje się też Marian Kelemen. Słowak nie tylko wykazuje się dobrym refleksem w bramce, ale potrafi też dyrygować poczynaniami całej defensywy.

- Miał zastąpić Drągowskiego i każdy oczekiwał, że drużyna na tym nie straci. On daje jednak więcej drużynie, niż wychowanek tego klubu. Bartek na pewno jest utalentowany, ale ostatni sezon miał słabszy. Nie dawał pewności, tyle co w pamiętnym, poprzednim sezonie - uważa.

Po wygranej w Poznaniu, Jagę czeka równie ciężkie starcie w piątek z Arką Gdynia.

- Gdynianie zagrali na razie tylko jeden mecz na wyjeździe i przegrali z Termaliką 0:2. Nie oznacza to, że nie są groźni. Myślę, że trzeba na nich uważać. W dwóch ostatnich meczach Arka pokazała się z dobrej strony. W świetnej formie jest Szwoch, a skutecznością wykazuje się Zjawiński. Białosto-czanie w żadnym wypadku nie mogą lekceważyć tego rywala - przestrzega Murawski.


Polecamy