Jagiellonia Białystok - Legia Warszawa. Dawno nie dali sobie tyle strzelić
Mimo straty aż czterech goli w meczu z Legią białostocka defensywa wciąż jest najlepsza w lidze
fot. Andrzej Zgiet
[podobne]Przed piątkowym meczem z mistrzem Polski mało kto zakładał, że żółto-czerwoni dopuszczą do straty aż tylu goli. Tym bardziej, że w tym sezonie do białostockiej bramki piłka wpadała sporadycznie. Dotąd tylko raz rywale strzelili więcej niż jednego gola, a sześciokrotnie udało się białostoczanom zachować czyste konto.
- Jesteśmy zawiedzeni porażką, a szczególnie jej rozmiarami. Na pewno nikt nie przypuszczał, że stracimy w tym meczu aż cztery gole. Po utracie drugiej bramki uszło z nas powietrze, a Legia robiła, co chciała. To była katastrofa - przyznaje Ivan Runje, chorwacki stoper Jagi, cytowany przez oficjalną stronę klubu.
Ostatnio żółto-czerwoni stracili aż tyle bramek osiem miesięcy temu - 18 marca, kiedy w kompromitującym stylu przegrali w Krakowie z Wisłą aż 1:5. Tego spotkania nie można jednak porównać do meczu z Legią, która dwa z czterech trafień zdobyła w zasadzie w doliczonym czasie gry, kiedy wynik był praktycznie przesądzony. Nie usprawiedliwia to jednak piłkarzy, którzy do końca powinni utrzymać koncentrację.
- To boli, ale Legia wygrała zasłużenie. Po niektórych naszych graczach widać było zmęczenie - powiedział Taras Romanczuk.
Źródło: Agencja TVN
- Nie chcieliśmy tracić już kolejnych bramek. Zabrakło nam jednak doświadczenia w środku pola. Pod tym względem Legia miała nad nami olbrzymią przewagę - przyznaje Michał Probierz, trener Jagi.
Szkoleniowiec żółto-czerwonych sam przyznał po meczu, że zmiany, jakich dokonał w trakcie gry, nie przyniosły zamierzonego efektu. Zejście z boiska w drugiej połowie Konstantina Vassiljeva i Jacka Góralskiego oznaczało w praktyce przejęcie kontroli nad drugą linią przez warszawian, bowiem zmiennicy wypadli bardzo blado.
- Widać było, że Damian Szymański gdzieś tam się zagubił po jednej, czy drugiej stracie. Nie ma co jednak rozdzierać szat. Ten mecz dał nam mnóstwo materiałów do analizy i jestem przekonany, że wyjdziemy z tego silniejsi - przekonuje Probierz.
Opiekun jagiellończyków nie wyglądał po meczu na mocno przygnębionego, wręcz przeciwnie, starał się nadrabiać miną i jego wypowiedzi były raczej optymistyczne. To w sumie zrozumiałe, bowiem mimo straty czterech goli jagiellończycy wciąż mogą pochwalić się najlepszą defensywą w ekstraklasie.
- Po tym meczu będziemy jeszcze silniejsi. Widać, nad czym musimy pracować. Tak jak Legię uczą w Lidze Mistrzów, tak Legia nas dziś nauczyła - powiedział trener gospodarzy, Michał Probierz.
Źródło: Agencja TVN
- Lepiej stracić w jednym meczu cztery gole, niż w czterech po jednym - zauważa Andrzej Juskowiak, były reprezentant Polski, który w piątek gościł na stadionie w Białymstoku.
Trudno się z tym nie zgodzić, tak samo jak z faktem, że porażka z Legią jeszcze niczego nie przesądza w kwestii rozstrzygnięć w całym sezonie.
- Jeśli wygramy cztery pozostałe mecze do końca roku, nikt nie będzie pamiętał wpadki z Legią - zauważa obrońca Jagi Piotr Tomasik.