Jagiellonia Białystok. Jagiellońskie naj, naj, naj, czyli co nam utkwiło w pamięci, a o czym chcielibyśmy zapomnieć (GALERIA)
Wybór w wielu przypadkach nie był łatwy, gdyż białostocka drużyna na przestrzeni ostatnich sześciu miesięcy zafundowała swoim kibicom prawdziwą huśtawkę emocji i nastrojów. Od obiecującego początku, po odpadnięcie z Pucharu Polski, do nieudanego finiszu, który skutkował zwolnieniem trenera Ireneusza Mamrota i miejscem w dolnej ósemce. Oto, co zapamiętaliśmy z występów Jagi w pierwszej części sezonu.
fot.
fot. Wojciech Wojtkielewicz
fot. Wojciech Wojtkielewicz
fot. Anatol Chomicz
fot. Wojciech Wojtkielewicz
fot. Wojciech Wojtkielewicz
fot. Wojciech Wojtkielewicz
fot. Wojciech Wojtkielewicz
fot. Wojciech Wojtkielewicz
fot. Wojciech Wojtkielewicz
fot. Lucyna Nenow / Polska Press
fot. Wojciech Wojtkielewicz
fot. Anatol Chomicz
fot. Wojciech Wojtkielewicz
fot. Wojciech Wojtkielewicz
Najlepszy strzelec i najlepszy zawodnik
Tak się złożyło, że w Jagiellonii to jedna i ta sama osoba - Jesus Imaz, który tylko w jesiennych meczach zdobył jedenaście bramek, a w całym roku kalendarzowym uzbierał 21 trafień (najwięcej w całej lidze). Imponujący w wykonaniu Hiszpana był zwłaszcza początek rozgrywek. Potem przyszedł bardziej stonowany okres, w którym 29-latek przestał strzelać gole seryjnie. Mimo tego wiosną wciąż ma szansę stoczyć walkę z Jarosławem Niezgodą (13 goli) i Christianem Gytkjaerem (11 goli) o koronę króla strzelców ekstraklasy.
Najlepszy asystent i najlepszy transfer
Najwięcej, bo pięć kluczowych podań, zaliczył Tomas Prikryl. To spory dorobek, biorąc pod uwagę, że w całym poprzednim, najlepszy w tej klasyfikacji - Guilherme, miał siedem ostatnich dograń. Czech mógł już jesienią wyrównać, a nawet poprawić osiągnięcie Brazylijczyka, ale po dobrym początku później nieco obniżył loty. Pozyskanie tego piłkarza należy uznać za najlepszy ruch białostockiego klubu w letnim okienku transferowym.
Najgorszy transfer
Pozostając w temacie ostatnich ruchów transferowych w Jagiellonii, kompletną pomyłką okazało się sprowadzenie Krsevana Santiniego. Trzeba jednak przyznać, że w tej niechlubnej klasyfikacji chorwacki bramkarz miał godnego konkurenta - Ognjena Mudrinskiego. Ostatecznie wybór padł na 33-letniego bramkarza, który od początku pobytu na Podlasiu jest dla wszystkich pewną zagadką i już nią pozostanie. W zbliżającym się okresie transferowym jego rozwód z Jagą jest już raczej przesądzony.
Najlepszy mecz i najlepszy debiut
Na taki mecz kibice Jagiellonii musieli czekać aż do 19. kolejki. Białostocka drużyna w ostatnim spotkaniu przed własną publicznością w 2019 roku pokonała Lechię Gdańsk 3:0. Był to pierwszy mecz pod wodzą Rafała Grzyba, który tymczasowo zastąpił zwolnionego tydzień wcześniej Ireneusza Mamrota. Debiut wypadł znakomicie. Białostoczanie wreszcie zagrali na miarę swoich możliwości.
Najgorszy mecz
To porażka 0:1 z Zagłębiem Lubin przy ul. Słonecznej 1. O ile bywały porażki, po których białostoczanie mieli prawo być rozgoryczeni brakiem szczęścia, o tyle w tym spotkaniu zagrali bezzębnie i otrzymali lekcję futbolu.
Najwięcej minut
Taras Romanczuk (1710). Kapitan białostockiej drużyny wystąpił w 19 meczach od pierwszej do ostatniej minuty. W ubiegłym sezonie też spędzał najwięcej czasu spośród wszystkich piłkarzy Jagi.
Najładniejszy gol
Piłkarze Jagiellonii tej jesieni nie rozpieszczali swoich kibiców wrażeniami artystycznymi przy zdobywanych bramkach. Na czoło wybija się jednak trafienie Tomasa Prikryla, pieczętujące zwycięstwo 3:0 nad Lechią Gdańsk. Czech huknął mocno z 20 metrów, wcześniej dryblując między defensorami gdańszczan.
Największe objawienie
Patryk Klimala. Młody zawodnik w 21 spotkaniach w barwach Jagi strzelił siedem goli i w kolejnych miesiącach zamierza podtrzymać swoją formę. Pytanie brzmi: czy w Białymstoku. W kilku zagranicznych klubach trwają bowiem przymiarki do pozyskania napastnika młodzieżowej reprezentacji Polski.
Największe rozczarowanie
Ognjen Mudrinski. Teoretycznie wszystko wyglądało bardzo dobrze. Jagiellonia kupiła najlepszego strzelca w historii serbskiej ekstraklasy. Zawodnika, który w poprzednim sezonie w barwach FK Cukaricki w 34 meczach strzelił 18. goli i miał pięć asyst. Oczekiwania na Podlasiu wobec niego były więc ogromne. Jeszcze większy okazał się zawód kibiców, gdy okazało się, że rekordowy zakup zupełnie się nie spłaca.
Największa bolączka
Mecze wyjazdowe. Na obcych boiskach Jagiellonia wywalczyła zaledwie 10. punktów na możliwych 30. Niemoc w delegacjach dopadła białostoczan od 27 października, a więc starcia z Wisłą Płock (1:3). Od tamtego okresu rozpoczęli serię czterech wyjazdowych przegranych.
Najdziwniejsza decyzja
Nie jest tajemnicą, że odejście Ireneuesza Mamrota z Jagiellonii było nieuniknione. Nikt nie spodziewał się jednak, że zarząd decyzję o rozstaniu z dotychczasowym szkoleniowcem podejmie na dwie kolejki przed zimową przerwą.
Najwyższa frekwencja
Tradycyjnie już od wielu lat najwięcej kibiców na stadion przy ul. Słonecznej przychodzi na mecz z Legią Warszawa. Nie inaczej było tej jesieni. Spotkanie z aktualnym wicemistrzem Polski w 8. kolejce obejrzało 19 308 widzów.
Najniższa frekwencja
Akurat wypadła na mecz, po którym pracę w Jagiellonii stracił Ireneusz Mamrot (z Zagłębiem Lubin w 18. kolejce). To spotkanie obejrzało tylko 4511 kibiców. I nie wszystko można wytłumaczyć gorszą pogodą oraz słabszymi wynikami zespołu.
Najbardziej kontrowersyjny cytat
„Jako jeden z liderów tego zespołu muszę być optymistą. Zrobię wszystko, żeby Jagiellonia osiągnęła jak najlepszy wynik w tym sezonie, ale muszę przyznać, że teraz mamy kilka razy gorszy zespół niż rok temu” - w takich słowach Ivan Runje na łamach „Kuriera Porannego” wypowiadał się o szansach Jagiellonii w tym sezonie.