Jagiellonia Białystok. Ivan Runje: Rywale podchodzą do nas z szacunkiem. W meczu z Legią będziemy faworytem
Mam dodatkową motywację, myśląc o spotkaniach z Legią Warszawa. To dla piłkarza najlepsze, co może się przydarzyć w całym sezonie. Miasto i Podlasie żyją tym meczem, a my postaramy się nie zawieść - mówi obrońca Jagiellonii Białystok i bohater ostatniego starcia z Pogonią Szczecin Ivan Runje.
fot. Jagiellonia.pl
W piątkowym meczu z Pogonią zachowałem się jak prawdziwy kapitan, biorąc ciężar zdobycia zwycięskiej bramki.
Ivan Runje (obrońca Jagiellonii): Tak wyszło i mój gol zdecydował, że zgarnęliśmy trzy punkty. Nie tylko ja, ale cały zespół zagrał zdecydowanie lepszy mecz. Nie będę ukrywał, że dwa ostatnie spotkania, w których zaprezentowaliśmy się katastrofalnie, siedziały w naszych głowach. Doszła dodatkowa presja, bo kibice oczekiwali poprawy, ale wyszliśmy pewni swego i może to nie był nasz najlepszy występ, ale walczyliśmy do końca.
Wydawało się, że po strzelonym golu Pogoń nie powinna Wam zagrozić. Tymczasem był aut i z tego rywal zdobył wyrównującą bramkę. Jak wytłumaczysz tak juniorski błąd?
Za dużo ryzykowaliśmy. Zagraliśmy jak Barcelona... ale nią nie jesteśmy. Powinniśmy wybijać piłki stykowe, gdyż skutki zabawy przed własną bramką mogą być opłakane. Na szczęście to nie zdecydowało, że Pogoń wywiozła stąd punkty.
Jak ważne może okazać się zwycięstwo z Pogonią w kontekście meczu z Legią?
Doda nam dużo pewności siebie, pociągnie zespół. Gdybyśmy nie wygrali z Pogonią, aż nie chcę myśleć o presji, która by na nas ciążyła. A tak jesteśmy liderem i możemy w spokoju przygotowywać się do szlagieru. Mam nadzieję, że teraz wrócimy na zwycięską ścieżkę. Nie można jednak zapominać, że sezon jest długi, a polska ekstraklasa to nieprzewidywalne rozgrywki. Wystarczy prześledzić nasze występy w Białymstoku. Nie pamiętam, kiedy ostatnio wygraliśmy tutaj większą różnicą, niż dwa gole. Rywale, mając na uwadze to, że dwa razy z rzędu byliśmy wicemistrzami Polski, podchodzą do nas z szacunkiem. Legia też jest w tym gronie. Warszawiacy odżyli po fatalny początku, ale gramy u siebie i to my będziemy faworytem.
Czy wsparcie kibiców w starciu z mistrzem Polski może okazać się kluczowe?
Na Legię przyjdzie cały stadion... i to mnie boli. Wszyscy mobilizują się, bo przyjeżdża silny rywal. Szkoda, że w pozostałych spotkaniach frekwencja przy Słonecznej jest niska. Skąd to wynika? Na pewno naszą postawą na to nie zasługujemy. Nie jestem z Białegostoku i nie chciałbym, żeby moje słowa zostały źle odebrane, ale uważam, że kibic powinien być bardziej oddany swojemu klubowi. Łatwiej jest przyjść na stadion przy okazji meczu z Legią czy Lechem, zrobić zdjęcie i trwać w tym do następnego sezonu. Czy problem rozwiązalibyśmy, wygrywając Ligę Mistrzów?