Jacek Trzeciak: Idę do sądu i zamierzam walczyć o swoje
Trener Polonii Bytom Jacek Trzeciak i piłkarz Jacek B. staną przed Sądem Rejonowym w Sosnowcu, bo ich nazwiska znalazły się wśród oskarżonych w sprawie o ustawienie meczu III ligi Zagłębie Sosnowiec - Włókniarz Kietrz 29 maja 2004 r. (4:1).
fot. Polskapresse
- Nie znam jeszcze szczegółów tej sprawy i na pewno przed niedzielnym spotkaniem z Dolcanem w Ząbkach nie zawieszę ani trenera, ani zawodnika - mówi prezes Polonii Radosław Nowakowski. - Zresztą fakt ich oskarżenia nie oznacza, że są winni i będą skazani - podkreśla.
Trzeciak (już rok temu, gdy składał zeznania we wrocławskiej prokuraturze, prosił media o pisanie swego nazwiska w całości) i Jacek B. byli wtedy piłkarzami Włókniarza. Pozostali oskarżeni to trener drużyny z Kietrza Andrzej J. oraz piłkarze tego klubu Tomasz S. i Roman K."Inicjatywa kupienia meczu za 7 tys. zł wyszła ze strony piłkarza Zagłębia Sosnowiec Łukasza A. (nie został jeszcze oskarżony, prokuratura kończy śledztwo w tej sprawie)" - czytamy na blogu Piłkarska Mafia, zajmującym się korupcją w polskim futbolu. "O pomoc miał on poprosić Jacka Trzeciaka. Według śledczych, zawodnik Włókniarza przekazał numer telefonu swojego trenera Andrzeja J. (...). Prokuratura uznała, że na pewno w ustawieniu meczu wzięli udział i dostali po 500 zł: Jacek B., Tomasz S. i Roman K."
- Prokurator mówi, że moja wina polega na podaniu numeru telefonu do trenera, co jest pośredniczeniem w przestępstwie. Skoro tak, to jestem winny i się przyznaję! - mówi zirytowany Trzeciak, który nawet nie grał w podejrzanym meczu. - Idę do sądu i zamierzam walczyć o swoje, bo nie brałem udziału w korupcji - dodaje.