menu

Jacek Magiera: Takiego gola, jak ja w 2003 r. nikt nie strzeli, ale najważniejsze, żebyśmy wygrali

10 marca 2017, 16:54 | Tomasz Biliński

Wisła Kraków to jedyny zespół z ekstraklasy, z którym jeszcze nie grałem. Spodziewam się dobrego meczu. Naszym celem jest zwycięstwo. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby je odnieść - zapowiedział przed niedzielnym starciem trener Legii Warszawa Jacek Magiera. Szkoleniowiec czwartej drużyny Lotto Ekstraklasy nie będzie mógł skorzystać z dwóch piłkarzy.

Jacek Magiera w meczu z Wisłą Kraków nie będzie mógł skorzystać tylko z dwóch zawodników
Jacek Magiera w meczu z Wisłą Kraków nie będzie mógł skorzystać tylko z dwóch zawodników
fot. Szymon Starnawski /Polska Press

To Michał Kucharczyk i Daniel Chima Chukwu. - Obaj są kontuzjowani. Z innymi nie ma żadnych problemów. Chyba że ktoś złapie uraz w czasie, jaki nam pozostał - stwierdził 40-letni Magiera.

Chukwu do Legii przyszedł w przerwie zimowej. Do tej pory zagrał 10 minut w rewanżowym starciu 1/16 Ligi Europy przeciwko Ajaksowi Amsterdam. Kontuzji doznał w meczu rezerw. Kucharczyk, rzecz jasna, to mocny punkt drużyny. Jednak w Legii bliżej skrzydła jest kim go zastąpić - Guilherme, Vako Kazaiszwili, Sebastian Szymański, a także Miroslav Radović. Choć ten ostatni, który w tygodniu przedłużył kontrakt do czerwca 2019 r., tydzień temu w potyczce z Zagłębiem Lubin (3:1) grał w ataku.

Kolejnym, którego Magiera może wziąć pod uwagę jest Dominik Nagy. Węgier to jeden z piłkarzy, którzy trafili do stolicy zimą. Do tej pory nie zadebiutował. Tydzień temu grał w meczu rezerwy, gdzie Legia mierzyła się z MKS Kaczkanem Huraganem Morąg (3:0).

- Dominik wypadł w tym meczu bardzo dobrze. Miał udział przy trzech golach. Grał dla drużyny i na wysokim poziomie. Pochwaliłem go. Tak ma wyglądać występ zawodnika z pierwszego zespołu w drugim. Pomału będziemy go wprowadzać do pierwszego zespołu. Potrzebujemy kogoś takiego, jak on - ocenił Magiera.

Jeśli chodzi o pozostałe pozycje, to nie zanosi się na niespodzianki. Choćby dlatego, że po słabym początku drugiej części sezonu limit błędów legionistów został zmniejszony do minimum, o ile się nie wyczerpał. Kiepsko wypadły zwłaszcza mecze przy Łazienkowskiej - 1:3 z Ruchem Chorzów i 1:1 z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza.

- Nie mamy kłopotu z grą u siebie. W tamtym roku gromiliśmy każdego. Nie patrzmy tylko przez pryzmat spotkań z Ruchem i Termaliką. My zamknęliśmy tamte mecze. One się zdarzają. To sport, w którym wszystko jest możliwe. Spójrzmy na rywalizację Barcelony z PSG w Lidze Mistrzów. My wyciągnęliśmy wnioski z meczów z Ruchem i Termaliką i patrzymy na to, co przed nami - stwierdził Magiera.

Po 24. kolejkach mistrz Polski ma 42 punkty, cztery mniej niż pierwsza w Lotto Ekstraklasie Lechia Gdańsk. Wisła Kraków jest siódma - 34 punkty. Zimą doszło w niej do zmian. Trenerem został Hiszpan Kiko Ramirez. Pod jego wodzą w czterech meczach Biała Gwiazda odniosła trzy zwycięstwa i poniosła jedną porażkę.

- To zespół ze sporym potencjałem i na fali wznoszącej. Gra ładnie dla oka, bo lubi grać piłką. Ponadto ma w swoich szeregach doświadczonych zawodników. Ale dla nas najważniejsze jest to, jak my zagramy - zaznaczył trener legionistów.

Magiera trenerem Legii został 24 września. Wisła to ostatni klub Lotto Ekstraklasy, z którym jeszcze nie rywalizował. Za to jako piłkarz robił to wielokrotnie.

- Te spotkania zawsze były wyjątkowe. Lubiłem je, bo Wisła miała dobrą drużynę i w tych meczach dużo się działo. Przy czym zawsze piłkarze obu zespołów darzyli się szacunkiem. Najchętniej wspominam potyczkę z września 2003 roku, gdy strzeliłem gola na 3:0. To taka moja wizytówka. W niedzielę pewnie nikt tak efektownej bramki nie zdobędzie, bo one padają raz na jakiś czas - śmiał się szkoleniowiec - Ale nieważne kto strzeli, ważne, żebyśmy mieli więcej goli niż rywal - dodał.


Polecamy