menu

Jacek Magiera: Kluczowe było wybicie piłki z linii przez Michała Pazdana

11 sierpnia 2017, 23:09 | Tomasz Dębek

To dla nas bardzo ważne zwycięstwo. Teraz mamy kilka dni przerwy, złapiemy trochę oddechu, będzie można spokojnie popracować - powiedział po wygranym 3:1 meczu z Piastem Gliwice trener Legii Jacek Magiera. - Legia nie grała świetnego spotkania, ale wykorzystała nasze błędy z chirurgiczną precyzją - dodał Dariusz Wdowczyk.

Jacek Magiera
Jacek Magiera
fot. Bartek Syta / Polska Press

To było dla nas bardzo ważne zwycięstwo i trzy punkty. Pierwsza połowa była trochę inna niż druga. Bardziej żywa, czuć było, że coś wisi w powietrzu. Bardzo ważne było dla nas otwarcie wyniku przez Dominika Nagy'a. W drugiej połowie kluczową sytuacją było dla mnie wybicie piłki z pustej bramki przez Michała Pazdana. Później szybko strzeliliśmy dwa gole i było po meczu. Odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo. Kilka akcji mogło się podobać, zrobiliśmy dobre zmiany. Zwłaszcza Armando Sadiku rozruszał nasze poczynania i może zapisać sobie ten mecz na plus. Teraz mamy kilka dni przerwy, złapiemy trochę oddechu, będzie można spokojnie popracować - powiedział po zakończeniu spotkania Jacek Magiera.

- Piast zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, ale nie jest ono adekwatne do umiejętności tego zespołu. Ta drużyna gra w piłkę i absolutnie nie zasługuje na taką pozycję. My z kolei liczymy na siebie. Musimy łapać automatyzmy, cały czas szukamy nowych rozwiązań. Zawodnicy, którzy przyszli do nas przed sezonem coraz lepiej rozumieją się z kolegami. Sadiku idzie w tym kierunku, dziś pograł z pierwszej piłki z Guilherme czy Nagy'em. Przed meczem miał małą infekcję, jego występ stał pod znakiem zapytania. Na szczęście udało się doprowadzić go do zdrowia. Przed nami wciąż dużo pracy. Zachowujemy cierpliwość, zrobimy wszystko by grać coraz lepiej i wygrywać kolejne spotkania - dodał trener Legii.

- Trudno myśleć o korzystnym rezultacie na Legii nie wykorzystując takich sytuacji jaką miał Michal Papadopulos. To się zemściło, Legia szybko strzeliła na 2:0, a później jeszcze kolejną bramkę. Lepiej zaczęliśmy drugą część gry, gdyby nie ta sytuacja, mecz mógłby potoczyć się zupełnie inaczej. To były dwie zupełnie różne połowy. W pierwszej głównie przeszkadzaliśmy, w drugiej mieliśmy więcej okazji i mogliśmy to wykorzystać - skomentował trener Piasta Dariusz Wdowczyk.

Gliwiczanie zajmują ostatnie miejsce w tabeli z dwoma punktami. W zremisowanych spotkaniach Konstantin Wasiljew nie wykorzystywał rzutów karnych, z Legią piłkę meczową zmarnował Papadopulos. - Gdybym znał przyczynę tego, że marnujemy dwa rzuty karne i nie wykorzystujemy takich sytuacji jak Michal, na pewno byśmy to naprawili. Nie da się tego wyćwiczyć. Na treningach nikomu nie sprawia to przecież problemów. W meczu dochodzi jednak stawka, nerwy. I czasem kończy się tak jak w naszym przypadku - przyznał Wdowczyk.

- Jak na polską ligę Legia to klasowy zespół z dużymi umiejętnościami. Ale dziś nie grała świetnego spotkania. Gospodarze nie mieli klarownych sytuacji, ale po 45. minutach i tak prowadzili 1:0. To uspokaja, a przy 2:0 można już grać spokojnie. My nie zamierzaliśmy się tylko bronić. Chcieliśmy grać z kontry, ale w pierwszej połowie zupełnie się nam to nie udawało. Wygrał zespół, który popełnił mniej błędów. Legia przeważała, wykorzystała nasze pomyłki z chirurgiczną precyzją i zasłużyła na trzy punkty - dodał.

Trener Piasta poinformował też, że Wasiljew zszedł z boiska w pierwszej połowie z powodu kontuzji mięśnia dwugłowego i może czekać go dłuższa przerwa od gry.

Michał Kopczyński: Vadis pewnie by nam pomógł


Polecamy