Jacek Kiełb: Wsparcie od kibiców było niesamowite [ROZMOWA]
Jacek Kiełb, były piłkarz Lecha Poznań, miał udany powrót do Korony. To po faulu na nim Abdul Aziz Tetteh w 6 minucie dostał czerwoną kartkę, co miało wpływ na przebieg spotkania. „Ryba” zaliczył też efektowną asystę przy drugiej bramce Łukasza Sekulskiego.
fot. Paweł Skraba
Cieszę się z tej asysty. Mam nadzieję, że kibice częściej będą oglądać takie akcje. Krótko trenowałem z drużyną, zgranie na pewno przyjdzie z czasem. Teraz mamy napięty grafik, najpierw Puchar Polski, a później ciężki mecz w Gdańsku. Dzisiejsze spotkanie dobrze rokuje. Trzeba się cieszyć, ale nie ma co chodzić z głową w chmurach.
Możesz odetchnąć po udanym powrocie do Korony. Tym bardziej, że początek sezonu w Śląsku Wrocław nie był dla Ciebie udany…
Perspektywa gry w rezerwach Śląska nie napawała optymizmem. Podczas podpisania kontraktu z Koroną kamień spadł mi już z serca. Bałem się, że na rok zniknę z ekstraklasy, bo takie zdania pojawiały się, gdy byłem w Śląsku. Dlatego chciałem się odwdzięczyć trenerowi i całemu sztabowi szkoleniowemu Korony. Obdarzyli mnie zaufaniem, za co dziękuję. Chcę się za to zrewanżować dobrą postawą na boisku.
Prowadząc 2:1 nie cofnęliście, tylko poszliście za ciosem, zdobywając kolejne dwie bramki.
2:1 to niebezpieczny wynik. Mieliśmy też przewagę jednego zawodnika i trzeba to było wykorzystać. Wiadomo było, że Lech z upływem czasu będzie tracił siły. Potrafiliśmy to wykorzystać w drugiej połowie i to jest najważniejsze. Nie ukrywam, że ja również bardzo chciałem zdobyć bramkę. Nie udało się, trudno. Przed nami kolejne mecze i mam nadzieję, że wpiszę się w nich na listę strzelców.
Serce mocniej zabiło, jak znowu wbiegłeś na stadion w Kielcach?
Pewnie. Zawsze tak jest. Ktoś powiedział, że chyba tutaj przyjdzie mi umrzeć i tutaj mnie pochowają. I chyba tak będzie. Kiedyś się na to przygotuję.
Ale widać, że w Koronie czujesz się zdecydowanie najlepiej…
Wsparcie od kibiców było niesamowite. Żałuję tylko, że nie było z nami chłopaków z młyna. Wiadomo, jaka jest sytuacja. Dziękuję wszystkim kibicom za ciepłe powitanie i brawa. To mi bardzo pomogło. Ostatnio były życiowe porażki, jakoś sobie z nimi poradziłem. A tutaj kibice ogromnie mnie wsparli i może dlatego w meczu z Lechem zagrałem tak, a nie inaczej.
Jak uważasz, czerwona kartka dla Tetteha była zasłużona?
Sędzia podjął bardzo odważną decyzję, bo był to początek meczu. Ale ewidentnie ciągnął mnie za koszulkę. Ja bym go wyprzedził i wyszedł sam na sam, więc decyzja słuszna. Brawa dla sędziego.