Ireneusz Mamrot: Teraz szczęście było po naszej stronie
Jagiellonia pokonując 2:0 na wyjeździe Lecha Poznań zachowała szanse na tytuł mistrzowski. Szanse Lecha zmalały do minimum.
Ireneusz Mamrot, trener Jagiellonii Białystok
Zdawaliśmy sobie sprawę, jakie znaczenie ma ten mecz. Przegrany zespół miał coraz mniejszą szansę na mistrzostwo. Wiadomo, że my mieliśmy mniej punktów niż Lech i nasza porażka byłaby gorsza w skutkach. Od początku weszliśmy dobrze w to spotkanie, graliśmy spokojnie i dobrze taktycznie. Pamiętaliśmy ostatni mecz w Poznaniu, wtedy dobrze się dla nas zaczęło, ale źle skończyło. Teraz szczęście było po naszej stronie, bo raz piłka zatrzymała się na poprzeczce, a kilka strzałów było niecelnych.
Zdobyliśmy ważną bramkę po stałym fragmencie gry. Cieszę się, że to się udało, bo czasu na stałe fragmenty poświęcamy dużo, a tych goli nie było zbyt wiele. Dzisiaj kilkakrotnie one wyglądały naprawdę nieźle.
Przed nami jeszcze dwa ważne spotkania. Teraz skupiamy się na meczu w Lubinie, bo to dla nas kluczowe starcie.
Wiemy, jak wygląda nasza sytuacja i rzeczywiście mecz Lecha z Legią może okazać się kluczowy, jeśli pokonamy Zagłębie. Przy równej liczbie punktów będziemy przed Legią, ale aby tak się stało, to Legia musi gdzieś przegrać. Dzisiaj jest tak, że mówiąc brzydko będziemy trzymać kciuki za rywali Legii, tak jak pewnie w Warszawie dzisiaj ściskano je, aby tutaj był remis.
Lech ma bardzo dobrych piłkarzy i bardzo dobrego trenera. Są w stanie zmotywować się na kolejne spotkania i walczyć o zwycięstwa. Wiadomo, że dzisiaj jest gorzej, ale od jutra będą już skupiać się na następnych meczach.
Cillian Sheridan miał zadania i fantastycznie się z nich wywiązał. Już w przerwie mówił, że dawno nie grał, a wtedy jest problem, żeby wytrzymać pełne 90 minut. Mówił, że da radę tylko przez 20 minut, ale ja przy wyniku 2:0 wiedziałem, jak groźny jest Lech przy stałych fragmentach gry i że go nie zmienię, nawet jeśli nie będzie już szarpał do przodu. Widziałem, jaką pracę Cillian wykonywał w defensywie przy stałych fragmentach. Widać było, że później grał sercem i pracował w każdej akcji w defensywie. Zszedł z boiska wyczerpany, ale trzeba powiedzieć jasno, że tego się wymaga od każdego piłkarza w takim meczu.
Nenad Bjelica, trener Lecha Poznań
Gratuluję Jagiellonii, wygrali zasłużenie mecz. Pierwsze piętnaście minut wyglądało słabo, zagraliśmy podobnie jak ostatnio z rywalami z Białegostoku. W drugiej połowie graliśmy bardziej sercem, a nie głową i przeciwnik strzelił drugiego gola. Ryzykowaliśmy, ale nie udało się wygrać. Jeden punkt nie dawał nam nic, więc dążyliśmy do zwycięstwa.
Doping był taki, jak w każdym meczu. Kibice są ważni dla nas i bardzo mi przykro, że ich rozczarowaliśmy. Graliśmy z drużyną, która była dzisiaj lepsza od nas. Mogę obiecać, że do końca będziemy jeszcze walczyć.
Jestem bardzo rozczarowany z powodu ostatnich wyników oraz naszej gry, ale będziemy do końca wierzyć i walczyć. Mieliśmy rok bez porażki u siebie, ale w play-offach presja jest bardzo duża. Dopiero pod presją widać umiejętności piłkarzy i widzimy, że w takich warunkach nasza drużyna ma wielki problem. To musimy przeanalizować, ale trzeba też zauważyć, że mało kto wygrał mecz u siebie w rundzie finałowej. Tylko Legia zrobiła to dwa razy. Nie jest to łatwe, ale nie tylko dla Lecha, lecz również innym drużynom
eSkadra na Mundial;nf - CIEKAWOSTKI O BIAŁO-CZERWONYCH
[wideo_iframe]//get.x-link.pl/efd9a247-7a09-e456-1cdd-fff2e5466e45,e03e03a8-8672-2501-293e-b072ff141662,embed.html[/wideo_iframe][/cs]