menu

Dudek: Spodziewam się jeszcze bardziej defensywnej gry

23 czerwca 2016, 13:57 | ma

Los nam sprzyja i jesteśmy w drabince gdzie nie ma wielkich faworytów i przy odrobinie szczęścia, wykonaniu wszystkich założonych planów to może być bardzo udany turniej dla nas – twierdzi Jerzy Dudek, były bramkarz reprezentacji Polski.

2016-06-23  bialystok jerzy dudek kluby sportowe orange  andrzej zgiet/polska press/gazeta wspolczesna/kurier poranny
2016-06-23 bialystok jerzy dudek kluby sportowe orange andrzej zgiet/polska press/gazeta wspolczesna/kurier poranny
fot. Andrzej Zgiet

Adam Muśko: Faza grupowa mistrzostw Europy za nami. Co według Pana było największą niespodziankę do tej pory we Francji?
Jerzy Dudek (były bramkarz reprezentacji, triumfator Ligi Mistrzów z Liverpoolem w 2005 roku): Okazuje się, że na tym Euro każdy może wygrać z każdym i niespodzianek w pojedynczych meczach jest sporo. Faworyci przegrywają swoje mecze, bo przecież porażki ponieśli Włosi, Hiszpanie. Ale jeżeli chodzi o awanse do 1/8 finału większych zaskoczeń nie ma. Ale też trzeba zaznaczyć, że nie było trudno, bo nawet drużyny z trzecich miejsc awansowały. Odpadło tylko osiem drużyn, to jest bardzo mało. Także w sumie niewiele trzeba było, aby sprawić sobie chwilę radości i satysfakcji. Rozczarowaniem była Portugalia, która namęczyła się sporo, aby awansować. Natomiast mile zaskakują drużyny, które od wielu lat nie były na turniejach jak Węgrzy , Islandia i do pewnego momentu nawet Albania, która miała być chłopcem do bicia, a okazuje się, że ładnie walczyła. I myślę, że Polska też należy do tych zespołów, które bardzo dobrze pokazały się do tej pory i wzbudziły wśród rywali poczucie, że z nami trzeba się liczyć.
Współczesna Sport
Jak by Pan ocenił polskich bramkarzy Wojciecha Szczęsnego i Łukasza Fabiańskiego?
Wojtek ma jakiegoś strasznego pecha. Poprzednie mistrzostwa Europy zakończył z czerwoną kartką teraz ma problemy z kontuzją. Mimo, że jest w bardzo dobrej formie to nie ma tego dopełnienie. Ale wydaje mi się, że na tej pozycji mamy najlepszych zawodników w Europie. I co najważniejsze są na tak wyrównanym poziomie, że nie ma różnicy których z nich gra. Teraz także widać, że zespół, aby odnosić sukcesy na takiej imprezie potrzebuje co najmniej dwóch bardzo dobrych bramkarzy. To daje komfort trenerowi, a także całej formacji defensywnej. Bez względu na to co się wydarzy, czerwona kartka, czy kontuzja zawsze będziemy mieli pewny punkt zespołu w bramce.
Jeżeli chodzi o obronę to wygląda na to, że jest to turniej wybitnie defensywny. Poza pojedynczymi meczami, jak na przykład Węgry - Portugalia pada bardzo mało bramek.
Ja bym powiedział, że jest to gra bardzo zachowawcza, ale w sumie tak właśnie się gra na turniejach. Dla kibiców nie jest to dobra sytuacja, bo na taki mecz jak Węgry - Portugalia musieli czekać prawie dwa tygodnie. Jest to zdeterminowane wynikiem i drużyny tak muszą grać. Podejrzewam, że w dalszej fazie mistrzostw będziemy świadkami jeszcze większego nastawienia na obronę i niemiłej gry dla oka, ale tego wymaga turniej. Te mecze z pierwszej kolejki fazy grupowej były moim zdaniem bardzo ciekawe, ale potem rozsądek chyba wziął górę i raczej wszyscy skupili się na tym, aby bramek nie tracić. W naszej grupie padło tylko siedem goli, najmniej ze wszystkich.To jest bardzo mało. Ale wiadomo, że jeżeli chce się wygrać pojedyncze mecze to można zagrać ofensywnie, ale wielkie turnieje wygrywa się obroną.
Wśród wielu obserwatorów jest optymizm, że trafiliśmy w 1/8 finału na Szwajcarów. Czy jest uzasadniony?
To jest taka polska mentalność. Jeżeli gramy z Irlandią to drżymy o wynik, a jeżeli z Niemcami to musimy ich walnąć bez problemu. Na Euro poziom jest bardzo wyrównany i nie ma słabych drużyn. Także Szwajcaria nie będzie łatwym przeciwnikiem, ale jest to drużyna do przejścia. Trzeba też powiedzieć, że los nam sprzyja. Jesteśmy w drabince gdzie nie ma wielkich faworytów i przy odrobinie szczęścia, wykonaniu wszystkich założonych planów to może być bardzo udany turniej dla nas.
Robert Lewandowski jest jeszcze bez gola. Czy jest to już powód do zmartwień, czy w końcu nasz kapitan przełamie się?
Robert na pewno jest już tym zdenerwowany i trochę podrażniony. Czasami taka złość pomaga jeszcze bardziej zmobilizować się, spiąć. Ale też wiemy, że jest on uznaną marką w Europie i rywale wiedzą z kim grają. Czasami jest tak, że taktyka w obronie jest podporządkowana na jednego zawodnika, który jest bardzo groźny i Robert ma bardzo ciężko. Stara się, często wraca do linii pomocy, angażuje się w grę obronną i jest pozytywnym duchem tego zespołu. Ale też jako zespół kreujemy mało akcji, skupiamy się na obronie i napastnicy mają niewiele okazji strzeleckich.


Polecamy