menu

Inauguracja Copa America bez niespodzianki. Chile zgodnie z planem ograło Ekwador

12 czerwca 2015, 03:34 | Adam Wielgosiński

W meczu inaugurującym Copa America 2015 reprezentacja Chile pokonała Ekwador 2:0. Gole dla gospodarzy strzelili Arturo Vidal z rzutu karnego i Eduardo Vargas.

Czterdziestą czwartą edycję Copa America inaugurowało starcie gospodarzy tegorocznego turnieju, Chile, z Ekwadorem. Drużyna Jorge Sampaoliego była wyraźnym faworytem tego spotkania, w końcu ma w składzie takie gwiazdy jak Alexis Sanchez z Arsenalu, Arturo Vidal czy Claudio Bravo, czyli dwóch uczestników sobotniego finału Ligi Mistrzów.

Mecz rozpoczął się z drobnym opóźnieniem – mecz planowo miał rozpocząć się o godzinie 1:30 polskiego czasu, zaś świadkami pierwszego gwizdka byliśmy o 1:39. Od początku to Chile dyktowało warunki gry. Już w drugiej minucie po świetnym podaniu Jorge Valdivii, który był wyróżniającą się postacią starcia, Alexis Sanchez mógł otworzyć wynik spotkania, jednak spudłował w dogodnej sytuacji. Dwie minuty później ten sam duet wykreował kolejną akcję bramkową, ale piłkarz grający na co dzień w Premier League nieudolnie próbował przelobować bramkarza Ekwadoru, Alexandera Domnigueza. Gracze w czerwonych strojach wyraźnie dominowali. Pierwszy atak pozycyjny przyjezdni zaczęli po dziesięciu minutach, ale pomysł ten szybko spalił na panewce. Do około dwudziestej minuty Chile miało wyraźną przewagę. Później gra nieco się uspokoiła na polu futbolowym, a zaczęła być bardziej ciekawa w aspekcie poza sportowym, ponieważ piłkarze obu ekip zaczęli grać nieco ostrzej. Pod koniec pierwszych czterdziestu pięciu minut Ekwador zaczął atakować, choć nie była to super ofensywa, która mogła zagrozić bramce Claudio Bravo. Ataki zespołu Gustavo Quinterosa ograniczały się do niezbyt udanych kontrataków lub do szukania szans przy stałych fragmentach gry, bowiem La Tri mieli wyraźną przewagę nad rywali pod względem fizycznym.

Skoro spotkanie zostało rozpoczęte z opóźnieniem, to i druga część gry nie została otwarta na czas. Przerwa między połowami nie trwała piętnaście minut, jak to jest zapisane w przepisach, a dwadzieścia minut. Przed rozpoczęciem drugich czterdziestu pięciu minut na boisku zameldował się Eduardo Vargas, który zmienił niewidocznego Jeana Beausejoura. Beausejour grał na lewej flance, a znaczna część ataków Chile grana była prawą stroną, gdzie operował Alexis Sanchez, ale przede wszystkim Mauricio Isla, były obrońca Juventusu. Z zapędami ofensywnymi Isli nie dawał sobie rady lewy defensor Ekwadoru, Walter Ayovi.

Po wznowieniu gry sytuacja na boisku była spokojna, w przeciwieństwie do startu pierwszej połowy. Nieco częściej atakował Ekwador, lecz tak samo jak przed przerwą, nie były to zbyt przekonujące próby poza jedną w pięćdziesiątej trzeciej minucie. Wtedy Jefferson Montero rozpoczął rajd na lewej stronie boiska i wycofał piłkę na skraj pola karnego do Ennera Valencii, jednak ten uderzył bardzo niechlujnie i piłka nie leciała nawet w światło bramki. Do sześćdziesiątej piątej minuty nie działo się wiele. Wtedy to Miller Bolanos w absolutnie bezsensowny sposób sfaulował we własnym polu karnym Arturo Vidala. Dlaczego bezsensownie? Ponieważ wokół niego było sporo kolegów z defensywy, a i Chile nie atakowało zbyt dużą ilością zawodników. Sędzia wskazał na wapno i do rzutu karnego podszedł sam poszkodowany. Piłkarz Juventusu pewnie wykonał jedenastkę, uderzając silnie i tym samym strzelił pierwszego gola w turnieju. Vidal został dziesiątym Chilijczykiem, który wykorzystał rzut karny podczas Copa America. Po tym trafieniu gra uspokoiła się.

Choć grający na szpicy Enner Valencia po stracie bramki ustawiony był nieco wyżej, to nie wynikało z tego absolutnie nic. Nieco senna gra utrzymała się do osiemdziesiątej pierwszej minuty. Wtedy Ekwador miał rzut wolny w odległości około dwudziestu pięciu metrów od bramki Claudio Bravo. Do piłki podszedł Ayovi, który oddał strzał, jednak piłka odbiła się od muru. Odbiła się na tyle szczęśliwie, że poszybowała w górę pod chilijską bramkę. Starcie w powietrzu wygrał Enner Valencia. Zawodnik West Hamu oddał strzał głową, lecz na jego nieszczęście piłka odbiła się od poprzeczki. Minutę po tym zdarzeniu Chile prowadziło 2-0. Niecelne podanie ze środka pola w kierunku ekwadorskiej defensywy przejął Alexis Sanchez. Gracz londyńskiego klubu w tempo podał do Eduardo Vargasa, a ten bez najmniejszych kłopotów pokonał Domingueza i zakończył emocje w tym spotkaniu.

Mimo porażki Ekwadoru warto wyróżnić jednego ze stoperów tej reprezentacji, Fricksona Erazo, który niejednokrotnie ratował swoją ekipę może nie tyle od utraty bramki, co od sytuacji sam na sam. Negatywne wyróżnienie z pewnością ląduje do piłkarza Fiorentiny, Matiasa Fernandeza. Chilijczyk zameldował się na boisku w sześćdziesiątej ósmej minucie, zmieniając bardzo dobrze grającego Jorge Valdivię. Sześć minut po wejściu na boisko otrzymał żółtą kartkę za próbę wymuszenia rzutu karnego. Co najgorsze, to nie był koniec jego wybryków. Na niecałe dwie minuty przed koniec, kiedy Chile było pewne trzech punktów, Fernandez wyciął rywala równo z trawą, za co otrzymał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę.

Obie ekipy rozegrają swoje mecze w przyszłym tygodniu. W poniedziałek o godzinie 23 polskiego czasu Ekwador podejmie Boliwię, zaś we wtorek o 1:30 polskiego czasu Chile zagra z Meksykiem.


Polecamy