Imponująca seria Zubasa przerwana, Korona pokonała GKS Bełchatów (ZDJĘCIA)
Agresywnie grająca Korona znalazła sposób na niepokonany na wiosnę GKS Bełchatów. Kielczanie wygrali minimalnie, po trafieniu Vlastimira Jovanovicia i praktycznie zapewnili sobie utrzymanie. Goście zostają na ostatnim miejscu.
Od początku stroną przeważającą byli piłkarze Korony. Już w 2. minucie na bramkę przeciwników uderzał Jovanović, ale piłka przeszła ponad poprzeczką. Niespełna trzy minuty później pojedynek główkowy w polu karnym wygrał Korzym i w dobrej okazji znalazł się Janota, ale piłka mu odskoczyła i znalazła się w dłoniach bramkarza gości.
W 13. minucie spotkania Korzym poradził sobie z Michalskim i składał się do uderzenia, ale w ostatniej chwili spod nóg wybił mu piłkę Wilusz. Po 15 minutach spotkania gra wyraźnie się zaostrzyła. Piłkarze obu drużyn dostali po jednej żółtej kartce, a w drużynie gości trener musiał dokonać zmiany zawodnika, z powodu kontuzji Basty.
Tuż przed przerwą drużyna GKS-u mogła strzelić gola. Gonzalez podał prostopadłą piłkę do Traore, który wygrał pojedynek biegowy z obrońcami Korony i znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale uderzył wprost w Zbigniewa Małkowskiego.
W doliczonym czasie gry Korona miała idealną szansę do strzelenia bramki. W zamieszaniu w polu karnym strzelał Jovanović, ale jakimś cudem ustawiony tyłem do niego Zubas obronił ten strzał.
Idealny początek drugiej połowy mieli piłkarze z Kielc. Trzy minuty po wznowieniu spotkania po przerwie Korzym po dobrej akcji oskrzydlającej wycofał piłkę do Jovanovica, a on precyzyjnym uderzeniem umieścił ją w bramce. Pomocnik złocisto-krwistych tym samym przerwał serię Zubasa, który skapitulował po 497 minutach bez straconej bramki.
W 58. minucie poważnie osłabił swój zespół Rachwał, który otrzymał czerwoną kartkę, za uderzenie Stąporskiego łokciem w klatkę piersiową. Zawodnicy Korony wygrywając i grając w przewadze, spokojnie rozgrywali akcje, a gracze GKS-u nie kwapili się, aby odebrać piłkę rywalowi.
Dopiero w 84. minucie bardzo dobrą sytuację stworzyli sobie zawodnicy Korony. Korzym stojąc tyłem do bramki zagrał piętką do wbiegającego Sierpiny, który od razu wysunął piłkę "Jovce", ale w ostatniej chwili dobrą interwencją popisał się Kosznik.
W 87. minucie spotkania mogło dojść do wyrównania. Mak zagrał piłkę w pole karne, która minęła trójkę zawodników. Znalazł się tam niepilnowany Michalski, ale z bliska nie trafił do pustej bramki. Obie strony nie stworzyły sobie już więcej sytuacji i Korona zasłużenie wygrała spotkanie na własnym stadionie.
Od wiosny bramki i skróty z meczów 1. ligi obejrzysz w Ekstraklasa.net!