menu

Hubert Kotus - okrężną drogą do Błękitnych Stargard

10 lipca 2017, 16:10 | Sebastian Szczytkowski

Talent wraca na Pomorze Zachodnie. Hubert Kotus trafił do Błękitnych Stargard rok później niż planowano i okrężną drogą.


fot.

Przeciwko Błękitnym Stargard zagrał już w poprzedniej dekadzie. W wieku 16 lat wchodził do dorosłej piłki w Dębie Dębno, a po przeciwnej stronie boiska stanęli Tomasz Pustelnik, Bartłomiej Zdunek i Sebastian Inczewski.

Kariera Huberta Kotusa ułożyła się jednak nietypowo i dotychczas nie zagrał meczu na szczeblu centralnym w żadnym klubie z Pomorza Zachodniego. Stanie się to dopiero osiem lat od wspomnianego spotkania Dębu z Błękitnymi.

- Nie ukrywam, że mogłem trafić do Stargardu rok temu, ale wtedy przeciągała się sprawa transferu Ariela Wawszczyka z Błękitnych. Trener był zainteresowany ściągnięciem mnie, tym razem wszystkie szczegóły zostały dograne i jestem na etapie szukania mieszkania - opowiada Hubert Kotus.

Nowy piłkarz Błękitnych może grać na pozycji lewego obrońcy albo pomocnika. Najpewniej odciąży z zadań w defensywie Rafała Gutowskiego. Pozyskanie Kotusa to jeden z ciekawszych transferów lata w regionie.

Ze Starzyńskim i Lipskim

Z Dębu Dębno trafił w 2011 roku do Ruchu Chorzów. Klub ze Śląska prześwietlał wówczas Pomorze Zachodnie w poszukiwaniu talentów. W niebieskich barwach Kotus debiutował w Młodej Ekstraklasie u boku Michała Kołodziejskiego, Pawła Lisowskiego, Michała Szuberta i Filipa Starzyńskiego.

W Chorzowie spędził ponad trzy lata i właśnie tam adresowano powołania dla Kotusa do reprezentacji Polski do lat 20. Podjął próby przebicia się do jedenastki Ruchu, ale skończyło się na miejscu w szerokiej kadrze.

W tym okresie został wypożyczony do Warty Poznań. Przez pół roku w Wielkopolsce spędził na boisku 53 minuty. Debiutował w meczu z Flotą Świnoujście, do której mógł trafić później za kadencji Bogusława Baniaka. Przyjechał na sparing z Unionem Berlin, zagrał na nietypowej dla siebie pozycji i do podpisania kontraktu nie doszło.

Rok później opuścił Chorzów i rozpoczął proces odbudowy formy po kontuzji. Ostatni mecz w rezerwach Ruchu zagrał razem z Patrykiem Lipskim.

Trampolina ze Skolwina

- Tak na dobre odbudowałem się w Świcie - wspomina Kotus, który w klubie z północy Szczecina spędził jeden sezon. Utrzymał się z nim na czwartym szczeblu rozgrywek i wywalczył regionalny Puchar Polski.

Świt to klub, który przez ostatnie dwa lata wypromował trzech piłkarzy na szczebel centralny. Starzy znajomi jeszcze z czasów gry w Ruchu Chorzów, czyli Michał Kołodziejski i Hubert Kotus przeprowadzili się ze Skolwina do Olimpii Zambrów. Tam występowali wspólnie w poprzednim sezonie.


- Czas w Zambrowie absolutnie nie był stracony ani sportowo, ani życiowo, choć jako drużyna spadliśmy z ligi. W Olimpii zrobiono w trakcie sezonu za dużo zmian, w jednych rozgrywkach prowadziło nas czterech trenerów i taka rotacja była główną przyczyną spadku - wskazuje nabytek Błękitnych.

W Stargardzie trwają przygotowania do nowego sezonu. Pierwszy mecz o stawkę 15 lipca z MKP Szczecinek w rundzie wstępnej Pucharu Polski. To będzie szansa na debiut Kotusa w nowym klubie.

- Przechodzimy obóz dochodzeniowy z dwoma treningami dziennie. W Stargardzie mamy wszystko, co jest nam potrzebne, dlatego nigdzie nie wyjeżdżamy - dodaje.