Howard: Rozmowa z Fergusonem gorsza niż z spotkanie z Obamą
Bramkarz Evertonu i reprezentacji USA - Tim Howard porównuje swój okres gry w Manchesterze United do spotkania z prezydentem Barackiem Obamą po mistrzostwach świata w Brazylii.
Niesamowity występ Tima Howarda na Mundialu w Brazylii dał reprezentacji Stanów Zjednoczonych awans do fazy pucharowej turnieju i niemały rozgłos. 16 interwencji w meczu przeciwko Belgii, tym samym pobicie bramkarskiego rekordu, zaowocowało spotkaniem z prezydentem USA – Barackiem Obamą, które sam bramkarz wspomina bardzo dobrze. Nie mogło się jednak obyć bez pytań o stres i jak przyznaje Howard – zna osoby, z którymi rozmowy były znacznie bardziej stresujące. Wśród nich wymienił przede wszystkim Sir Aleksa Fergusona oraz Davida Moyesa.
- Gdy schodzisz do szatni, prezydent nie zacznie na Ciebie krzyczeć. Jeśli robi to David Moyes lub Ferguson, jest to najgorsza rzecz na świecie – wspomina golkiper, który miał okazję grać w Manchesterze United za czasów Sir Aleksa oraz jest w Evertonie od 2006 roku, gdy pieczę nad nim sprawował jeszcze Moyes.
Howard mówi też o chwili, gdy Obama zażyczył sobie rozmawiać z nim: – To było ustawione. Po prostu ktoś z obsługi zespołu puka do Twoich drzwi i mówi: „Okej, schodami w dół za pięć minut.” I po prostu idziesz. Nie ma nic więcej do gadania i do zrobienia. Próbujesz nie powiedzieć niczego głupiego, ponieważ wiesz, że jeśli to zrobisz zawsze będziesz wspominał: „powiedziałem coś głupiego przy prezydencie.” Nie chcesz tego zrobić.
Bramkarz reprezentacji czuje, że spotkanie z Obamą i ogólne zaangażowanie prezydenta Stanów w grę kadry na mistrzostwach jest znakiem rosnącej roli piłki nożnej w USA. - To był ważny moment. Zdałeś sobie sprawę, że piłka nożna wreszcie dotarła do Stanów, a Ty z zespołem urzekłeś ludzi. Zainteresowanie prezydenta nie przyszło nagle, także wiesz, że zrobiłeś coś dobrego.
źródło: nbcsports.com