Hiszpanie byli w tarapatach, ale mistrzowska akcja dała im 1. miejsce w grupie C
Vicente del Bosque znów miał nosa. Wprowadzony przez niego w drugiej połowie Jesus Navas dał "La Roja" zwycięstwo z Chorwacją i awans z 1. miejsca w grupie do ćwierćfinału Euro 2012. Taka Hiszpania w dalszej fazie turnieju będzie jednak miała wielkie kłopoty, żeby obronić trofeum.
Zobacz koniecznie:
- Sara Carbonero znów przyniesie szczęście Hiszpanom? [ZDJĘCIA]
- Kibice na meczu Chorwacja - Hiszpania [ZDJĘCIA]
- Mecz Hiszpania - Chorwacja w Gdańsku [ZDJĘCIA]
Chorwacja sprawiła olbrzymie problemy Hiszpanii w ostatnim meczu grupy C. Pomimo ambitnej postawy nie potrafiła znaleźć skutecznej recepty na aktualnych mistrzów Świata i Europy. Marzenia o awansie odebrał im Jesus Navas na dwie minuty przed końcowym gwizdkiem.
Obu drużynom do znalezienia się w ćwierćfinale wystarczył remis 2:2, lub wyższy. Nic dziwnego, że media spekulowały, że przeciwnicy dogadali się w sprawie korzystnego rozstrzygnięcia. Boisko zweryfikowało wszelkie domysły. O jakimkolwiek sprzymierzeniu nie było nawet mowy.
W pierwszej połowie z murawy wiało nudą. Hiszpania dominowała, dzięki dłuższemu utrzymywaniu się przy piłce mogła często wymieniać podania i budować ataki pozycyjne. Jednak to nie wystarczyło, aby stworzyć chociaż jedną stuprocentową sytuację. Przeszkadzali w tym konsekwentni, momentami nie przebierający w środkach chorwaccy defensorzy. Innym razem szwankowało wykończenie i dokładność.
Pierwsza przyzwoita szansa miała miejsce w 11. minucie, gdy po podaniu Davida Silvy, tylko bramkarza miał przed sobą Andres Iniesta, ale strzelił za lekko, by go zaskoczyć. Chwilę później ze skrzydła do narożnika na przebój wbiegł Fernando Torres i z zerowego konta próbował bezskutecznie zaskoczyć Stipe Pletikosę. Napastnik Chelsea Londyn nie był dzisiaj tak błyskotliwy, jak w poprzednim meczu z Irlandią, głównie za sprawą obrony, która skutecznie odcinała go od podań.
Hiszpanie nie mieli zbyt wielu możliwości szukania okazji pod bramką, toteż postanowili szukać szans z dystansu. Najpierw potężnie w dobrze ustawionego bramkarza huknął Sergio Ramos, po nim z daleka przestrzelił Gerard Pique. Chorwaci tylko momentami zapuszczali się w pole karne rywala, a gdy się udało, kompletnie nie potrafili tego spożytkować.
Tuż po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie - Hiszpania nacierała, zaś Chorwacja skutecznie niwelowała niebezpieczeństwo, wyczekując momentów na zbudowanie groźnego kontrataku. W 59. minucie po dośrodkowaniu Luki Modricia, Ivan Rakitić mocno główkował z piątego metra i tylko interwencja Ikera Casillasa zapobiegła zmianie wyniku.
W tym momencie podopieczni Slavena Bilicia uwierzyli, że mogą wygrać to spotkanie. Zaczęli grać odważniej, z większa klasą i przejęli inicjatywę. Vicente del Bosque widząc pogarszającą się sytuację i coraz bardziej niepokojącą nieporadność Fernando Torresa postanowił działać. Wprowadził na murawę Jesusa Navasa oraz Cesca Fabregasa (za Davida Silvę), co prowadziło nieco ożywienia.
W ataku nadal jednak brakowało szybkiej reakcji i dokładności. To Chorwaci zdawali się groźniejsi. W 79. minucie Mario Mandzukić obsłużył podaniem Ivana Perisicia, który przymierzył wprost w Casillasa.
Z przebiegu widowiska zanosiło się na bezbramkowy remis, co raczej byłoby sprawiedliwym rozstrzygnięciem. Ale nie dla "La Furia Roja", która w końcówce przepuściła prawdziwy szturm. W 84. minucie z ostrego kąta minimalnie przestrzelił Andres Iniesta.
Rozstrzygnięcie przyszło cztery minuty później. Fabregas przerzucił futbolówkę nad obroną do Iniesty, ten jak na tacy wystawił ją Navasowi. Zawodnik Sevilli nie miał wyboru - niepilnowany musiał tylko dostawić nogę i wpisać się na listę strzelców.
Przegrana oznaczała koniec marzeń Chorwatów o awansie. Do ostatniego rzutu wolnego w pole karne pobiegł nawet Pletikosa, lecz o żadnym zrządzeniu szczęścia nie było nawet mowy. To Hiszpania wygrała 1:0 i wraz z Włochami awansowała do ćwierćfinału. Chorwacja mimo ambitnej postawy żegna się z turniejem.