Historyczny punkt Wigier Suwałki na inaugurację pierwszoligowego sezonu
Historyczny debiut Wigier Suwałki w pierwszej lidze na remis. Beniaminek zremisował na własnym stadionie ze Stomilem Olsztyn 1:1. Jako pierwsi gola strzelili olsztynianie za sprawą Gruzina Irakliego Meshkii, natomiast tuż przed przerwą wynik ustalił Mateusz Żebrowski.
W Suwałkach niedzielne południe wiązało się z piłkarskim świętem. Wigry jeszcze nigdy w historii nie występowały na drugim szczeblu rozgrywkowym w Polsce. Ten pierwszy raz, przy pełnych trybunach miejscowego trzytysięcznego stadionu, miał miejsce przeciwko Stomilowi Olsztyn, który w pierwszej lidze utrzymał się tylko dzięki nieprzyznaniu licencji na grę Kolejarzowi Stróże.
Rozgrywane w dużym upale spotkanie nie było wielkim piłkarskim widowiskiem. W pierwszej części gry lepiej na murawie radzili sobie goście, którzy próbowali wykorzystać debiutancką tremę rywala. Mimo, że to suwalczanie zmarnowali pierwszą bardzo dobrą sytuację do zmiany rezultatu, za sprawą pudła Atanackovicia, to na prowadzenie pierwszy wyszedł Stomil, gdy w 36. minucie gry precyzyjnym uderzeniem z dystansu popisał się gruziński pomocnik Irakli Meshkiia i w ten sposób zaskoczył Karola Salika.
Goście starali się pójść za ciosem, ale Paweł Łukasik w dobrej okazji nie był w stanie skutecznie przelobować bramkarza rywali. Z kolei tuż przed przerwą to gospodarze zadali wyrównujący cios, gdy dośrodkowanie z lewego skrzydła Karola Mackiewicza zamienił na gola zupełnie pozostawiony bez opieki Mateusz Żebrowski. Wypożyczony z Jagiellonii Białystok zawodnik nie miał problemu z pokonaniem Piotra Skiby z bliskiej odległości, doprowadzając w ten sposób do wyrównania. Remis 1:1 utrzymał się do końca pierwszej połowy, choć jeszcze w doliczonym czasie gry wspaniałą podwójną interwencją popisał się Karol Salik, instynktownie broniąc dwa uderzenia olsztynian z kilku metrów, po nieźle rozegranym rzucie rożnym.
Po niezwykle ciekawych ostatnich dziesięciu minutach pierwszej części gry, po wznowieniu spotkania mecz ponownie nie mógł specjalnie zachwycić postronnych obserwatorów. Obie drużyny miały ogromne problemy ze stwarzaniem sobie sytuacji bramkowych, stwarzając przez pełne 45 minut praktycznie tylko po jednej klarownej, jednakże uderzenia głową z czystych pozycji Pawła Łukasika oraz Mateusza Żebrowskiego nieznacznie mijały bramkę przeciwnika.
Ostatecznie to spotkanie zakończyło się zasłużonym podziałem punktów. Wynik 1:1 na pewno nie krzywdzi żadnej z tych drużyn, których celem w tym sezonie będzie przede wszystkim bezpieczne utrzymanie.