menu

Hannover przegrał z Herthą Berlin. Cały mecz i żółta kartka Sobiecha

6 listopada 2015, 22:34 | Marcin Juszczyk

W meczu 12. kolejki ligi niemieckiej Hannover przegrał na własnym stadionie z Herthą Berlin 1:3. Cały mecz w barwach ekipy gospodarzy rozegrał Artur Sobiech, który został ukarany żółtą kartką w 6. minucie.

Pierwsza połowa przebiegała pod dyktando Herthy, która dłużej utrzymywała się przy piłce i lepiej nią operowała. Za to Hannover nastawił się na grę z kontry i prostymi środkami starał się przedostawać pod bramkę Herthy. Jednak gospodarze momentami atakowali chaotycznie i mieli problemy ze stwarzaniem sytuacji podbramkowych.

Przewaga w posiadaniu futbolówki przez berlińczyków nie przekładała się na bardzo dużą ilość szans na zdobycie gola. W 10. minucie Darida zagrał do Haraguchiego, ten zszedł do środka i uderzył, ale jego próba została zablokowana przez Marcelo. Następnie w 20. minucie, w odstępie kilkudziesięciu sekund, dwukrotnie zagotowało się w polu karnym Hannoveru. Najpierw strzał z ostrego kąta Daridy Zieler sparował narzut rożny, po którym bliski skierowania piłki do bramki był Haraguchi, ale źle w nią trafił.

Około 30. minuty Hannover trochę bardziej się otworzył i bardzo szybko wykorzystała to Hertha, dokumentując swoją przewagę. Gospodarze stracili futbolówkę na rzecz gości, którzy wyprowadzili zabójczą kontrę. Darida zagrał do Haraguchiego, ten następnie do wbiegającego w pole karne Kalou, który strzałem po ziemi z kilkunastu metrów, przy biernej postawie Albornoza i Marcelo, otworzył wynik spotkania. W końcówce pierwszej połowie podopieczni Michaela Frontzecka mieli dwie okazje, aby wyrównać. Najpierw Bech dośrodkował w pole karne do Sobiecha. Polak przyjął piłkę, ale oddać już strzału nie zdołał. Uniemożliwili mu to Regaesel i Langkamp. Następnie Sobeich zagrał do Kiyotake, a Japończyk uderzył z szesnastu metrów w kierunku długiego słupka i nieznacznie pomylił się.

Po zmianie stron role odwróciły się. To Hertha była zespołem, który skupił się na obronie dostępu do własnej bramki i wypatrywał swoich szans w kontrach, a inicjatywa była po stronie Hannoveru. Jednak gospodarze w porównaniu do berlińczyków znacznie gorzej radzili sobie z rozgrywaniem piłki. Mieli ogromne problemy, aby stworzyć okazje podbramkowe, gdyż defensywa Herthy grała bardzo agresywnie.

W pierwszym kwadransie drugiej odsłony spotkania tylko raz zrobiło się gorąco pod bramką Jarsteina. W zamieszaniu podbramkowym, po dwójkowej akcji lewą stroną Becha i Sakaiego, z sytuacyjnej piłki uderzał bez zastanowienia Kiyotake, ale była to bardzo niecelna próba.

Najgroźniejszą w tym sezonie bronią Hannoveru są kontry. Tymczasem w 61. minucie Hertha strzeliła drugiego gola po kontrataku. Po centrze z rzutu rożnego goście wybili futbolówkę przed pole karne do Daridy, ten popisał się świetnym, długim podaniem na wolne pole do Kalou. Iworyjczyk uciekł zawodnikom Hannoveru, nie zdążył doskoczyć do niego Marcelo i w sytuacji jeden na jeden z Zielerm Kalou nie pomylił się.

Biorąc pod uwagę rozwój wydarzeń i grę obu zespołów, przed drugim golem dla Herthy mogło się wydawać, że jest już po meczu. Nadzieje Hannoveru na korzystny wynik odżyły w 70. minucie. Plattenhardt sfaulował w obrębie szesnastki Becha i arbiter wskazał na "wapno". Rzut karny na gola zamienił Kiyotake. W kolejnych minutach piłkarze Michaela Frontzecka szukali okazji do wyrównania. Najczęściej próbowali szczęścia wrzutkami w pole karne Herthy, ale prawie za każdym razem brakowało odpowiedniego wykończenia.

W 87. minucie trzy punkty dla Herthy przypieczętował Kalou, wykorzystując "jedenastkę" wywalczoną przez Weisera. W doliczonym czasie gry jeszcze szansę na podwyższenie prowadzenia miał rozgrywające dobre zawody Haraguchi, ale jego strzał z okolic szesnastego metra był niecelny.

Dla Herthy Berlin było to pierwsze zwycięstwo nad Hannoverem od 2010 roku. Należy dodać, że w pełni zasłużone, ponieważ zawodnicy ze stolicy Niemiec sprawiali lepsze wrażenie, a przede wszystkim grali mądrzej , konsekwentniej i skuteczniej na tle gospodarzy.


Polecamy