Hat-trick rezerwowego Dialiby zapewnił Cracovii utrzymanie! Katastrofa Podbeskidzia po przerwie
W pierwszym meczu 35. kolejki Ekstraklasy Podbeskidzie Bielsko-Biała przegrało u siebie z Cracovią (0:3). Hat-trickiem popisał się rezerwowy Boubacar Dialiba.Ten rezultat zapewnił ekipie Pasów utrzymanie.
fot. PAWEL SKRABA / POLSKA PRESS
Mecz w Bielsku-Białej był pojedynkiem o spokój, bo w przypadku obu drużyn zwycięstwo zapewniało (Cracovia) lub prawie zapewniało (Podbeskidzie) utrzymanie w Ekstraklasie. Wysoka stawka sprawiła, że zarówno bielszczanie jak i goście z Krakowa nie podejmowali w swojej grze ryzyka. Pierwsza połowa przypominała wręcz… mecz piłki ręcznej. Gdy jeden zespół był przy piłce, drugi chował się w okolicach własnego pola karnego i myślał przede wszystkim o ochronie dostępu do własnej bramki.
Niewiele miejsca na rozgrywanie ataków pozycyjnych zrobiło swoje. Podbeskidzie i Cracovia utknęły w klinczu, ale w przeciwieństwie do piłki ręcznej w futbolu na szczęście są jeszcze stałe fragmenty gry. Tylko dzięki nim przed przerwą kibice przy Rychlińskiego mieli na co popatrzeć. W 14. minucie po dośrodkowaniu Macieja Iwańskiego z rzutu rożnego bliski gola był Robert Demjan, ale piłka po jego strzale trafiła w słupek. Stałe fragmenty gry jeszcze kilka razy sprokurowały zamieszanie w szesnastce Cracovii, ale po żadnym z nich „Górale” nie byli w stanie oddać celnego strzału na bramkę. W grze lepsze wrażenie sprawiali goście, którzy częściej utrzymywali się przy piłce, ale na siedem prób ani razu nie zmusili do interwencji Michala Peskovicia.
Początek drugiej połowy oglądało się jeszcze trudniej. Gra obu drużyn była szarpana, przerywana dużą ilością ostrych fauli. W takim futbolu lepiej czuło się Podbeskidzie, które w 54. minucie miało stuprocentową okazję do zdobycia bramki – Bartosz Śpiączka spod linii końcowej zgrał piłkę do znajdującego się przed bramką Demjana, a ten oddał mocno strzał wprost w Krzysztofa Pilarza.
Obraz gry w Bielsku-Białej zmienił… trener gości, Jacek Zieliński. W odstępie dziesięciu minut dokonał on dwóch zmian, dzięki którym Cracovia sięgnęła pod Beskidami pod komplet punktów. Wprowadzeni na boisko Dariusz Zjawiński (za Mateusza Cetnarskiego) i Boubacar Dialiba (za Erika Jendriska) dali „Pasom” prowadzenie już niespełna 120 sekund później po wejściu na boisko tego drugiego. W 73. minucie Zjawiński świetnym prostopadłym podaniem wypuścił w uliczkę Senegalczyka, który zostawił za plecami Adama Pazio i w sytuacji jeden na jeden pokonał Peskovicia. Już chwilę później było po akcji tego samego duetu było 0:2 – Zjawiński tym razem z prawej strony boiska dośrodkował przed bramkę, a Diabang efektownym „krzyżakiem” zmieścił piłkę pod brzuchem słowackiego golkipera Podbeskidzia.
To były cztery minuty, które zapewniły Cracovii utrzymanie w Ekstraklasie i zarazem wzburzyły kibiców Podbeskidzia. Bielscy fani w ostrych słowach zarzucali swoim piłkarzom brak ambicji, a w jednej z ostatnich akcji meczu goście dobili gwóźdź do trumny. Hat-tricka skompletował Dialiba, który zakończył swój efektowny występ golem po podaniu innego rezerwowego, Mateusza Wdowiaka.