HSV w dogrywce uratowało się przed spadkiem i zostaje w Bundeslidze!
Piłkarze HSV w meczu barażowym o utrzymanie się w Bundeslidze doprowadzili do dogrywki, w której ostatecznie pokonali Karlsruher 2:1. Hamburczycy w niemieckiej ekstraklasie nieprzerwanie występują od 51 lat.
Piątkowy mecz rozegrany w Hamburgu napawał optymizmem kibiców drugoligowego Karlsruhe. Piłkarze Markusa Kauczinskiego pokazali wyżej notowanym rywalom, że będą walczyć o awans do Bundesligi bez kompleksów. KSC wywiozło bardzo cenny remis 1:1 i przed dzisiejszym rewanżem na Wildaparkstadion, to HSV musiało się bardziej postarać.
Od pierwszej minuty podopieczni Bruno Labbadii ruszyli do ataku, jednak żadna z prób nie była wystarczająco groźna. Hamburger SV miał inicjatywę, długo utrzymywał się przy piłce, ale nic z tego nie wynikało. W pierwszej części spotkania na uwagę zasługuje jedynie główka Pierre-Michela Lasoggi, który próbował wykorzystać dośrodkowanie Lusia Holtby`ego. Świetnie natomiast w bramce KSC spisał się Dirk Orlishausen i do przerwy w Karlsruhe nie oglądaliśmy bramek. Gospodarze przez pierwsze 45 minut byli mocno zepchnięci do defensywy i rzadko pojawiali się z piłką pod polem karnym Rene Adlera.
Dopiero od 65. minuty zawody nabrały rumieńców. W przeciągu kilku minut trzy dogodne sytuacje stworzyli sobie gospodarze, ale kolejno Rouwen Hennings, Manuel Torres Jimenez, Dima Nazarov nie potrafili trafić do siatki. Strzał Henningsa był niecelny, uderzenie Torresa wybił defensor HSV, a strzał Nazarova świetnie odbił Adler. Kilka minut później, Matthias Ostrzolek zagrał długa piłkę do Lasoggi, a ten nie potrafił pokonać Dirka Orlishausena.
W 78. minucie na Wildparkstadion zapanowała euforia za sprawą bramki Reinholda Yabo, który chwilę wcześniej pojawił się na murawie. Zawodnik KSC dostał świetne podanie od Henningsa i bez problemu pokonał Adlera. Od straty bramki do ataku ruszyli goście z Hamburga. Dwie szanse zmarnował Lasogga, najpierw mocno uderzył z ponad 20 metrów, a potem trafił z kilku metrów słupek. Kilkadziesiąt sekund później Johan Djourou główkował z kilku metrów, ale futbolówka z linii bramkowej została wybita. Gdy kibice już byli pewni awansu do Bundesligi, w 91. minucie fenomenalnie z rzutu wolnego uderzył Marcelo Diaz wyrównując wynik spotkania na 1:1, a tym samym doprowadzając do dogrywki.
W pierwszych piętnastu minutach jedynie groźnie uderzył z dystansu Nazarov. Więcej za to działo się w ostatniej części. Na pięć minut przed końcem HSV strzelił bramkę , która ostatecznie zachowała Bundesligę w Hamburgu. Strzelcem zwycięskiej bramki był Nicolai Müller. Co ciekawe, kilka minut później Yabo mógł doprowadzić do remisu, jednak Adler świetnie obronił strzał zawodnika gospodarzy. kilkadziesiąt sekund później po zagraniu Henningsa piłka odbiła się od reki Djourou, a arbiter wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Hennings, ale jego intencje wyczuł Adler, który obronił strzał napastnika KSC. Po tym zagraniu sędzia zakończył mecz i piłkarze HSV mogli cieszyć się z uratowania Bundesligi.
Słowa uznania należą się obu drużynom, dużo walki, ambicji, charakteru zostało w poniedziałek zostawione na murawie. O włos lepszy okazał się Hamburger SV, a zawodnicy oraz kibice KSC przez długi czas nie zapomną tego dwumeczu. Piłkarze Kauczinskiego byli o krok od Bundesligi, gdyby nie jeden stały fragment gry...