Hajto: Marzyłem o takiej robocie i nie sądzę, aby ktoś musiał mi robić łaskę
Tomasz Hajto otrzymał warunkową licencję PZPN i w poniedziałek w Białymstoku zostanie zaprezentowany jako nowy trener Jagiellonii. - Będę wymagać i tępić leni, ale będę też człowiekiem. Kolegą, przyjacielem, surowym ojcem - dodaje była gwiazda Schalke 04.
Na najbliższym posiedzeniu Komisji Kształcenia i Licencjonowania Trenerów, które odbędzie się dziesiątego lutego, sprawa zostanie jednak rozpatrzona ponownie. Jednym z warunków, jakie musi spełnić Hajto, jest konieczność zdania zaległego egzaminu końcowego i obrona pracy dyplomowej na kursie UEFA A (pozwala ona na prowadzenie klubów w niższych klasach). Wówczas PZPN pozwoli mu ubiegać się o licencje warunkową uprawniającą do prowadzenia drużyn ekstraklasy.
- Już teraz Hajto może ubiegać się o warunkowe prowadzenie drużyny w Polsce w charakterze asystenta. Przepisy pozwalają takiemu asystentowi na objęcie funkcji głównego trenera do końca danego sezonu pod warunkiem, że miałby on zastąpić dotychczasowego pierwszego trenera - tłumaczy Jerzy Engel, dyrektor sportowy PZPN.
Przypomnijmy: Po tym jak prezes Jagiellonii Cezary Kulesza ogłosił, że zamierza zatrudnić byłego wielokrotnego reprezentanta Polski, swój stanowczy sprzeciw wyraził Wojciech Łazarek były selekcjoner i szef Komisji Trenerów. Zarzucił Hajcie brak odpowiednich papierów i zapowiedział, że nie zrobi wyjątku dla kogoś z jego piłkarską przeszłością.
Jak analizował Zbigniew Boniek, była to swego rodzaju zemsta za postawę Hajty w mediach. Bez pardonu krytykował on działaczy PZPN. Publicznie zarzucił szefowi spółki Euro 2012 i wiceprezesowi PZPN Adamowi Olkowiczowi spożywanie alkoholu w pracy. W efekcie został wezwany do zapłaty pięciu tysięcy złotych grzywny.
Niespodziewanie za Hajtą wyraźnie opowiedział się prezes PZPN Grzegorz Lato. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że pozostaje on w bardzo dobrych stosunkach z Kuleszą i przyczynił się do tego, że Jagiellonia nie została zdegradowana za udowodnioną korupcję a jedynie ukarana dziesięcioma minusowymi punktami. W tej sytuacji trenerzy (w Komisji byli m.in Łazarek, Kasperczak, Piechniczek) musieli próbować wyjść z sytuacji z twarzą. Z jednej strony podtrzymać sprzeciw, z drugiej dopuścić. I tak też zrobili.
- Zdam ten egzamin, bo dlaczego miałbym nie zdać? - zapewnia Hajto. - Marzyłem o takiej robocie i nie sądzę, aby ktoś musiał mi robić łaskę dopuszczając do pracy. Tyle lat grałem w reprezentacji i poważnych europejskich klubach, że zasłużyłem na szansę. Bywałem na pierwszych stronach gazet, a teraz chciałbym aby moja drużyna się na nich znalazła. Chciałbym żeby kiedyś piłkarze mówili o mnie tak jak o Mourinho. Dobrze, nawet ci którzy byli jedynie rezerwowymi. Będę wymagać i tępić leni, ale będę też człowiekiem. Kolegą, przyjacielem, surowym ojcem - dodaje była gwiazda Schalke 04.
Hajto bagatelizuje wątpliwości tych, którzy przypominają, że podczas mistrzostw świata 2002 był niezwykle surowy dla młodszych kolegów lub tych wywodzących się z polskiej ligi. Teraz w Białymstoku właśnie na takich będzie opierać drużynę. - To są głupoty, kompleksy ludzie, którzy na każdą krytykę reagowali histerycznie. Zna mnie pan tyle lat, jestem normalnym facetem. Owszem zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy mnie lubią, bo wypowiadam się otwarcie i szczerze. Ostatnio zaczepił mnie jakiś facet, którego nawet nie znam. Bartoszek chyba się nazywa. No ludzie, nawet nie wiem jaki klub prowadzi.
- Zarządza wysypiskiem śmieci - wyjaśniamy.
- No i brawo! Wielu będzie mi życzyć aby noga mi się szybko powinęła, ale jestem pewny siebie. Mam doświadczenie, którego nie da się kupić. Jagiellonię widzę wielką. Jak kiedyś moje Schalke - dodał.








