Hajdo dla Ekstraklasa.net: Do utrzymania potrzebujemy jeszcze dwóch punktów
- Uważam, że do utrzymania brakuje nam jeszcze dwóch, ewentualnie trzech punktów, bez walkoweru z ŁKS. To wariant optymistyczny - twierdzi Mirosław Hajdo, szkoleniowiec Sandecji Nowy Sącz.
fot. Mikołaj Suchan / Polskapresse
Remis z Dolcanem można traktować jako remis jednej akcji, czy uważa Pan, że po prostu zagraliście dobry mecz?
Nie zagraliśmy najlepiej. Prawdą jest natomiast, że mieliśmy swoje sytuacje. W jednej sędzia mógł odgwizdać rzut karny. Na pewno nasza nieciekawa gra wynikała po części z braku Pawła Nowaka, który jest liderem tej drużyny. W szatni powiedzieliśmy sobie, że nie mamy nic do stracenia, bo wynik 0:1 był dla nas niekorzystny. Zaryzykowaliśmy i to się opłaciło. Dolcan miał swoje okazje, owszem, ale liczy się wynik końcowy. Teraz mamy trochę przerwy, podładujemy akumulatory i znowu powrócimy na właściwe tory.
Sytuacja Sandecji jest nie do pozazdroszczenia. Z tyłu goni Stomil, blisko jest także Warta.
W najbliższej kolejce odpoczywamy (Sandecji zostanie przypisany walkower za spotkanie z ŁKS Łódź). Nam za spotkanie z ŁKS zostaną dopisane punkty, Stomil ich nie ma. Ponadto my zremisowaliśmy w Ząbkach, a dół tabeli przegrał swoje spotkania. To co zakładaliśmy na tę kolejkę, wykonaliśmy z lekką nawiązką.
Ale do końca pozostało pięć kolejek!
No tak. Okocimski gra ze Stomilem i Wartą. My te mecze mamy już za sobą. Do zdobycia pozostała określona ilość punktów. Uważam, że do utrzymania brakuje nam jeszcze dwóch, ewentualnie trzech punktów, bez walkoweru z ŁKS. To wariant optymistyczny.
W niedzielnym spotkaniu do bramki trafił Bartek Wiśniewski, były piłkarz Sandecji. Kręcił waszymi obrońcami jak chciał.
Szkoda, że odszedł od nas Bartek. Z tego co piłkarze mi mówili, Wiśnia najbardziej wyróżniał się z zespołu. Jak dobrym jest zawodnikiem świadczy chociażby fakt, że przeciwko nam trafił do siatki.