Stadion przy ul. Fałata nie jest w tym sezonie twierdzą dla piłkarzy Gwardii. W sobotę zostali na nim rozbici aż 4:0 przez dość przeciętny zespół z Konina.
Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Macieja Stańczyka w 57. min, przy stanie 0:1. Od tego momentu goście robili na murawie co chcieli, a gdyby nie dobra postawa między słupkami Macieja Dulewicza, to nie skończyło by się tylko na czterech golach.
Po zwycięstwie przed tygodniem w Bydgoszczy (2:0 z Chemikiem), piłkarze Gwardii liczyli na udany występ przeciwko Górnikowi i poprawę domowego bilansu. Pierwsze minuty wydawało się potwierdzać to, że Gwardia może tym razem zadowolić kibiców. Już w 4. min bramkarza gości zatrudnił Daniel Gałach, a w 7. bardzo dobrą okazję miał Dominik Drzewiecki. Z 8-9 m strzelił wprost w bramkarza. Napastnik Gwardii, który ostatnie trafienie z gry zaliczył 24 sierpnia, mógł otworzyć wynik w 15. min. Po raz kolejny nie popisał się jednak będąc w polu karnym i Mateusz Koliński nie miał problemu z obroną.
Zmarnowane okazje zemściły się w 28. min. Po niezbyt mocnym strzale z 17 m Aleksa Sieradzkiego, piłkę z rąk wypuścił Adrian Hartleb, dobijający Jeremiasz Grela (były zawodnik Gwardii), trafił w golkipera, a próbujący wybić piłkę Stańczyk posłał ją pod nogi Dawida Przybyszewskiego. Ten z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Do końca pierwszej odsłony Gwardia nie pozbierała się po tym ciosie. Goście mogli za to podwyższyć wynik w 37. min, gdy Przybyszewski groźnie uderzył nad poprzeczką.
Drugie 45. min rozpoczęło się od podwójnej zmiany w Gwardii (w tym bramkarza) i nie wykorzystanej okazji przez Stańczyka i Drzewieckiego po rzucie rożnym (48.). Z każdą kolejną minutą gospodarze grali coraz gorzej.
W 57. min fatalnie zachował się Aleksander Karbowiak, który tak źle zagrywał do tyłu, że wypuścił do boju napastnika Górnika. Ratujący sytuację Stańczyk faulował, czego efektem była jego druga żółta kartka na przestrzeni 2 . min.
Po zejściu stopera Gwardii, Górnik całkowicie zdominował mecz. Tylko w ciągu następnych 12. min Dulewicz obronił cztery groźne strzały. W 77. min skapitulował jednak po strzale Mateusza Majera i rykoszecie od Bartosza Maciąga.
W końcówce Gwardia straciła jeszcze dwa gole przy których Dulewicz nie miał nic do powiedzenia. W dodatku Daniel Wojciechowski zobaczył czwartą w sezonie żółtą kartkę i w meczu z Wierzycą Pelplin czeka go pauza. Podobnie kontuzjowanych Rafała Majtykę i Hartleba.
[b]Gwardia Koszalin - Górnik Konin 0:4 (0:1) [/b]
0:1 Przybyszewski (27.), 0:2 i 0:3 Majer (76. i 87.), 0:4 Świderski (90.).
żk. Stańczyk, Wojciechowski. Cz.k. Stańczyk (57. druga żółta).
[b]Gwardia:[/b] Hartleb (46. Dulewicz) - Dondera, Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg, Ginter (74. Szygenda), Majtyka (46. Wasilewski), Bednarski, Gałach (58. Bułka), Karbowiak, Drzewiecki.
[b]Zobacz także[/b] Bałtyk Koszalin - Gwardia Koszalin 2:2
<script class="XlinkEmbedScript" data-width="640" data-height="360" data-url="//get.x-link.pl/86507364-aa55-01c2-60b0-4ac5a0ed5d21,054e6742-97ea-e393-66a1-f8f1dbce032e,embed.html" type="application/javascript" src="//prodxnews1blob.blob.core.windows.net/cdn/js/xlink-i.js?v1"></script>
fot. Jacek Wójcik
Stadion przy ul. Fałata nie jest w tym sezonie twierdzą dla piłkarzy Gwardii. W sobotę zostali na nim rozbici aż 4:0 przez dość przeciętny zespół z Konina.
Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Macieja Stańczyka w 57. min, przy stanie 0:1. Od tego momentu goście robili na murawie co chcieli, a gdyby nie dobra postawa między słupkami Macieja Dulewicza, to nie skończyło by się tylko na czterech golach.
Po zwycięstwie przed tygodniem w Bydgoszczy (2:0 z Chemikiem), piłkarze Gwardii liczyli na udany występ przeciwko Górnikowi i poprawę domowego bilansu. Pierwsze minuty wydawało się potwierdzać to, że Gwardia może tym razem zadowolić kibiców. Już w 4. min bramkarza gości zatrudnił Daniel Gałach, a w 7. bardzo dobrą okazję miał Dominik Drzewiecki. Z 8-9 m strzelił wprost w bramkarza. Napastnik Gwardii, który ostatnie trafienie z gry zaliczył 24 sierpnia, mógł otworzyć wynik w 15. min. Po raz kolejny nie popisał się jednak będąc w polu karnym i Mateusz Koliński nie miał problemu z obroną.
Zmarnowane okazje zemściły się w 28. min. Po niezbyt mocnym strzale z 17 m Aleksa Sieradzkiego, piłkę z rąk wypuścił Adrian Hartleb, dobijający Jeremiasz Grela (były zawodnik Gwardii), trafił w golkipera, a próbujący wybić piłkę Stańczyk posłał ją pod nogi Dawida Przybyszewskiego. Ten z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Do końca pierwszej odsłony Gwardia nie pozbierała się po tym ciosie. Goście mogli za to podwyższyć wynik w 37. min, gdy Przybyszewski groźnie uderzył nad poprzeczką.
Drugie 45. min rozpoczęło się od podwójnej zmiany w Gwardii (w tym bramkarza) i nie wykorzystanej okazji przez Stańczyka i Drzewieckiego po rzucie rożnym (48.). Z każdą kolejną minutą gospodarze grali coraz gorzej.
W 57. min fatalnie zachował się Aleksander Karbowiak, który tak źle zagrywał do tyłu, że wypuścił do boju napastnika Górnika. Ratujący sytuację Stańczyk faulował, czego efektem była jego druga żółta kartka na przestrzeni 2 . min.
Po zejściu stopera Gwardii, Górnik całkowicie zdominował mecz. Tylko w ciągu następnych 12. min Dulewicz obronił cztery groźne strzały. W 77. min skapitulował jednak po strzale Mateusza Majera i rykoszecie od Bartosza Maciąga.
W końcówce Gwardia straciła jeszcze dwa gole przy których Dulewicz nie miał nic do powiedzenia. W dodatku Daniel Wojciechowski zobaczył czwartą w sezonie żółtą kartkę i w meczu z Wierzycą Pelplin czeka go pauza. Podobnie kontuzjowanych Rafała Majtykę i Hartleba.
[b]Gwardia Koszalin - Górnik Konin 0:4 (0:1) [/b]
0:1 Przybyszewski (27.), 0:2 i 0:3 Majer (76. i 87.), 0:4 Świderski (90.).
żk. Stańczyk, Wojciechowski. Cz.k. Stańczyk (57. druga żółta).
[b]Gwardia:[/b] Hartleb (46. Dulewicz) - Dondera, Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg, Ginter (74. Szygenda), Majtyka (46. Wasilewski), Bednarski, Gałach (58. Bułka), Karbowiak, Drzewiecki.
fot. Jacek Wójcik
Stadion przy ul. Fałata nie jest w tym sezonie twierdzą dla piłkarzy Gwardii. W sobotę zostali na nim rozbici aż 4:0 przez dość przeciętny zespół z Konina.
Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Macieja Stańczyka w 57. min, przy stanie 0:1. Od tego momentu goście robili na murawie co chcieli, a gdyby nie dobra postawa między słupkami Macieja Dulewicza, to nie skończyło by się tylko na czterech golach.
Po zwycięstwie przed tygodniem w Bydgoszczy (2:0 z Chemikiem), piłkarze Gwardii liczyli na udany występ przeciwko Górnikowi i poprawę domowego bilansu. Pierwsze minuty wydawało się potwierdzać to, że Gwardia może tym razem zadowolić kibiców. Już w 4. min bramkarza gości zatrudnił Daniel Gałach, a w 7. bardzo dobrą okazję miał Dominik Drzewiecki. Z 8-9 m strzelił wprost w bramkarza. Napastnik Gwardii, który ostatnie trafienie z gry zaliczył 24 sierpnia, mógł otworzyć wynik w 15. min. Po raz kolejny nie popisał się jednak będąc w polu karnym i Mateusz Koliński nie miał problemu z obroną.
Zmarnowane okazje zemściły się w 28. min. Po niezbyt mocnym strzale z 17 m Aleksa Sieradzkiego, piłkę z rąk wypuścił Adrian Hartleb, dobijający Jeremiasz Grela (były zawodnik Gwardii), trafił w golkipera, a próbujący wybić piłkę Stańczyk posłał ją pod nogi Dawida Przybyszewskiego. Ten z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Do końca pierwszej odsłony Gwardia nie pozbierała się po tym ciosie. Goście mogli za to podwyższyć wynik w 37. min, gdy Przybyszewski groźnie uderzył nad poprzeczką.
Drugie 45. min rozpoczęło się od podwójnej zmiany w Gwardii (w tym bramkarza) i nie wykorzystanej okazji przez Stańczyka i Drzewieckiego po rzucie rożnym (48.). Z każdą kolejną minutą gospodarze grali coraz gorzej.
W 57. min fatalnie zachował się Aleksander Karbowiak, który tak źle zagrywał do tyłu, że wypuścił do boju napastnika Górnika. Ratujący sytuację Stańczyk faulował, czego efektem była jego druga żółta kartka na przestrzeni 2 . min.
Po zejściu stopera Gwardii, Górnik całkowicie zdominował mecz. Tylko w ciągu następnych 12. min Dulewicz obronił cztery groźne strzały. W 77. min skapitulował jednak po strzale Mateusza Majera i rykoszecie od Bartosza Maciąga.
W końcówce Gwardia straciła jeszcze dwa gole przy których Dulewicz nie miał nic do powiedzenia. W dodatku Daniel Wojciechowski zobaczył czwartą w sezonie żółtą kartkę i w meczu z Wierzycą Pelplin czeka go pauza. Podobnie kontuzjowanych Rafała Majtykę i Hartleba.
[b]Gwardia Koszalin - Górnik Konin 0:4 (0:1) [/b]
0:1 Przybyszewski (27.), 0:2 i 0:3 Majer (76. i 87.), 0:4 Świderski (90.).
żk. Stańczyk, Wojciechowski. Cz.k. Stańczyk (57. druga żółta).
[b]Gwardia:[/b] Hartleb (46. Dulewicz) - Dondera, Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg, Ginter (74. Szygenda), Majtyka (46. Wasilewski), Bednarski, Gałach (58. Bułka), Karbowiak, Drzewiecki.
fot. Jacek Wójcik
Stadion przy ul. Fałata nie jest w tym sezonie twierdzą dla piłkarzy Gwardii. W sobotę zostali na nim rozbici aż 4:0 przez dość przeciętny zespół z Konina.
Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Macieja Stańczyka w 57. min, przy stanie 0:1. Od tego momentu goście robili na murawie co chcieli, a gdyby nie dobra postawa między słupkami Macieja Dulewicza, to nie skończyło by się tylko na czterech golach.
Po zwycięstwie przed tygodniem w Bydgoszczy (2:0 z Chemikiem), piłkarze Gwardii liczyli na udany występ przeciwko Górnikowi i poprawę domowego bilansu. Pierwsze minuty wydawało się potwierdzać to, że Gwardia może tym razem zadowolić kibiców. Już w 4. min bramkarza gości zatrudnił Daniel Gałach, a w 7. bardzo dobrą okazję miał Dominik Drzewiecki. Z 8-9 m strzelił wprost w bramkarza. Napastnik Gwardii, który ostatnie trafienie z gry zaliczył 24 sierpnia, mógł otworzyć wynik w 15. min. Po raz kolejny nie popisał się jednak będąc w polu karnym i Mateusz Koliński nie miał problemu z obroną.
Zmarnowane okazje zemściły się w 28. min. Po niezbyt mocnym strzale z 17 m Aleksa Sieradzkiego, piłkę z rąk wypuścił Adrian Hartleb, dobijający Jeremiasz Grela (były zawodnik Gwardii), trafił w golkipera, a próbujący wybić piłkę Stańczyk posłał ją pod nogi Dawida Przybyszewskiego. Ten z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Do końca pierwszej odsłony Gwardia nie pozbierała się po tym ciosie. Goście mogli za to podwyższyć wynik w 37. min, gdy Przybyszewski groźnie uderzył nad poprzeczką.
Drugie 45. min rozpoczęło się od podwójnej zmiany w Gwardii (w tym bramkarza) i nie wykorzystanej okazji przez Stańczyka i Drzewieckiego po rzucie rożnym (48.). Z każdą kolejną minutą gospodarze grali coraz gorzej.
W 57. min fatalnie zachował się Aleksander Karbowiak, który tak źle zagrywał do tyłu, że wypuścił do boju napastnika Górnika. Ratujący sytuację Stańczyk faulował, czego efektem była jego druga żółta kartka na przestrzeni 2 . min.
Po zejściu stopera Gwardii, Górnik całkowicie zdominował mecz. Tylko w ciągu następnych 12. min Dulewicz obronił cztery groźne strzały. W 77. min skapitulował jednak po strzale Mateusza Majera i rykoszecie od Bartosza Maciąga.
W końcówce Gwardia straciła jeszcze dwa gole przy których Dulewicz nie miał nic do powiedzenia. W dodatku Daniel Wojciechowski zobaczył czwartą w sezonie żółtą kartkę i w meczu z Wierzycą Pelplin czeka go pauza. Podobnie kontuzjowanych Rafała Majtykę i Hartleba.
[b]Gwardia Koszalin - Górnik Konin 0:4 (0:1) [/b]
0:1 Przybyszewski (27.), 0:2 i 0:3 Majer (76. i 87.), 0:4 Świderski (90.).
żk. Stańczyk, Wojciechowski. Cz.k. Stańczyk (57. druga żółta).
[b]Gwardia:[/b] Hartleb (46. Dulewicz) - Dondera, Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg, Ginter (74. Szygenda), Majtyka (46. Wasilewski), Bednarski, Gałach (58. Bułka), Karbowiak, Drzewiecki.
fot. Jacek Wójcik
Stadion przy ul. Fałata nie jest w tym sezonie twierdzą dla piłkarzy Gwardii. W sobotę zostali na nim rozbici aż 4:0 przez dość przeciętny zespół z Konina.
Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Macieja Stańczyka w 57. min, przy stanie 0:1. Od tego momentu goście robili na murawie co chcieli, a gdyby nie dobra postawa między słupkami Macieja Dulewicza, to nie skończyło by się tylko na czterech golach.
Po zwycięstwie przed tygodniem w Bydgoszczy (2:0 z Chemikiem), piłkarze Gwardii liczyli na udany występ przeciwko Górnikowi i poprawę domowego bilansu. Pierwsze minuty wydawało się potwierdzać to, że Gwardia może tym razem zadowolić kibiców. Już w 4. min bramkarza gości zatrudnił Daniel Gałach, a w 7. bardzo dobrą okazję miał Dominik Drzewiecki. Z 8-9 m strzelił wprost w bramkarza. Napastnik Gwardii, który ostatnie trafienie z gry zaliczył 24 sierpnia, mógł otworzyć wynik w 15. min. Po raz kolejny nie popisał się jednak będąc w polu karnym i Mateusz Koliński nie miał problemu z obroną.
Zmarnowane okazje zemściły się w 28. min. Po niezbyt mocnym strzale z 17 m Aleksa Sieradzkiego, piłkę z rąk wypuścił Adrian Hartleb, dobijający Jeremiasz Grela (były zawodnik Gwardii), trafił w golkipera, a próbujący wybić piłkę Stańczyk posłał ją pod nogi Dawida Przybyszewskiego. Ten z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Do końca pierwszej odsłony Gwardia nie pozbierała się po tym ciosie. Goście mogli za to podwyższyć wynik w 37. min, gdy Przybyszewski groźnie uderzył nad poprzeczką.
Drugie 45. min rozpoczęło się od podwójnej zmiany w Gwardii (w tym bramkarza) i nie wykorzystanej okazji przez Stańczyka i Drzewieckiego po rzucie rożnym (48.). Z każdą kolejną minutą gospodarze grali coraz gorzej.
W 57. min fatalnie zachował się Aleksander Karbowiak, który tak źle zagrywał do tyłu, że wypuścił do boju napastnika Górnika. Ratujący sytuację Stańczyk faulował, czego efektem była jego druga żółta kartka na przestrzeni 2 . min.
Po zejściu stopera Gwardii, Górnik całkowicie zdominował mecz. Tylko w ciągu następnych 12. min Dulewicz obronił cztery groźne strzały. W 77. min skapitulował jednak po strzale Mateusza Majera i rykoszecie od Bartosza Maciąga.
W końcówce Gwardia straciła jeszcze dwa gole przy których Dulewicz nie miał nic do powiedzenia. W dodatku Daniel Wojciechowski zobaczył czwartą w sezonie żółtą kartkę i w meczu z Wierzycą Pelplin czeka go pauza. Podobnie kontuzjowanych Rafała Majtykę i Hartleba.
[b]Gwardia Koszalin - Górnik Konin 0:4 (0:1) [/b]
0:1 Przybyszewski (27.), 0:2 i 0:3 Majer (76. i 87.), 0:4 Świderski (90.).
żk. Stańczyk, Wojciechowski. Cz.k. Stańczyk (57. druga żółta).
[b]Gwardia:[/b] Hartleb (46. Dulewicz) - Dondera, Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg, Ginter (74. Szygenda), Majtyka (46. Wasilewski), Bednarski, Gałach (58. Bułka), Karbowiak, Drzewiecki.
fot. Jacek Wójcik
Stadion przy ul. Fałata nie jest w tym sezonie twierdzą dla piłkarzy Gwardii. W sobotę zostali na nim rozbici aż 4:0 przez dość przeciętny zespół z Konina.
Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Macieja Stańczyka w 57. min, przy stanie 0:1. Od tego momentu goście robili na murawie co chcieli, a gdyby nie dobra postawa między słupkami Macieja Dulewicza, to nie skończyło by się tylko na czterech golach.
Po zwycięstwie przed tygodniem w Bydgoszczy (2:0 z Chemikiem), piłkarze Gwardii liczyli na udany występ przeciwko Górnikowi i poprawę domowego bilansu. Pierwsze minuty wydawało się potwierdzać to, że Gwardia może tym razem zadowolić kibiców. Już w 4. min bramkarza gości zatrudnił Daniel Gałach, a w 7. bardzo dobrą okazję miał Dominik Drzewiecki. Z 8-9 m strzelił wprost w bramkarza. Napastnik Gwardii, który ostatnie trafienie z gry zaliczył 24 sierpnia, mógł otworzyć wynik w 15. min. Po raz kolejny nie popisał się jednak będąc w polu karnym i Mateusz Koliński nie miał problemu z obroną.
Zmarnowane okazje zemściły się w 28. min. Po niezbyt mocnym strzale z 17 m Aleksa Sieradzkiego, piłkę z rąk wypuścił Adrian Hartleb, dobijający Jeremiasz Grela (były zawodnik Gwardii), trafił w golkipera, a próbujący wybić piłkę Stańczyk posłał ją pod nogi Dawida Przybyszewskiego. Ten z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Do końca pierwszej odsłony Gwardia nie pozbierała się po tym ciosie. Goście mogli za to podwyższyć wynik w 37. min, gdy Przybyszewski groźnie uderzył nad poprzeczką.
Drugie 45. min rozpoczęło się od podwójnej zmiany w Gwardii (w tym bramkarza) i nie wykorzystanej okazji przez Stańczyka i Drzewieckiego po rzucie rożnym (48.). Z każdą kolejną minutą gospodarze grali coraz gorzej.
W 57. min fatalnie zachował się Aleksander Karbowiak, który tak źle zagrywał do tyłu, że wypuścił do boju napastnika Górnika. Ratujący sytuację Stańczyk faulował, czego efektem była jego druga żółta kartka na przestrzeni 2 . min.
Po zejściu stopera Gwardii, Górnik całkowicie zdominował mecz. Tylko w ciągu następnych 12. min Dulewicz obronił cztery groźne strzały. W 77. min skapitulował jednak po strzale Mateusza Majera i rykoszecie od Bartosza Maciąga.
W końcówce Gwardia straciła jeszcze dwa gole przy których Dulewicz nie miał nic do powiedzenia. W dodatku Daniel Wojciechowski zobaczył czwartą w sezonie żółtą kartkę i w meczu z Wierzycą Pelplin czeka go pauza. Podobnie kontuzjowanych Rafała Majtykę i Hartleba.
[b]Gwardia Koszalin - Górnik Konin 0:4 (0:1) [/b]
0:1 Przybyszewski (27.), 0:2 i 0:3 Majer (76. i 87.), 0:4 Świderski (90.).
żk. Stańczyk, Wojciechowski. Cz.k. Stańczyk (57. druga żółta).
[b]Gwardia:[/b] Hartleb (46. Dulewicz) - Dondera, Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg, Ginter (74. Szygenda), Majtyka (46. Wasilewski), Bednarski, Gałach (58. Bułka), Karbowiak, Drzewiecki.
fot. Jacek Wójcik
Stadion przy ul. Fałata nie jest w tym sezonie twierdzą dla piłkarzy Gwardii. W sobotę zostali na nim rozbici aż 4:0 przez dość przeciętny zespół z Konina.
Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Macieja Stańczyka w 57. min, przy stanie 0:1. Od tego momentu goście robili na murawie co chcieli, a gdyby nie dobra postawa między słupkami Macieja Dulewicza, to nie skończyło by się tylko na czterech golach.
Po zwycięstwie przed tygodniem w Bydgoszczy (2:0 z Chemikiem), piłkarze Gwardii liczyli na udany występ przeciwko Górnikowi i poprawę domowego bilansu. Pierwsze minuty wydawało się potwierdzać to, że Gwardia może tym razem zadowolić kibiców. Już w 4. min bramkarza gości zatrudnił Daniel Gałach, a w 7. bardzo dobrą okazję miał Dominik Drzewiecki. Z 8-9 m strzelił wprost w bramkarza. Napastnik Gwardii, który ostatnie trafienie z gry zaliczył 24 sierpnia, mógł otworzyć wynik w 15. min. Po raz kolejny nie popisał się jednak będąc w polu karnym i Mateusz Koliński nie miał problemu z obroną.
Zmarnowane okazje zemściły się w 28. min. Po niezbyt mocnym strzale z 17 m Aleksa Sieradzkiego, piłkę z rąk wypuścił Adrian Hartleb, dobijający Jeremiasz Grela (były zawodnik Gwardii), trafił w golkipera, a próbujący wybić piłkę Stańczyk posłał ją pod nogi Dawida Przybyszewskiego. Ten z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Do końca pierwszej odsłony Gwardia nie pozbierała się po tym ciosie. Goście mogli za to podwyższyć wynik w 37. min, gdy Przybyszewski groźnie uderzył nad poprzeczką.
Drugie 45. min rozpoczęło się od podwójnej zmiany w Gwardii (w tym bramkarza) i nie wykorzystanej okazji przez Stańczyka i Drzewieckiego po rzucie rożnym (48.). Z każdą kolejną minutą gospodarze grali coraz gorzej.
W 57. min fatalnie zachował się Aleksander Karbowiak, który tak źle zagrywał do tyłu, że wypuścił do boju napastnika Górnika. Ratujący sytuację Stańczyk faulował, czego efektem była jego druga żółta kartka na przestrzeni 2 . min.
Po zejściu stopera Gwardii, Górnik całkowicie zdominował mecz. Tylko w ciągu następnych 12. min Dulewicz obronił cztery groźne strzały. W 77. min skapitulował jednak po strzale Mateusza Majera i rykoszecie od Bartosza Maciąga.
W końcówce Gwardia straciła jeszcze dwa gole przy których Dulewicz nie miał nic do powiedzenia. W dodatku Daniel Wojciechowski zobaczył czwartą w sezonie żółtą kartkę i w meczu z Wierzycą Pelplin czeka go pauza. Podobnie kontuzjowanych Rafała Majtykę i Hartleba.
[b]Gwardia Koszalin - Górnik Konin 0:4 (0:1) [/b]
0:1 Przybyszewski (27.), 0:2 i 0:3 Majer (76. i 87.), 0:4 Świderski (90.).
żk. Stańczyk, Wojciechowski. Cz.k. Stańczyk (57. druga żółta).
[b]Gwardia:[/b] Hartleb (46. Dulewicz) - Dondera, Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg, Ginter (74. Szygenda), Majtyka (46. Wasilewski), Bednarski, Gałach (58. Bułka), Karbowiak, Drzewiecki.
fot. Jacek Wójcik
Stadion przy ul. Fałata nie jest w tym sezonie twierdzą dla piłkarzy Gwardii. W sobotę zostali na nim rozbici aż 4:0 przez dość przeciętny zespół z Konina.
Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Macieja Stańczyka w 57. min, przy stanie 0:1. Od tego momentu goście robili na murawie co chcieli, a gdyby nie dobra postawa między słupkami Macieja Dulewicza, to nie skończyło by się tylko na czterech golach.
Po zwycięstwie przed tygodniem w Bydgoszczy (2:0 z Chemikiem), piłkarze Gwardii liczyli na udany występ przeciwko Górnikowi i poprawę domowego bilansu. Pierwsze minuty wydawało się potwierdzać to, że Gwardia może tym razem zadowolić kibiców. Już w 4. min bramkarza gości zatrudnił Daniel Gałach, a w 7. bardzo dobrą okazję miał Dominik Drzewiecki. Z 8-9 m strzelił wprost w bramkarza. Napastnik Gwardii, który ostatnie trafienie z gry zaliczył 24 sierpnia, mógł otworzyć wynik w 15. min. Po raz kolejny nie popisał się jednak będąc w polu karnym i Mateusz Koliński nie miał problemu z obroną.
Zmarnowane okazje zemściły się w 28. min. Po niezbyt mocnym strzale z 17 m Aleksa Sieradzkiego, piłkę z rąk wypuścił Adrian Hartleb, dobijający Jeremiasz Grela (były zawodnik Gwardii), trafił w golkipera, a próbujący wybić piłkę Stańczyk posłał ją pod nogi Dawida Przybyszewskiego. Ten z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Do końca pierwszej odsłony Gwardia nie pozbierała się po tym ciosie. Goście mogli za to podwyższyć wynik w 37. min, gdy Przybyszewski groźnie uderzył nad poprzeczką.
Drugie 45. min rozpoczęło się od podwójnej zmiany w Gwardii (w tym bramkarza) i nie wykorzystanej okazji przez Stańczyka i Drzewieckiego po rzucie rożnym (48.). Z każdą kolejną minutą gospodarze grali coraz gorzej.
W 57. min fatalnie zachował się Aleksander Karbowiak, który tak źle zagrywał do tyłu, że wypuścił do boju napastnika Górnika. Ratujący sytuację Stańczyk faulował, czego efektem była jego druga żółta kartka na przestrzeni 2 . min.
Po zejściu stopera Gwardii, Górnik całkowicie zdominował mecz. Tylko w ciągu następnych 12. min Dulewicz obronił cztery groźne strzały. W 77. min skapitulował jednak po strzale Mateusza Majera i rykoszecie od Bartosza Maciąga.
W końcówce Gwardia straciła jeszcze dwa gole przy których Dulewicz nie miał nic do powiedzenia. W dodatku Daniel Wojciechowski zobaczył czwartą w sezonie żółtą kartkę i w meczu z Wierzycą Pelplin czeka go pauza. Podobnie kontuzjowanych Rafała Majtykę i Hartleba.
[b]Gwardia Koszalin - Górnik Konin 0:4 (0:1) [/b]
0:1 Przybyszewski (27.), 0:2 i 0:3 Majer (76. i 87.), 0:4 Świderski (90.).
żk. Stańczyk, Wojciechowski. Cz.k. Stańczyk (57. druga żółta).
[b]Gwardia:[/b] Hartleb (46. Dulewicz) - Dondera, Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg, Ginter (74. Szygenda), Majtyka (46. Wasilewski), Bednarski, Gałach (58. Bułka), Karbowiak, Drzewiecki.
fot. Jacek Wójcik
Stadion przy ul. Fałata nie jest w tym sezonie twierdzą dla piłkarzy Gwardii. W sobotę zostali na nim rozbici aż 4:0 przez dość przeciętny zespół z Konina.
Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Macieja Stańczyka w 57. min, przy stanie 0:1. Od tego momentu goście robili na murawie co chcieli, a gdyby nie dobra postawa między słupkami Macieja Dulewicza, to nie skończyło by się tylko na czterech golach.
Po zwycięstwie przed tygodniem w Bydgoszczy (2:0 z Chemikiem), piłkarze Gwardii liczyli na udany występ przeciwko Górnikowi i poprawę domowego bilansu. Pierwsze minuty wydawało się potwierdzać to, że Gwardia może tym razem zadowolić kibiców. Już w 4. min bramkarza gości zatrudnił Daniel Gałach, a w 7. bardzo dobrą okazję miał Dominik Drzewiecki. Z 8-9 m strzelił wprost w bramkarza. Napastnik Gwardii, który ostatnie trafienie z gry zaliczył 24 sierpnia, mógł otworzyć wynik w 15. min. Po raz kolejny nie popisał się jednak będąc w polu karnym i Mateusz Koliński nie miał problemu z obroną.
Zmarnowane okazje zemściły się w 28. min. Po niezbyt mocnym strzale z 17 m Aleksa Sieradzkiego, piłkę z rąk wypuścił Adrian Hartleb, dobijający Jeremiasz Grela (były zawodnik Gwardii), trafił w golkipera, a próbujący wybić piłkę Stańczyk posłał ją pod nogi Dawida Przybyszewskiego. Ten z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Do końca pierwszej odsłony Gwardia nie pozbierała się po tym ciosie. Goście mogli za to podwyższyć wynik w 37. min, gdy Przybyszewski groźnie uderzył nad poprzeczką.
Drugie 45. min rozpoczęło się od podwójnej zmiany w Gwardii (w tym bramkarza) i nie wykorzystanej okazji przez Stańczyka i Drzewieckiego po rzucie rożnym (48.). Z każdą kolejną minutą gospodarze grali coraz gorzej.
W 57. min fatalnie zachował się Aleksander Karbowiak, który tak źle zagrywał do tyłu, że wypuścił do boju napastnika Górnika. Ratujący sytuację Stańczyk faulował, czego efektem była jego druga żółta kartka na przestrzeni 2 . min.
Po zejściu stopera Gwardii, Górnik całkowicie zdominował mecz. Tylko w ciągu następnych 12. min Dulewicz obronił cztery groźne strzały. W 77. min skapitulował jednak po strzale Mateusza Majera i rykoszecie od Bartosza Maciąga.
W końcówce Gwardia straciła jeszcze dwa gole przy których Dulewicz nie miał nic do powiedzenia. W dodatku Daniel Wojciechowski zobaczył czwartą w sezonie żółtą kartkę i w meczu z Wierzycą Pelplin czeka go pauza. Podobnie kontuzjowanych Rafała Majtykę i Hartleba.
[b]Gwardia Koszalin - Górnik Konin 0:4 (0:1) [/b]
0:1 Przybyszewski (27.), 0:2 i 0:3 Majer (76. i 87.), 0:4 Świderski (90.).
żk. Stańczyk, Wojciechowski. Cz.k. Stańczyk (57. druga żółta).
[b]Gwardia:[/b] Hartleb (46. Dulewicz) - Dondera, Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg, Ginter (74. Szygenda), Majtyka (46. Wasilewski), Bednarski, Gałach (58. Bułka), Karbowiak, Drzewiecki.
fot. Jacek Wójcik
Stadion przy ul. Fałata nie jest w tym sezonie twierdzą dla piłkarzy Gwardii. W sobotę zostali na nim rozbici aż 4:0 przez dość przeciętny zespół z Konina.
Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Macieja Stańczyka w 57. min, przy stanie 0:1. Od tego momentu goście robili na murawie co chcieli, a gdyby nie dobra postawa między słupkami Macieja Dulewicza, to nie skończyło by się tylko na czterech golach.
Po zwycięstwie przed tygodniem w Bydgoszczy (2:0 z Chemikiem), piłkarze Gwardii liczyli na udany występ przeciwko Górnikowi i poprawę domowego bilansu. Pierwsze minuty wydawało się potwierdzać to, że Gwardia może tym razem zadowolić kibiców. Już w 4. min bramkarza gości zatrudnił Daniel Gałach, a w 7. bardzo dobrą okazję miał Dominik Drzewiecki. Z 8-9 m strzelił wprost w bramkarza. Napastnik Gwardii, który ostatnie trafienie z gry zaliczył 24 sierpnia, mógł otworzyć wynik w 15. min. Po raz kolejny nie popisał się jednak będąc w polu karnym i Mateusz Koliński nie miał problemu z obroną.
Zmarnowane okazje zemściły się w 28. min. Po niezbyt mocnym strzale z 17 m Aleksa Sieradzkiego, piłkę z rąk wypuścił Adrian Hartleb, dobijający Jeremiasz Grela (były zawodnik Gwardii), trafił w golkipera, a próbujący wybić piłkę Stańczyk posłał ją pod nogi Dawida Przybyszewskiego. Ten z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Do końca pierwszej odsłony Gwardia nie pozbierała się po tym ciosie. Goście mogli za to podwyższyć wynik w 37. min, gdy Przybyszewski groźnie uderzył nad poprzeczką.
Drugie 45. min rozpoczęło się od podwójnej zmiany w Gwardii (w tym bramkarza) i nie wykorzystanej okazji przez Stańczyka i Drzewieckiego po rzucie rożnym (48.). Z każdą kolejną minutą gospodarze grali coraz gorzej.
W 57. min fatalnie zachował się Aleksander Karbowiak, który tak źle zagrywał do tyłu, że wypuścił do boju napastnika Górnika. Ratujący sytuację Stańczyk faulował, czego efektem była jego druga żółta kartka na przestrzeni 2 . min.
Po zejściu stopera Gwardii, Górnik całkowicie zdominował mecz. Tylko w ciągu następnych 12. min Dulewicz obronił cztery groźne strzały. W 77. min skapitulował jednak po strzale Mateusza Majera i rykoszecie od Bartosza Maciąga.
W końcówce Gwardia straciła jeszcze dwa gole przy których Dulewicz nie miał nic do powiedzenia. W dodatku Daniel Wojciechowski zobaczył czwartą w sezonie żółtą kartkę i w meczu z Wierzycą Pelplin czeka go pauza. Podobnie kontuzjowanych Rafała Majtykę i Hartleba.
[b]Gwardia Koszalin - Górnik Konin 0:4 (0:1) [/b]
0:1 Przybyszewski (27.), 0:2 i 0:3 Majer (76. i 87.), 0:4 Świderski (90.).
żk. Stańczyk, Wojciechowski. Cz.k. Stańczyk (57. druga żółta).
[b]Gwardia:[/b] Hartleb (46. Dulewicz) - Dondera, Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg, Ginter (74. Szygenda), Majtyka (46. Wasilewski), Bednarski, Gałach (58. Bułka), Karbowiak, Drzewiecki.
fot. Jacek Wójcik
Stadion przy ul. Fałata nie jest w tym sezonie twierdzą dla piłkarzy Gwardii. W sobotę zostali na nim rozbici aż 4:0 przez dość przeciętny zespół z Konina.
Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Macieja Stańczyka w 57. min, przy stanie 0:1. Od tego momentu goście robili na murawie co chcieli, a gdyby nie dobra postawa między słupkami Macieja Dulewicza, to nie skończyło by się tylko na czterech golach.
Po zwycięstwie przed tygodniem w Bydgoszczy (2:0 z Chemikiem), piłkarze Gwardii liczyli na udany występ przeciwko Górnikowi i poprawę domowego bilansu. Pierwsze minuty wydawało się potwierdzać to, że Gwardia może tym razem zadowolić kibiców. Już w 4. min bramkarza gości zatrudnił Daniel Gałach, a w 7. bardzo dobrą okazję miał Dominik Drzewiecki. Z 8-9 m strzelił wprost w bramkarza. Napastnik Gwardii, który ostatnie trafienie z gry zaliczył 24 sierpnia, mógł otworzyć wynik w 15. min. Po raz kolejny nie popisał się jednak będąc w polu karnym i Mateusz Koliński nie miał problemu z obroną.
Zmarnowane okazje zemściły się w 28. min. Po niezbyt mocnym strzale z 17 m Aleksa Sieradzkiego, piłkę z rąk wypuścił Adrian Hartleb, dobijający Jeremiasz Grela (były zawodnik Gwardii), trafił w golkipera, a próbujący wybić piłkę Stańczyk posłał ją pod nogi Dawida Przybyszewskiego. Ten z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Do końca pierwszej odsłony Gwardia nie pozbierała się po tym ciosie. Goście mogli za to podwyższyć wynik w 37. min, gdy Przybyszewski groźnie uderzył nad poprzeczką.
Drugie 45. min rozpoczęło się od podwójnej zmiany w Gwardii (w tym bramkarza) i nie wykorzystanej okazji przez Stańczyka i Drzewieckiego po rzucie rożnym (48.). Z każdą kolejną minutą gospodarze grali coraz gorzej.
W 57. min fatalnie zachował się Aleksander Karbowiak, który tak źle zagrywał do tyłu, że wypuścił do boju napastnika Górnika. Ratujący sytuację Stańczyk faulował, czego efektem była jego druga żółta kartka na przestrzeni 2 . min.
Po zejściu stopera Gwardii, Górnik całkowicie zdominował mecz. Tylko w ciągu następnych 12. min Dulewicz obronił cztery groźne strzały. W 77. min skapitulował jednak po strzale Mateusza Majera i rykoszecie od Bartosza Maciąga.
W końcówce Gwardia straciła jeszcze dwa gole przy których Dulewicz nie miał nic do powiedzenia. W dodatku Daniel Wojciechowski zobaczył czwartą w sezonie żółtą kartkę i w meczu z Wierzycą Pelplin czeka go pauza. Podobnie kontuzjowanych Rafała Majtykę i Hartleba.
[b]Gwardia Koszalin - Górnik Konin 0:4 (0:1) [/b]
0:1 Przybyszewski (27.), 0:2 i 0:3 Majer (76. i 87.), 0:4 Świderski (90.).
żk. Stańczyk, Wojciechowski. Cz.k. Stańczyk (57. druga żółta).
[b]Gwardia:[/b] Hartleb (46. Dulewicz) - Dondera, Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg, Ginter (74. Szygenda), Majtyka (46. Wasilewski), Bednarski, Gałach (58. Bułka), Karbowiak, Drzewiecki.
fot. Jacek Wójcik
Stadion przy ul. Fałata nie jest w tym sezonie twierdzą dla piłkarzy Gwardii. W sobotę zostali na nim rozbici aż 4:0 przez dość przeciętny zespół z Konina.
Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Macieja Stańczyka w 57. min, przy stanie 0:1. Od tego momentu goście robili na murawie co chcieli, a gdyby nie dobra postawa między słupkami Macieja Dulewicza, to nie skończyło by się tylko na czterech golach.
Po zwycięstwie przed tygodniem w Bydgoszczy (2:0 z Chemikiem), piłkarze Gwardii liczyli na udany występ przeciwko Górnikowi i poprawę domowego bilansu. Pierwsze minuty wydawało się potwierdzać to, że Gwardia może tym razem zadowolić kibiców. Już w 4. min bramkarza gości zatrudnił Daniel Gałach, a w 7. bardzo dobrą okazję miał Dominik Drzewiecki. Z 8-9 m strzelił wprost w bramkarza. Napastnik Gwardii, który ostatnie trafienie z gry zaliczył 24 sierpnia, mógł otworzyć wynik w 15. min. Po raz kolejny nie popisał się jednak będąc w polu karnym i Mateusz Koliński nie miał problemu z obroną.
Zmarnowane okazje zemściły się w 28. min. Po niezbyt mocnym strzale z 17 m Aleksa Sieradzkiego, piłkę z rąk wypuścił Adrian Hartleb, dobijający Jeremiasz Grela (były zawodnik Gwardii), trafił w golkipera, a próbujący wybić piłkę Stańczyk posłał ją pod nogi Dawida Przybyszewskiego. Ten z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Do końca pierwszej odsłony Gwardia nie pozbierała się po tym ciosie. Goście mogli za to podwyższyć wynik w 37. min, gdy Przybyszewski groźnie uderzył nad poprzeczką.
Drugie 45. min rozpoczęło się od podwójnej zmiany w Gwardii (w tym bramkarza) i nie wykorzystanej okazji przez Stańczyka i Drzewieckiego po rzucie rożnym (48.). Z każdą kolejną minutą gospodarze grali coraz gorzej.
W 57. min fatalnie zachował się Aleksander Karbowiak, który tak źle zagrywał do tyłu, że wypuścił do boju napastnika Górnika. Ratujący sytuację Stańczyk faulował, czego efektem była jego druga żółta kartka na przestrzeni 2 . min.
Po zejściu stopera Gwardii, Górnik całkowicie zdominował mecz. Tylko w ciągu następnych 12. min Dulewicz obronił cztery groźne strzały. W 77. min skapitulował jednak po strzale Mateusza Majera i rykoszecie od Bartosza Maciąga.
W końcówce Gwardia straciła jeszcze dwa gole przy których Dulewicz nie miał nic do powiedzenia. W dodatku Daniel Wojciechowski zobaczył czwartą w sezonie żółtą kartkę i w meczu z Wierzycą Pelplin czeka go pauza. Podobnie kontuzjowanych Rafała Majtykę i Hartleba.
[b]Gwardia Koszalin - Górnik Konin 0:4 (0:1) [/b]
0:1 Przybyszewski (27.), 0:2 i 0:3 Majer (76. i 87.), 0:4 Świderski (90.).
żk. Stańczyk, Wojciechowski. Cz.k. Stańczyk (57. druga żółta).
[b]Gwardia:[/b] Hartleb (46. Dulewicz) - Dondera, Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg, Ginter (74. Szygenda), Majtyka (46. Wasilewski), Bednarski, Gałach (58. Bułka), Karbowiak, Drzewiecki.
fot. Jacek Wójcik
Stadion przy ul. Fałata nie jest w tym sezonie twierdzą dla piłkarzy Gwardii. W sobotę zostali na nim rozbici aż 4:0 przez dość przeciętny zespół z Konina.
Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Macieja Stańczyka w 57. min, przy stanie 0:1. Od tego momentu goście robili na murawie co chcieli, a gdyby nie dobra postawa między słupkami Macieja Dulewicza, to nie skończyło by się tylko na czterech golach.
Po zwycięstwie przed tygodniem w Bydgoszczy (2:0 z Chemikiem), piłkarze Gwardii liczyli na udany występ przeciwko Górnikowi i poprawę domowego bilansu. Pierwsze minuty wydawało się potwierdzać to, że Gwardia może tym razem zadowolić kibiców. Już w 4. min bramkarza gości zatrudnił Daniel Gałach, a w 7. bardzo dobrą okazję miał Dominik Drzewiecki. Z 8-9 m strzelił wprost w bramkarza. Napastnik Gwardii, który ostatnie trafienie z gry zaliczył 24 sierpnia, mógł otworzyć wynik w 15. min. Po raz kolejny nie popisał się jednak będąc w polu karnym i Mateusz Koliński nie miał problemu z obroną.
Zmarnowane okazje zemściły się w 28. min. Po niezbyt mocnym strzale z 17 m Aleksa Sieradzkiego, piłkę z rąk wypuścił Adrian Hartleb, dobijający Jeremiasz Grela (były zawodnik Gwardii), trafił w golkipera, a próbujący wybić piłkę Stańczyk posłał ją pod nogi Dawida Przybyszewskiego. Ten z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Do końca pierwszej odsłony Gwardia nie pozbierała się po tym ciosie. Goście mogli za to podwyższyć wynik w 37. min, gdy Przybyszewski groźnie uderzył nad poprzeczką.
Drugie 45. min rozpoczęło się od podwójnej zmiany w Gwardii (w tym bramkarza) i nie wykorzystanej okazji przez Stańczyka i Drzewieckiego po rzucie rożnym (48.). Z każdą kolejną minutą gospodarze grali coraz gorzej.
W 57. min fatalnie zachował się Aleksander Karbowiak, który tak źle zagrywał do tyłu, że wypuścił do boju napastnika Górnika. Ratujący sytuację Stańczyk faulował, czego efektem była jego druga żółta kartka na przestrzeni 2 . min.
Po zejściu stopera Gwardii, Górnik całkowicie zdominował mecz. Tylko w ciągu następnych 12. min Dulewicz obronił cztery groźne strzały. W 77. min skapitulował jednak po strzale Mateusza Majera i rykoszecie od Bartosza Maciąga.
W końcówce Gwardia straciła jeszcze dwa gole przy których Dulewicz nie miał nic do powiedzenia. W dodatku Daniel Wojciechowski zobaczył czwartą w sezonie żółtą kartkę i w meczu z Wierzycą Pelplin czeka go pauza. Podobnie kontuzjowanych Rafała Majtykę i Hartleba.
[b]Gwardia Koszalin - Górnik Konin 0:4 (0:1) [/b]
0:1 Przybyszewski (27.), 0:2 i 0:3 Majer (76. i 87.), 0:4 Świderski (90.).
żk. Stańczyk, Wojciechowski. Cz.k. Stańczyk (57. druga żółta).
[b]Gwardia:[/b] Hartleb (46. Dulewicz) - Dondera, Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg, Ginter (74. Szygenda), Majtyka (46. Wasilewski), Bednarski, Gałach (58. Bułka), Karbowiak, Drzewiecki.
fot. Jacek Wójcik
Stadion przy ul. Fałata nie jest w tym sezonie twierdzą dla piłkarzy Gwardii. W sobotę zostali na nim rozbici aż 4:0 przez dość przeciętny zespół z Konina.
Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Macieja Stańczyka w 57. min, przy stanie 0:1. Od tego momentu goście robili na murawie co chcieli, a gdyby nie dobra postawa między słupkami Macieja Dulewicza, to nie skończyło by się tylko na czterech golach.
Po zwycięstwie przed tygodniem w Bydgoszczy (2:0 z Chemikiem), piłkarze Gwardii liczyli na udany występ przeciwko Górnikowi i poprawę domowego bilansu. Pierwsze minuty wydawało się potwierdzać to, że Gwardia może tym razem zadowolić kibiców. Już w 4. min bramkarza gości zatrudnił Daniel Gałach, a w 7. bardzo dobrą okazję miał Dominik Drzewiecki. Z 8-9 m strzelił wprost w bramkarza. Napastnik Gwardii, który ostatnie trafienie z gry zaliczył 24 sierpnia, mógł otworzyć wynik w 15. min. Po raz kolejny nie popisał się jednak będąc w polu karnym i Mateusz Koliński nie miał problemu z obroną.
Zmarnowane okazje zemściły się w 28. min. Po niezbyt mocnym strzale z 17 m Aleksa Sieradzkiego, piłkę z rąk wypuścił Adrian Hartleb, dobijający Jeremiasz Grela (były zawodnik Gwardii), trafił w golkipera, a próbujący wybić piłkę Stańczyk posłał ją pod nogi Dawida Przybyszewskiego. Ten z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Do końca pierwszej odsłony Gwardia nie pozbierała się po tym ciosie. Goście mogli za to podwyższyć wynik w 37. min, gdy Przybyszewski groźnie uderzył nad poprzeczką.
Drugie 45. min rozpoczęło się od podwójnej zmiany w Gwardii (w tym bramkarza) i nie wykorzystanej okazji przez Stańczyka i Drzewieckiego po rzucie rożnym (48.). Z każdą kolejną minutą gospodarze grali coraz gorzej.
W 57. min fatalnie zachował się Aleksander Karbowiak, który tak źle zagrywał do tyłu, że wypuścił do boju napastnika Górnika. Ratujący sytuację Stańczyk faulował, czego efektem była jego druga żółta kartka na przestrzeni 2 . min.
Po zejściu stopera Gwardii, Górnik całkowicie zdominował mecz. Tylko w ciągu następnych 12. min Dulewicz obronił cztery groźne strzały. W 77. min skapitulował jednak po strzale Mateusza Majera i rykoszecie od Bartosza Maciąga.
W końcówce Gwardia straciła jeszcze dwa gole przy których Dulewicz nie miał nic do powiedzenia. W dodatku Daniel Wojciechowski zobaczył czwartą w sezonie żółtą kartkę i w meczu z Wierzycą Pelplin czeka go pauza. Podobnie kontuzjowanych Rafała Majtykę i Hartleba.
[b]Gwardia Koszalin - Górnik Konin 0:4 (0:1) [/b]
0:1 Przybyszewski (27.), 0:2 i 0:3 Majer (76. i 87.), 0:4 Świderski (90.).
żk. Stańczyk, Wojciechowski. Cz.k. Stańczyk (57. druga żółta).
[b]Gwardia:[/b] Hartleb (46. Dulewicz) - Dondera, Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg, Ginter (74. Szygenda), Majtyka (46. Wasilewski), Bednarski, Gałach (58. Bułka), Karbowiak, Drzewiecki.
fot. Jacek Wójcik
Stadion przy ul. Fałata nie jest w tym sezonie twierdzą dla piłkarzy Gwardii. W sobotę zostali na nim rozbici aż 4:0 przez dość przeciętny zespół z Konina.
Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Macieja Stańczyka w 57. min, przy stanie 0:1. Od tego momentu goście robili na murawie co chcieli, a gdyby nie dobra postawa między słupkami Macieja Dulewicza, to nie skończyło by się tylko na czterech golach.
Po zwycięstwie przed tygodniem w Bydgoszczy (2:0 z Chemikiem), piłkarze Gwardii liczyli na udany występ przeciwko Górnikowi i poprawę domowego bilansu. Pierwsze minuty wydawało się potwierdzać to, że Gwardia może tym razem zadowolić kibiców. Już w 4. min bramkarza gości zatrudnił Daniel Gałach, a w 7. bardzo dobrą okazję miał Dominik Drzewiecki. Z 8-9 m strzelił wprost w bramkarza. Napastnik Gwardii, który ostatnie trafienie z gry zaliczył 24 sierpnia, mógł otworzyć wynik w 15. min. Po raz kolejny nie popisał się jednak będąc w polu karnym i Mateusz Koliński nie miał problemu z obroną.
Zmarnowane okazje zemściły się w 28. min. Po niezbyt mocnym strzale z 17 m Aleksa Sieradzkiego, piłkę z rąk wypuścił Adrian Hartleb, dobijający Jeremiasz Grela (były zawodnik Gwardii), trafił w golkipera, a próbujący wybić piłkę Stańczyk posłał ją pod nogi Dawida Przybyszewskiego. Ten z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Do końca pierwszej odsłony Gwardia nie pozbierała się po tym ciosie. Goście mogli za to podwyższyć wynik w 37. min, gdy Przybyszewski groźnie uderzył nad poprzeczką.
Drugie 45. min rozpoczęło się od podwójnej zmiany w Gwardii (w tym bramkarza) i nie wykorzystanej okazji przez Stańczyka i Drzewieckiego po rzucie rożnym (48.). Z każdą kolejną minutą gospodarze grali coraz gorzej.
W 57. min fatalnie zachował się Aleksander Karbowiak, który tak źle zagrywał do tyłu, że wypuścił do boju napastnika Górnika. Ratujący sytuację Stańczyk faulował, czego efektem była jego druga żółta kartka na przestrzeni 2 . min.
Po zejściu stopera Gwardii, Górnik całkowicie zdominował mecz. Tylko w ciągu następnych 12. min Dulewicz obronił cztery groźne strzały. W 77. min skapitulował jednak po strzale Mateusza Majera i rykoszecie od Bartosza Maciąga.
W końcówce Gwardia straciła jeszcze dwa gole przy których Dulewicz nie miał nic do powiedzenia. W dodatku Daniel Wojciechowski zobaczył czwartą w sezonie żółtą kartkę i w meczu z Wierzycą Pelplin czeka go pauza. Podobnie kontuzjowanych Rafała Majtykę i Hartleba.
[b]Gwardia Koszalin - Górnik Konin 0:4 (0:1) [/b]
0:1 Przybyszewski (27.), 0:2 i 0:3 Majer (76. i 87.), 0:4 Świderski (90.).
żk. Stańczyk, Wojciechowski. Cz.k. Stańczyk (57. druga żółta).
[b]Gwardia:[/b] Hartleb (46. Dulewicz) - Dondera, Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg, Ginter (74. Szygenda), Majtyka (46. Wasilewski), Bednarski, Gałach (58. Bułka), Karbowiak, Drzewiecki.
fot. Jacek Wójcik
Stadion przy ul. Fałata nie jest w tym sezonie twierdzą dla piłkarzy Gwardii. W sobotę zostali na nim rozbici aż 4:0 przez dość przeciętny zespół z Konina.
Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Macieja Stańczyka w 57. min, przy stanie 0:1. Od tego momentu goście robili na murawie co chcieli, a gdyby nie dobra postawa między słupkami Macieja Dulewicza, to nie skończyło by się tylko na czterech golach.
Po zwycięstwie przed tygodniem w Bydgoszczy (2:0 z Chemikiem), piłkarze Gwardii liczyli na udany występ przeciwko Górnikowi i poprawę domowego bilansu. Pierwsze minuty wydawało się potwierdzać to, że Gwardia może tym razem zadowolić kibiców. Już w 4. min bramkarza gości zatrudnił Daniel Gałach, a w 7. bardzo dobrą okazję miał Dominik Drzewiecki. Z 8-9 m strzelił wprost w bramkarza. Napastnik Gwardii, który ostatnie trafienie z gry zaliczył 24 sierpnia, mógł otworzyć wynik w 15. min. Po raz kolejny nie popisał się jednak będąc w polu karnym i Mateusz Koliński nie miał problemu z obroną.
Zmarnowane okazje zemściły się w 28. min. Po niezbyt mocnym strzale z 17 m Aleksa Sieradzkiego, piłkę z rąk wypuścił Adrian Hartleb, dobijający Jeremiasz Grela (były zawodnik Gwardii), trafił w golkipera, a próbujący wybić piłkę Stańczyk posłał ją pod nogi Dawida Przybyszewskiego. Ten z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Do końca pierwszej odsłony Gwardia nie pozbierała się po tym ciosie. Goście mogli za to podwyższyć wynik w 37. min, gdy Przybyszewski groźnie uderzył nad poprzeczką.
Drugie 45. min rozpoczęło się od podwójnej zmiany w Gwardii (w tym bramkarza) i nie wykorzystanej okazji przez Stańczyka i Drzewieckiego po rzucie rożnym (48.). Z każdą kolejną minutą gospodarze grali coraz gorzej.
W 57. min fatalnie zachował się Aleksander Karbowiak, który tak źle zagrywał do tyłu, że wypuścił do boju napastnika Górnika. Ratujący sytuację Stańczyk faulował, czego efektem była jego druga żółta kartka na przestrzeni 2 . min.
Po zejściu stopera Gwardii, Górnik całkowicie zdominował mecz. Tylko w ciągu następnych 12. min Dulewicz obronił cztery groźne strzały. W 77. min skapitulował jednak po strzale Mateusza Majera i rykoszecie od Bartosza Maciąga.
W końcówce Gwardia straciła jeszcze dwa gole przy których Dulewicz nie miał nic do powiedzenia. W dodatku Daniel Wojciechowski zobaczył czwartą w sezonie żółtą kartkę i w meczu z Wierzycą Pelplin czeka go pauza. Podobnie kontuzjowanych Rafała Majtykę i Hartleba.
[b]Gwardia Koszalin - Górnik Konin 0:4 (0:1) [/b]
0:1 Przybyszewski (27.), 0:2 i 0:3 Majer (76. i 87.), 0:4 Świderski (90.).
żk. Stańczyk, Wojciechowski. Cz.k. Stańczyk (57. druga żółta).
[b]Gwardia:[/b] Hartleb (46. Dulewicz) - Dondera, Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg, Ginter (74. Szygenda), Majtyka (46. Wasilewski), Bednarski, Gałach (58. Bułka), Karbowiak, Drzewiecki.
fot. Jacek Wójcik
Stadion przy ul. Fałata nie jest w tym sezonie twierdzą dla piłkarzy Gwardii. W sobotę zostali na nim rozbici aż 4:0 przez dość przeciętny zespół z Konina.
Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Macieja Stańczyka w 57. min, przy stanie 0:1. Od tego momentu goście robili na murawie co chcieli, a gdyby nie dobra postawa między słupkami Macieja Dulewicza, to nie skończyło by się tylko na czterech golach.
Po zwycięstwie przed tygodniem w Bydgoszczy (2:0 z Chemikiem), piłkarze Gwardii liczyli na udany występ przeciwko Górnikowi i poprawę domowego bilansu. Pierwsze minuty wydawało się potwierdzać to, że Gwardia może tym razem zadowolić kibiców. Już w 4. min bramkarza gości zatrudnił Daniel Gałach, a w 7. bardzo dobrą okazję miał Dominik Drzewiecki. Z 8-9 m strzelił wprost w bramkarza. Napastnik Gwardii, który ostatnie trafienie z gry zaliczył 24 sierpnia, mógł otworzyć wynik w 15. min. Po raz kolejny nie popisał się jednak będąc w polu karnym i Mateusz Koliński nie miał problemu z obroną.
Zmarnowane okazje zemściły się w 28. min. Po niezbyt mocnym strzale z 17 m Aleksa Sieradzkiego, piłkę z rąk wypuścił Adrian Hartleb, dobijający Jeremiasz Grela (były zawodnik Gwardii), trafił w golkipera, a próbujący wybić piłkę Stańczyk posłał ją pod nogi Dawida Przybyszewskiego. Ten z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Do końca pierwszej odsłony Gwardia nie pozbierała się po tym ciosie. Goście mogli za to podwyższyć wynik w 37. min, gdy Przybyszewski groźnie uderzył nad poprzeczką.
Drugie 45. min rozpoczęło się od podwójnej zmiany w Gwardii (w tym bramkarza) i nie wykorzystanej okazji przez Stańczyka i Drzewieckiego po rzucie rożnym (48.). Z każdą kolejną minutą gospodarze grali coraz gorzej.
W 57. min fatalnie zachował się Aleksander Karbowiak, który tak źle zagrywał do tyłu, że wypuścił do boju napastnika Górnika. Ratujący sytuację Stańczyk faulował, czego efektem była jego druga żółta kartka na przestrzeni 2 . min.
Po zejściu stopera Gwardii, Górnik całkowicie zdominował mecz. Tylko w ciągu następnych 12. min Dulewicz obronił cztery groźne strzały. W 77. min skapitulował jednak po strzale Mateusza Majera i rykoszecie od Bartosza Maciąga.
W końcówce Gwardia straciła jeszcze dwa gole przy których Dulewicz nie miał nic do powiedzenia. W dodatku Daniel Wojciechowski zobaczył czwartą w sezonie żółtą kartkę i w meczu z Wierzycą Pelplin czeka go pauza. Podobnie kontuzjowanych Rafała Majtykę i Hartleba.
[b]Gwardia Koszalin - Górnik Konin 0:4 (0:1) [/b]
0:1 Przybyszewski (27.), 0:2 i 0:3 Majer (76. i 87.), 0:4 Świderski (90.).
żk. Stańczyk, Wojciechowski. Cz.k. Stańczyk (57. druga żółta).
[b]Gwardia:[/b] Hartleb (46. Dulewicz) - Dondera, Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg, Ginter (74. Szygenda), Majtyka (46. Wasilewski), Bednarski, Gałach (58. Bułka), Karbowiak, Drzewiecki.
fot. Jacek Wójcik
Stadion przy ul. Fałata nie jest w tym sezonie twierdzą dla piłkarzy Gwardii. W sobotę zostali na nim rozbici aż 4:0 przez dość przeciętny zespół z Konina.
Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Macieja Stańczyka w 57. min, przy stanie 0:1. Od tego momentu goście robili na murawie co chcieli, a gdyby nie dobra postawa między słupkami Macieja Dulewicza, to nie skończyło by się tylko na czterech golach.
Po zwycięstwie przed tygodniem w Bydgoszczy (2:0 z Chemikiem), piłkarze Gwardii liczyli na udany występ przeciwko Górnikowi i poprawę domowego bilansu. Pierwsze minuty wydawało się potwierdzać to, że Gwardia może tym razem zadowolić kibiców. Już w 4. min bramkarza gości zatrudnił Daniel Gałach, a w 7. bardzo dobrą okazję miał Dominik Drzewiecki. Z 8-9 m strzelił wprost w bramkarza. Napastnik Gwardii, który ostatnie trafienie z gry zaliczył 24 sierpnia, mógł otworzyć wynik w 15. min. Po raz kolejny nie popisał się jednak będąc w polu karnym i Mateusz Koliński nie miał problemu z obroną.
Zmarnowane okazje zemściły się w 28. min. Po niezbyt mocnym strzale z 17 m Aleksa Sieradzkiego, piłkę z rąk wypuścił Adrian Hartleb, dobijający Jeremiasz Grela (były zawodnik Gwardii), trafił w golkipera, a próbujący wybić piłkę Stańczyk posłał ją pod nogi Dawida Przybyszewskiego. Ten z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Do końca pierwszej odsłony Gwardia nie pozbierała się po tym ciosie. Goście mogli za to podwyższyć wynik w 37. min, gdy Przybyszewski groźnie uderzył nad poprzeczką.
Drugie 45. min rozpoczęło się od podwójnej zmiany w Gwardii (w tym bramkarza) i nie wykorzystanej okazji przez Stańczyka i Drzewieckiego po rzucie rożnym (48.). Z każdą kolejną minutą gospodarze grali coraz gorzej.
W 57. min fatalnie zachował się Aleksander Karbowiak, który tak źle zagrywał do tyłu, że wypuścił do boju napastnika Górnika. Ratujący sytuację Stańczyk faulował, czego efektem była jego druga żółta kartka na przestrzeni 2 . min.
Po zejściu stopera Gwardii, Górnik całkowicie zdominował mecz. Tylko w ciągu następnych 12. min Dulewicz obronił cztery groźne strzały. W 77. min skapitulował jednak po strzale Mateusza Majera i rykoszecie od Bartosza Maciąga.
W końcówce Gwardia straciła jeszcze dwa gole przy których Dulewicz nie miał nic do powiedzenia. W dodatku Daniel Wojciechowski zobaczył czwartą w sezonie żółtą kartkę i w meczu z Wierzycą Pelplin czeka go pauza. Podobnie kontuzjowanych Rafała Majtykę i Hartleba.
[b]Gwardia Koszalin - Górnik Konin 0:4 (0:1) [/b]
0:1 Przybyszewski (27.), 0:2 i 0:3 Majer (76. i 87.), 0:4 Świderski (90.).
żk. Stańczyk, Wojciechowski. Cz.k. Stańczyk (57. druga żółta).
[b]Gwardia:[/b] Hartleb (46. Dulewicz) - Dondera, Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg, Ginter (74. Szygenda), Majtyka (46. Wasilewski), Bednarski, Gałach (58. Bułka), Karbowiak, Drzewiecki.
fot. Jacek Wójcik
Stadion przy ul. Fałata nie jest w tym sezonie twierdzą dla piłkarzy Gwardii. W sobotę zostali na nim rozbici aż 4:0 przez dość przeciętny zespół z Konina.
Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Macieja Stańczyka w 57. min, przy stanie 0:1. Od tego momentu goście robili na murawie co chcieli, a gdyby nie dobra postawa między słupkami Macieja Dulewicza, to nie skończyło by się tylko na czterech golach.
Po zwycięstwie przed tygodniem w Bydgoszczy (2:0 z Chemikiem), piłkarze Gwardii liczyli na udany występ przeciwko Górnikowi i poprawę domowego bilansu. Pierwsze minuty wydawało się potwierdzać to, że Gwardia może tym razem zadowolić kibiców. Już w 4. min bramkarza gości zatrudnił Daniel Gałach, a w 7. bardzo dobrą okazję miał Dominik Drzewiecki. Z 8-9 m strzelił wprost w bramkarza. Napastnik Gwardii, który ostatnie trafienie z gry zaliczył 24 sierpnia, mógł otworzyć wynik w 15. min. Po raz kolejny nie popisał się jednak będąc w polu karnym i Mateusz Koliński nie miał problemu z obroną.
Zmarnowane okazje zemściły się w 28. min. Po niezbyt mocnym strzale z 17 m Aleksa Sieradzkiego, piłkę z rąk wypuścił Adrian Hartleb, dobijający Jeremiasz Grela (były zawodnik Gwardii), trafił w golkipera, a próbujący wybić piłkę Stańczyk posłał ją pod nogi Dawida Przybyszewskiego. Ten z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Do końca pierwszej odsłony Gwardia nie pozbierała się po tym ciosie. Goście mogli za to podwyższyć wynik w 37. min, gdy Przybyszewski groźnie uderzył nad poprzeczką.
Drugie 45. min rozpoczęło się od podwójnej zmiany w Gwardii (w tym bramkarza) i nie wykorzystanej okazji przez Stańczyka i Drzewieckiego po rzucie rożnym (48.). Z każdą kolejną minutą gospodarze grali coraz gorzej.
W 57. min fatalnie zachował się Aleksander Karbowiak, który tak źle zagrywał do tyłu, że wypuścił do boju napastnika Górnika. Ratujący sytuację Stańczyk faulował, czego efektem była jego druga żółta kartka na przestrzeni 2 . min.
Po zejściu stopera Gwardii, Górnik całkowicie zdominował mecz. Tylko w ciągu następnych 12. min Dulewicz obronił cztery groźne strzały. W 77. min skapitulował jednak po strzale Mateusza Majera i rykoszecie od Bartosza Maciąga.
W końcówce Gwardia straciła jeszcze dwa gole przy których Dulewicz nie miał nic do powiedzenia. W dodatku Daniel Wojciechowski zobaczył czwartą w sezonie żółtą kartkę i w meczu z Wierzycą Pelplin czeka go pauza. Podobnie kontuzjowanych Rafała Majtykę i Hartleba.
[b]Gwardia Koszalin - Górnik Konin 0:4 (0:1) [/b]
0:1 Przybyszewski (27.), 0:2 i 0:3 Majer (76. i 87.), 0:4 Świderski (90.).
żk. Stańczyk, Wojciechowski. Cz.k. Stańczyk (57. druga żółta).
[b]Gwardia:[/b] Hartleb (46. Dulewicz) - Dondera, Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg, Ginter (74. Szygenda), Majtyka (46. Wasilewski), Bednarski, Gałach (58. Bułka), Karbowiak, Drzewiecki.
fot. Jacek Wójcik
Stadion przy ul. Fałata nie jest w tym sezonie twierdzą dla piłkarzy Gwardii. W sobotę zostali na nim rozbici aż 4:0 przez dość przeciętny zespół z Konina.
Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Macieja Stańczyka w 57. min, przy stanie 0:1. Od tego momentu goście robili na murawie co chcieli, a gdyby nie dobra postawa między słupkami Macieja Dulewicza, to nie skończyło by się tylko na czterech golach.
Po zwycięstwie przed tygodniem w Bydgoszczy (2:0 z Chemikiem), piłkarze Gwardii liczyli na udany występ przeciwko Górnikowi i poprawę domowego bilansu. Pierwsze minuty wydawało się potwierdzać to, że Gwardia może tym razem zadowolić kibiców. Już w 4. min bramkarza gości zatrudnił Daniel Gałach, a w 7. bardzo dobrą okazję miał Dominik Drzewiecki. Z 8-9 m strzelił wprost w bramkarza. Napastnik Gwardii, który ostatnie trafienie z gry zaliczył 24 sierpnia, mógł otworzyć wynik w 15. min. Po raz kolejny nie popisał się jednak będąc w polu karnym i Mateusz Koliński nie miał problemu z obroną.
Zmarnowane okazje zemściły się w 28. min. Po niezbyt mocnym strzale z 17 m Aleksa Sieradzkiego, piłkę z rąk wypuścił Adrian Hartleb, dobijający Jeremiasz Grela (były zawodnik Gwardii), trafił w golkipera, a próbujący wybić piłkę Stańczyk posłał ją pod nogi Dawida Przybyszewskiego. Ten z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Do końca pierwszej odsłony Gwardia nie pozbierała się po tym ciosie. Goście mogli za to podwyższyć wynik w 37. min, gdy Przybyszewski groźnie uderzył nad poprzeczką.
Drugie 45. min rozpoczęło się od podwójnej zmiany w Gwardii (w tym bramkarza) i nie wykorzystanej okazji przez Stańczyka i Drzewieckiego po rzucie rożnym (48.). Z każdą kolejną minutą gospodarze grali coraz gorzej.
W 57. min fatalnie zachował się Aleksander Karbowiak, który tak źle zagrywał do tyłu, że wypuścił do boju napastnika Górnika. Ratujący sytuację Stańczyk faulował, czego efektem była jego druga żółta kartka na przestrzeni 2 . min.
Po zejściu stopera Gwardii, Górnik całkowicie zdominował mecz. Tylko w ciągu następnych 12. min Dulewicz obronił cztery groźne strzały. W 77. min skapitulował jednak po strzale Mateusza Majera i rykoszecie od Bartosza Maciąga.
W końcówce Gwardia straciła jeszcze dwa gole przy których Dulewicz nie miał nic do powiedzenia. W dodatku Daniel Wojciechowski zobaczył czwartą w sezonie żółtą kartkę i w meczu z Wierzycą Pelplin czeka go pauza. Podobnie kontuzjowanych Rafała Majtykę i Hartleba.
[b]Gwardia Koszalin - Górnik Konin 0:4 (0:1) [/b]
0:1 Przybyszewski (27.), 0:2 i 0:3 Majer (76. i 87.), 0:4 Świderski (90.).
żk. Stańczyk, Wojciechowski. Cz.k. Stańczyk (57. druga żółta).
[b]Gwardia:[/b] Hartleb (46. Dulewicz) - Dondera, Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg, Ginter (74. Szygenda), Majtyka (46. Wasilewski), Bednarski, Gałach (58. Bułka), Karbowiak, Drzewiecki.
fot. Jacek Wójcik
Stadion przy ul. Fałata nie jest w tym sezonie twierdzą dla piłkarzy Gwardii. W sobotę zostali na nim rozbici aż 4:0 przez dość przeciętny zespół z Konina.
Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Macieja Stańczyka w 57. min, przy stanie 0:1. Od tego momentu goście robili na murawie co chcieli, a gdyby nie dobra postawa między słupkami Macieja Dulewicza, to nie skończyło by się tylko na czterech golach.
Po zwycięstwie przed tygodniem w Bydgoszczy (2:0 z Chemikiem), piłkarze Gwardii liczyli na udany występ przeciwko Górnikowi i poprawę domowego bilansu. Pierwsze minuty wydawało się potwierdzać to, że Gwardia może tym razem zadowolić kibiców. Już w 4. min bramkarza gości zatrudnił Daniel Gałach, a w 7. bardzo dobrą okazję miał Dominik Drzewiecki. Z 8-9 m strzelił wprost w bramkarza. Napastnik Gwardii, który ostatnie trafienie z gry zaliczył 24 sierpnia, mógł otworzyć wynik w 15. min. Po raz kolejny nie popisał się jednak będąc w polu karnym i Mateusz Koliński nie miał problemu z obroną.
Zmarnowane okazje zemściły się w 28. min. Po niezbyt mocnym strzale z 17 m Aleksa Sieradzkiego, piłkę z rąk wypuścił Adrian Hartleb, dobijający Jeremiasz Grela (były zawodnik Gwardii), trafił w golkipera, a próbujący wybić piłkę Stańczyk posłał ją pod nogi Dawida Przybyszewskiego. Ten z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Do końca pierwszej odsłony Gwardia nie pozbierała się po tym ciosie. Goście mogli za to podwyższyć wynik w 37. min, gdy Przybyszewski groźnie uderzył nad poprzeczką.
Drugie 45. min rozpoczęło się od podwójnej zmiany w Gwardii (w tym bramkarza) i nie wykorzystanej okazji przez Stańczyka i Drzewieckiego po rzucie rożnym (48.). Z każdą kolejną minutą gospodarze grali coraz gorzej.
W 57. min fatalnie zachował się Aleksander Karbowiak, który tak źle zagrywał do tyłu, że wypuścił do boju napastnika Górnika. Ratujący sytuację Stańczyk faulował, czego efektem była jego druga żółta kartka na przestrzeni 2 . min.
Po zejściu stopera Gwardii, Górnik całkowicie zdominował mecz. Tylko w ciągu następnych 12. min Dulewicz obronił cztery groźne strzały. W 77. min skapitulował jednak po strzale Mateusza Majera i rykoszecie od Bartosza Maciąga.
W końcówce Gwardia straciła jeszcze dwa gole przy których Dulewicz nie miał nic do powiedzenia. W dodatku Daniel Wojciechowski zobaczył czwartą w sezonie żółtą kartkę i w meczu z Wierzycą Pelplin czeka go pauza. Podobnie kontuzjowanych Rafała Majtykę i Hartleba.
[b]Gwardia Koszalin - Górnik Konin 0:4 (0:1) [/b]
0:1 Przybyszewski (27.), 0:2 i 0:3 Majer (76. i 87.), 0:4 Świderski (90.).
żk. Stańczyk, Wojciechowski. Cz.k. Stańczyk (57. druga żółta).
[b]Gwardia:[/b] Hartleb (46. Dulewicz) - Dondera, Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg, Ginter (74. Szygenda), Majtyka (46. Wasilewski), Bednarski, Gałach (58. Bułka), Karbowiak, Drzewiecki.
fot. Jacek Wójcik
Stadion przy ul. Fałata nie jest w tym sezonie twierdzą dla piłkarzy Gwardii. W sobotę zostali na nim rozbici aż 4:0 przez dość przeciętny zespół z Konina.
Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Macieja Stańczyka w 57. min, przy stanie 0:1. Od tego momentu goście robili na murawie co chcieli, a gdyby nie dobra postawa między słupkami Macieja Dulewicza, to nie skończyło by się tylko na czterech golach.
Po zwycięstwie przed tygodniem w Bydgoszczy (2:0 z Chemikiem), piłkarze Gwardii liczyli na udany występ przeciwko Górnikowi i poprawę domowego bilansu. Pierwsze minuty wydawało się potwierdzać to, że Gwardia może tym razem zadowolić kibiców. Już w 4. min bramkarza gości zatrudnił Daniel Gałach, a w 7. bardzo dobrą okazję miał Dominik Drzewiecki. Z 8-9 m strzelił wprost w bramkarza. Napastnik Gwardii, który ostatnie trafienie z gry zaliczył 24 sierpnia, mógł otworzyć wynik w 15. min. Po raz kolejny nie popisał się jednak będąc w polu karnym i Mateusz Koliński nie miał problemu z obroną.
Zmarnowane okazje zemściły się w 28. min. Po niezbyt mocnym strzale z 17 m Aleksa Sieradzkiego, piłkę z rąk wypuścił Adrian Hartleb, dobijający Jeremiasz Grela (były zawodnik Gwardii), trafił w golkipera, a próbujący wybić piłkę Stańczyk posłał ją pod nogi Dawida Przybyszewskiego. Ten z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Do końca pierwszej odsłony Gwardia nie pozbierała się po tym ciosie. Goście mogli za to podwyższyć wynik w 37. min, gdy Przybyszewski groźnie uderzył nad poprzeczką.
Drugie 45. min rozpoczęło się od podwójnej zmiany w Gwardii (w tym bramkarza) i nie wykorzystanej okazji przez Stańczyka i Drzewieckiego po rzucie rożnym (48.). Z każdą kolejną minutą gospodarze grali coraz gorzej.
W 57. min fatalnie zachował się Aleksander Karbowiak, który tak źle zagrywał do tyłu, że wypuścił do boju napastnika Górnika. Ratujący sytuację Stańczyk faulował, czego efektem była jego druga żółta kartka na przestrzeni 2 . min.
Po zejściu stopera Gwardii, Górnik całkowicie zdominował mecz. Tylko w ciągu następnych 12. min Dulewicz obronił cztery groźne strzały. W 77. min skapitulował jednak po strzale Mateusza Majera i rykoszecie od Bartosza Maciąga.
W końcówce Gwardia straciła jeszcze dwa gole przy których Dulewicz nie miał nic do powiedzenia. W dodatku Daniel Wojciechowski zobaczył czwartą w sezonie żółtą kartkę i w meczu z Wierzycą Pelplin czeka go pauza. Podobnie kontuzjowanych Rafała Majtykę i Hartleba.
[b]Gwardia Koszalin - Górnik Konin 0:4 (0:1) [/b]
0:1 Przybyszewski (27.), 0:2 i 0:3 Majer (76. i 87.), 0:4 Świderski (90.).
żk. Stańczyk, Wojciechowski. Cz.k. Stańczyk (57. druga żółta).
[b]Gwardia:[/b] Hartleb (46. Dulewicz) - Dondera, Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg, Ginter (74. Szygenda), Majtyka (46. Wasilewski), Bednarski, Gałach (58. Bułka), Karbowiak, Drzewiecki.
fot. Jacek Wójcik
Stadion przy ul. Fałata nie jest w tym sezonie twierdzą dla piłkarzy Gwardii. W sobotę zostali na nim rozbici aż 4:0 przez dość przeciętny zespół z Konina.
Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Macieja Stańczyka w 57. min, przy stanie 0:1. Od tego momentu goście robili na murawie co chcieli, a gdyby nie dobra postawa między słupkami Macieja Dulewicza, to nie skończyło by się tylko na czterech golach.
Po zwycięstwie przed tygodniem w Bydgoszczy (2:0 z Chemikiem), piłkarze Gwardii liczyli na udany występ przeciwko Górnikowi i poprawę domowego bilansu. Pierwsze minuty wydawało się potwierdzać to, że Gwardia może tym razem zadowolić kibiców. Już w 4. min bramkarza gości zatrudnił Daniel Gałach, a w 7. bardzo dobrą okazję miał Dominik Drzewiecki. Z 8-9 m strzelił wprost w bramkarza. Napastnik Gwardii, który ostatnie trafienie z gry zaliczył 24 sierpnia, mógł otworzyć wynik w 15. min. Po raz kolejny nie popisał się jednak będąc w polu karnym i Mateusz Koliński nie miał problemu z obroną.
Zmarnowane okazje zemściły się w 28. min. Po niezbyt mocnym strzale z 17 m Aleksa Sieradzkiego, piłkę z rąk wypuścił Adrian Hartleb, dobijający Jeremiasz Grela (były zawodnik Gwardii), trafił w golkipera, a próbujący wybić piłkę Stańczyk posłał ją pod nogi Dawida Przybyszewskiego. Ten z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Do końca pierwszej odsłony Gwardia nie pozbierała się po tym ciosie. Goście mogli za to podwyższyć wynik w 37. min, gdy Przybyszewski groźnie uderzył nad poprzeczką.
Drugie 45. min rozpoczęło się od podwójnej zmiany w Gwardii (w tym bramkarza) i nie wykorzystanej okazji przez Stańczyka i Drzewieckiego po rzucie rożnym (48.). Z każdą kolejną minutą gospodarze grali coraz gorzej.
W 57. min fatalnie zachował się Aleksander Karbowiak, który tak źle zagrywał do tyłu, że wypuścił do boju napastnika Górnika. Ratujący sytuację Stańczyk faulował, czego efektem była jego druga żółta kartka na przestrzeni 2 . min.
Po zejściu stopera Gwardii, Górnik całkowicie zdominował mecz. Tylko w ciągu następnych 12. min Dulewicz obronił cztery groźne strzały. W 77. min skapitulował jednak po strzale Mateusza Majera i rykoszecie od Bartosza Maciąga.
W końcówce Gwardia straciła jeszcze dwa gole przy których Dulewicz nie miał nic do powiedzenia. W dodatku Daniel Wojciechowski zobaczył czwartą w sezonie żółtą kartkę i w meczu z Wierzycą Pelplin czeka go pauza. Podobnie kontuzjowanych Rafała Majtykę i Hartleba.
[b]Gwardia Koszalin - Górnik Konin 0:4 (0:1) [/b]
0:1 Przybyszewski (27.), 0:2 i 0:3 Majer (76. i 87.), 0:4 Świderski (90.).
żk. Stańczyk, Wojciechowski. Cz.k. Stańczyk (57. druga żółta).
[b]Gwardia:[/b] Hartleb (46. Dulewicz) - Dondera, Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg, Ginter (74. Szygenda), Majtyka (46. Wasilewski), Bednarski, Gałach (58. Bułka), Karbowiak, Drzewiecki.
fot. Jacek Wójcik
Stadion przy ul. Fałata nie jest w tym sezonie twierdzą dla piłkarzy Gwardii. W sobotę zostali na nim rozbici aż 4:0 przez dość przeciętny zespół z Konina.
Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Macieja Stańczyka w 57. min, przy stanie 0:1. Od tego momentu goście robili na murawie co chcieli, a gdyby nie dobra postawa między słupkami Macieja Dulewicza, to nie skończyło by się tylko na czterech golach.
Po zwycięstwie przed tygodniem w Bydgoszczy (2:0 z Chemikiem), piłkarze Gwardii liczyli na udany występ przeciwko Górnikowi i poprawę domowego bilansu. Pierwsze minuty wydawało się potwierdzać to, że Gwardia może tym razem zadowolić kibiców. Już w 4. min bramkarza gości zatrudnił Daniel Gałach, a w 7. bardzo dobrą okazję miał Dominik Drzewiecki. Z 8-9 m strzelił wprost w bramkarza. Napastnik Gwardii, który ostatnie trafienie z gry zaliczył 24 sierpnia, mógł otworzyć wynik w 15. min. Po raz kolejny nie popisał się jednak będąc w polu karnym i Mateusz Koliński nie miał problemu z obroną.
Zmarnowane okazje zemściły się w 28. min. Po niezbyt mocnym strzale z 17 m Aleksa Sieradzkiego, piłkę z rąk wypuścił Adrian Hartleb, dobijający Jeremiasz Grela (były zawodnik Gwardii), trafił w golkipera, a próbujący wybić piłkę Stańczyk posłał ją pod nogi Dawida Przybyszewskiego. Ten z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Do końca pierwszej odsłony Gwardia nie pozbierała się po tym ciosie. Goście mogli za to podwyższyć wynik w 37. min, gdy Przybyszewski groźnie uderzył nad poprzeczką.
Drugie 45. min rozpoczęło się od podwójnej zmiany w Gwardii (w tym bramkarza) i nie wykorzystanej okazji przez Stańczyka i Drzewieckiego po rzucie rożnym (48.). Z każdą kolejną minutą gospodarze grali coraz gorzej.
W 57. min fatalnie zachował się Aleksander Karbowiak, który tak źle zagrywał do tyłu, że wypuścił do boju napastnika Górnika. Ratujący sytuację Stańczyk faulował, czego efektem była jego druga żółta kartka na przestrzeni 2 . min.
Po zejściu stopera Gwardii, Górnik całkowicie zdominował mecz. Tylko w ciągu następnych 12. min Dulewicz obronił cztery groźne strzały. W 77. min skapitulował jednak po strzale Mateusza Majera i rykoszecie od Bartosza Maciąga.
W końcówce Gwardia straciła jeszcze dwa gole przy których Dulewicz nie miał nic do powiedzenia. W dodatku Daniel Wojciechowski zobaczył czwartą w sezonie żółtą kartkę i w meczu z Wierzycą Pelplin czeka go pauza. Podobnie kontuzjowanych Rafała Majtykę i Hartleba.
[b]Gwardia Koszalin - Górnik Konin 0:4 (0:1) [/b]
0:1 Przybyszewski (27.), 0:2 i 0:3 Majer (76. i 87.), 0:4 Świderski (90.).
żk. Stańczyk, Wojciechowski. Cz.k. Stańczyk (57. druga żółta).
[b]Gwardia:[/b] Hartleb (46. Dulewicz) - Dondera, Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg, Ginter (74. Szygenda), Majtyka (46. Wasilewski), Bednarski, Gałach (58. Bułka), Karbowiak, Drzewiecki.
fot. Jacek Wójcik
Stadion przy ul. Fałata nie jest w tym sezonie twierdzą dla piłkarzy Gwardii. W sobotę zostali na nim rozbici aż 4:0 przez dość przeciętny zespół z Konina.
Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Macieja Stańczyka w 57. min, przy stanie 0:1. Od tego momentu goście robili na murawie co chcieli, a gdyby nie dobra postawa między słupkami Macieja Dulewicza, to nie skończyło by się tylko na czterech golach.
Po zwycięstwie przed tygodniem w Bydgoszczy (2:0 z Chemikiem), piłkarze Gwardii liczyli na udany występ przeciwko Górnikowi i poprawę domowego bilansu. Pierwsze minuty wydawało się potwierdzać to, że Gwardia może tym razem zadowolić kibiców. Już w 4. min bramkarza gości zatrudnił Daniel Gałach, a w 7. bardzo dobrą okazję miał Dominik Drzewiecki. Z 8-9 m strzelił wprost w bramkarza. Napastnik Gwardii, który ostatnie trafienie z gry zaliczył 24 sierpnia, mógł otworzyć wynik w 15. min. Po raz kolejny nie popisał się jednak będąc w polu karnym i Mateusz Koliński nie miał problemu z obroną.
Zmarnowane okazje zemściły się w 28. min. Po niezbyt mocnym strzale z 17 m Aleksa Sieradzkiego, piłkę z rąk wypuścił Adrian Hartleb, dobijający Jeremiasz Grela (były zawodnik Gwardii), trafił w golkipera, a próbujący wybić piłkę Stańczyk posłał ją pod nogi Dawida Przybyszewskiego. Ten z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Do końca pierwszej odsłony Gwardia nie pozbierała się po tym ciosie. Goście mogli za to podwyższyć wynik w 37. min, gdy Przybyszewski groźnie uderzył nad poprzeczką.
Drugie 45. min rozpoczęło się od podwójnej zmiany w Gwardii (w tym bramkarza) i nie wykorzystanej okazji przez Stańczyka i Drzewieckiego po rzucie rożnym (48.). Z każdą kolejną minutą gospodarze grali coraz gorzej.
W 57. min fatalnie zachował się Aleksander Karbowiak, który tak źle zagrywał do tyłu, że wypuścił do boju napastnika Górnika. Ratujący sytuację Stańczyk faulował, czego efektem była jego druga żółta kartka na przestrzeni 2 . min.
Po zejściu stopera Gwardii, Górnik całkowicie zdominował mecz. Tylko w ciągu następnych 12. min Dulewicz obronił cztery groźne strzały. W 77. min skapitulował jednak po strzale Mateusza Majera i rykoszecie od Bartosza Maciąga.
W końcówce Gwardia straciła jeszcze dwa gole przy których Dulewicz nie miał nic do powiedzenia. W dodatku Daniel Wojciechowski zobaczył czwartą w sezonie żółtą kartkę i w meczu z Wierzycą Pelplin czeka go pauza. Podobnie kontuzjowanych Rafała Majtykę i Hartleba.
[b]Gwardia Koszalin - Górnik Konin 0:4 (0:1) [/b]
0:1 Przybyszewski (27.), 0:2 i 0:3 Majer (76. i 87.), 0:4 Świderski (90.).
żk. Stańczyk, Wojciechowski. Cz.k. Stańczyk (57. druga żółta).
[b]Gwardia:[/b] Hartleb (46. Dulewicz) - Dondera, Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg, Ginter (74. Szygenda), Majtyka (46. Wasilewski), Bednarski, Gałach (58. Bułka), Karbowiak, Drzewiecki.
fot. Jacek Wójcik
Stadion przy ul. Fałata nie jest w tym sezonie twierdzą dla piłkarzy Gwardii. W sobotę zostali na nim rozbici aż 4:0 przez dość przeciętny zespół z Konina.
Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Macieja Stańczyka w 57. min, przy stanie 0:1. Od tego momentu goście robili na murawie co chcieli, a gdyby nie dobra postawa między słupkami Macieja Dulewicza, to nie skończyło by się tylko na czterech golach.
Po zwycięstwie przed tygodniem w Bydgoszczy (2:0 z Chemikiem), piłkarze Gwardii liczyli na udany występ przeciwko Górnikowi i poprawę domowego bilansu. Pierwsze minuty wydawało się potwierdzać to, że Gwardia może tym razem zadowolić kibiców. Już w 4. min bramkarza gości zatrudnił Daniel Gałach, a w 7. bardzo dobrą okazję miał Dominik Drzewiecki. Z 8-9 m strzelił wprost w bramkarza. Napastnik Gwardii, który ostatnie trafienie z gry zaliczył 24 sierpnia, mógł otworzyć wynik w 15. min. Po raz kolejny nie popisał się jednak będąc w polu karnym i Mateusz Koliński nie miał problemu z obroną.
Zmarnowane okazje zemściły się w 28. min. Po niezbyt mocnym strzale z 17 m Aleksa Sieradzkiego, piłkę z rąk wypuścił Adrian Hartleb, dobijający Jeremiasz Grela (były zawodnik Gwardii), trafił w golkipera, a próbujący wybić piłkę Stańczyk posłał ją pod nogi Dawida Przybyszewskiego. Ten z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Do końca pierwszej odsłony Gwardia nie pozbierała się po tym ciosie. Goście mogli za to podwyższyć wynik w 37. min, gdy Przybyszewski groźnie uderzył nad poprzeczką.
Drugie 45. min rozpoczęło się od podwójnej zmiany w Gwardii (w tym bramkarza) i nie wykorzystanej okazji przez Stańczyka i Drzewieckiego po rzucie rożnym (48.). Z każdą kolejną minutą gospodarze grali coraz gorzej.
W 57. min fatalnie zachował się Aleksander Karbowiak, który tak źle zagrywał do tyłu, że wypuścił do boju napastnika Górnika. Ratujący sytuację Stańczyk faulował, czego efektem była jego druga żółta kartka na przestrzeni 2 . min.
Po zejściu stopera Gwardii, Górnik całkowicie zdominował mecz. Tylko w ciągu następnych 12. min Dulewicz obronił cztery groźne strzały. W 77. min skapitulował jednak po strzale Mateusza Majera i rykoszecie od Bartosza Maciąga.
W końcówce Gwardia straciła jeszcze dwa gole przy których Dulewicz nie miał nic do powiedzenia. W dodatku Daniel Wojciechowski zobaczył czwartą w sezonie żółtą kartkę i w meczu z Wierzycą Pelplin czeka go pauza. Podobnie kontuzjowanych Rafała Majtykę i Hartleba.
[b]Gwardia Koszalin - Górnik Konin 0:4 (0:1) [/b]
0:1 Przybyszewski (27.), 0:2 i 0:3 Majer (76. i 87.), 0:4 Świderski (90.).
żk. Stańczyk, Wojciechowski. Cz.k. Stańczyk (57. druga żółta).
[b]Gwardia:[/b] Hartleb (46. Dulewicz) - Dondera, Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg, Ginter (74. Szygenda), Majtyka (46. Wasilewski), Bednarski, Gałach (58. Bułka), Karbowiak, Drzewiecki.
fot. Jacek Wójcik
Stadion przy ul. Fałata nie jest w tym sezonie twierdzą dla piłkarzy Gwardii. W sobotę zostali na nim rozbici aż 4:0 przez dość przeciętny zespół z Konina.
Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Macieja Stańczyka w 57. min, przy stanie 0:1. Od tego momentu goście robili na murawie co chcieli, a gdyby nie dobra postawa między słupkami Macieja Dulewicza, to nie skończyło by się tylko na czterech golach.
Po zwycięstwie przed tygodniem w Bydgoszczy (2:0 z Chemikiem), piłkarze Gwardii liczyli na udany występ przeciwko Górnikowi i poprawę domowego bilansu. Pierwsze minuty wydawało się potwierdzać to, że Gwardia może tym razem zadowolić kibiców. Już w 4. min bramkarza gości zatrudnił Daniel Gałach, a w 7. bardzo dobrą okazję miał Dominik Drzewiecki. Z 8-9 m strzelił wprost w bramkarza. Napastnik Gwardii, który ostatnie trafienie z gry zaliczył 24 sierpnia, mógł otworzyć wynik w 15. min. Po raz kolejny nie popisał się jednak będąc w polu karnym i Mateusz Koliński nie miał problemu z obroną.
Zmarnowane okazje zemściły się w 28. min. Po niezbyt mocnym strzale z 17 m Aleksa Sieradzkiego, piłkę z rąk wypuścił Adrian Hartleb, dobijający Jeremiasz Grela (były zawodnik Gwardii), trafił w golkipera, a próbujący wybić piłkę Stańczyk posłał ją pod nogi Dawida Przybyszewskiego. Ten z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Do końca pierwszej odsłony Gwardia nie pozbierała się po tym ciosie. Goście mogli za to podwyższyć wynik w 37. min, gdy Przybyszewski groźnie uderzył nad poprzeczką.
Drugie 45. min rozpoczęło się od podwójnej zmiany w Gwardii (w tym bramkarza) i nie wykorzystanej okazji przez Stańczyka i Drzewieckiego po rzucie rożnym (48.). Z każdą kolejną minutą gospodarze grali coraz gorzej.
W 57. min fatalnie zachował się Aleksander Karbowiak, który tak źle zagrywał do tyłu, że wypuścił do boju napastnika Górnika. Ratujący sytuację Stańczyk faulował, czego efektem była jego druga żółta kartka na przestrzeni 2 . min.
Po zejściu stopera Gwardii, Górnik całkowicie zdominował mecz. Tylko w ciągu następnych 12. min Dulewicz obronił cztery groźne strzały. W 77. min skapitulował jednak po strzale Mateusza Majera i rykoszecie od Bartosza Maciąga.
W końcówce Gwardia straciła jeszcze dwa gole przy których Dulewicz nie miał nic do powiedzenia. W dodatku Daniel Wojciechowski zobaczył czwartą w sezonie żółtą kartkę i w meczu z Wierzycą Pelplin czeka go pauza. Podobnie kontuzjowanych Rafała Majtykę i Hartleba.
[b]Gwardia Koszalin - Górnik Konin 0:4 (0:1) [/b]
0:1 Przybyszewski (27.), 0:2 i 0:3 Majer (76. i 87.), 0:4 Świderski (90.).
żk. Stańczyk, Wojciechowski. Cz.k. Stańczyk (57. druga żółta).
[b]Gwardia:[/b] Hartleb (46. Dulewicz) - Dondera, Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg, Ginter (74. Szygenda), Majtyka (46. Wasilewski), Bednarski, Gałach (58. Bułka), Karbowiak, Drzewiecki.
fot. Jacek Wójcik
Stadion przy ul. Fałata nie jest w tym sezonie twierdzą dla piłkarzy Gwardii. W sobotę zostali na nim rozbici aż 4:0 przez dość przeciętny zespół z Konina.
Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Macieja Stańczyka w 57. min, przy stanie 0:1. Od tego momentu goście robili na murawie co chcieli, a gdyby nie dobra postawa między słupkami Macieja Dulewicza, to nie skończyło by się tylko na czterech golach.
Po zwycięstwie przed tygodniem w Bydgoszczy (2:0 z Chemikiem), piłkarze Gwardii liczyli na udany występ przeciwko Górnikowi i poprawę domowego bilansu. Pierwsze minuty wydawało się potwierdzać to, że Gwardia może tym razem zadowolić kibiców. Już w 4. min bramkarza gości zatrudnił Daniel Gałach, a w 7. bardzo dobrą okazję miał Dominik Drzewiecki. Z 8-9 m strzelił wprost w bramkarza. Napastnik Gwardii, który ostatnie trafienie z gry zaliczył 24 sierpnia, mógł otworzyć wynik w 15. min. Po raz kolejny nie popisał się jednak będąc w polu karnym i Mateusz Koliński nie miał problemu z obroną.
Zmarnowane okazje zemściły się w 28. min. Po niezbyt mocnym strzale z 17 m Aleksa Sieradzkiego, piłkę z rąk wypuścił Adrian Hartleb, dobijający Jeremiasz Grela (były zawodnik Gwardii), trafił w golkipera, a próbujący wybić piłkę Stańczyk posłał ją pod nogi Dawida Przybyszewskiego. Ten z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Do końca pierwszej odsłony Gwardia nie pozbierała się po tym ciosie. Goście mogli za to podwyższyć wynik w 37. min, gdy Przybyszewski groźnie uderzył nad poprzeczką.
Drugie 45. min rozpoczęło się od podwójnej zmiany w Gwardii (w tym bramkarza) i nie wykorzystanej okazji przez Stańczyka i Drzewieckiego po rzucie rożnym (48.). Z każdą kolejną minutą gospodarze grali coraz gorzej.
W 57. min fatalnie zachował się Aleksander Karbowiak, który tak źle zagrywał do tyłu, że wypuścił do boju napastnika Górnika. Ratujący sytuację Stańczyk faulował, czego efektem była jego druga żółta kartka na przestrzeni 2 . min.
Po zejściu stopera Gwardii, Górnik całkowicie zdominował mecz. Tylko w ciągu następnych 12. min Dulewicz obronił cztery groźne strzały. W 77. min skapitulował jednak po strzale Mateusza Majera i rykoszecie od Bartosza Maciąga.
W końcówce Gwardia straciła jeszcze dwa gole przy których Dulewicz nie miał nic do powiedzenia. W dodatku Daniel Wojciechowski zobaczył czwartą w sezonie żółtą kartkę i w meczu z Wierzycą Pelplin czeka go pauza. Podobnie kontuzjowanych Rafała Majtykę i Hartleba.
[b]Gwardia Koszalin - Górnik Konin 0:4 (0:1) [/b]
0:1 Przybyszewski (27.), 0:2 i 0:3 Majer (76. i 87.), 0:4 Świderski (90.).
żk. Stańczyk, Wojciechowski. Cz.k. Stańczyk (57. druga żółta).
[b]Gwardia:[/b] Hartleb (46. Dulewicz) - Dondera, Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg, Ginter (74. Szygenda), Majtyka (46. Wasilewski), Bednarski, Gałach (58. Bułka), Karbowiak, Drzewiecki.
fot. Jacek Wójcik
Stadion przy ul. Fałata nie jest w tym sezonie twierdzą dla piłkarzy Gwardii. W sobotę zostali na nim rozbici aż 4:0 przez dość przeciętny zespół z Konina.
Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Macieja Stańczyka w 57. min, przy stanie 0:1. Od tego momentu goście robili na murawie co chcieli, a gdyby nie dobra postawa między słupkami Macieja Dulewicza, to nie skończyło by się tylko na czterech golach.
Po zwycięstwie przed tygodniem w Bydgoszczy (2:0 z Chemikiem), piłkarze Gwardii liczyli na udany występ przeciwko Górnikowi i poprawę domowego bilansu. Pierwsze minuty wydawało się potwierdzać to, że Gwardia może tym razem zadowolić kibiców. Już w 4. min bramkarza gości zatrudnił Daniel Gałach, a w 7. bardzo dobrą okazję miał Dominik Drzewiecki. Z 8-9 m strzelił wprost w bramkarza. Napastnik Gwardii, który ostatnie trafienie z gry zaliczył 24 sierpnia, mógł otworzyć wynik w 15. min. Po raz kolejny nie popisał się jednak będąc w polu karnym i Mateusz Koliński nie miał problemu z obroną.
Zmarnowane okazje zemściły się w 28. min. Po niezbyt mocnym strzale z 17 m Aleksa Sieradzkiego, piłkę z rąk wypuścił Adrian Hartleb, dobijający Jeremiasz Grela (były zawodnik Gwardii), trafił w golkipera, a próbujący wybić piłkę Stańczyk posłał ją pod nogi Dawida Przybyszewskiego. Ten z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Do końca pierwszej odsłony Gwardia nie pozbierała się po tym ciosie. Goście mogli za to podwyższyć wynik w 37. min, gdy Przybyszewski groźnie uderzył nad poprzeczką.
Drugie 45. min rozpoczęło się od podwójnej zmiany w Gwardii (w tym bramkarza) i nie wykorzystanej okazji przez Stańczyka i Drzewieckiego po rzucie rożnym (48.). Z każdą kolejną minutą gospodarze grali coraz gorzej.
W 57. min fatalnie zachował się Aleksander Karbowiak, który tak źle zagrywał do tyłu, że wypuścił do boju napastnika Górnika. Ratujący sytuację Stańczyk faulował, czego efektem była jego druga żółta kartka na przestrzeni 2 . min.
Po zejściu stopera Gwardii, Górnik całkowicie zdominował mecz. Tylko w ciągu następnych 12. min Dulewicz obronił cztery groźne strzały. W 77. min skapitulował jednak po strzale Mateusza Majera i rykoszecie od Bartosza Maciąga.
W końcówce Gwardia straciła jeszcze dwa gole przy których Dulewicz nie miał nic do powiedzenia. W dodatku Daniel Wojciechowski zobaczył czwartą w sezonie żółtą kartkę i w meczu z Wierzycą Pelplin czeka go pauza. Podobnie kontuzjowanych Rafała Majtykę i Hartleba.
[b]Gwardia Koszalin - Górnik Konin 0:4 (0:1) [/b]
0:1 Przybyszewski (27.), 0:2 i 0:3 Majer (76. i 87.), 0:4 Świderski (90.).
żk. Stańczyk, Wojciechowski. Cz.k. Stańczyk (57. druga żółta).
[b]Gwardia:[/b] Hartleb (46. Dulewicz) - Dondera, Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg, Ginter (74. Szygenda), Majtyka (46. Wasilewski), Bednarski, Gałach (58. Bułka), Karbowiak, Drzewiecki.
fot. Jacek Wójcik
Stadion przy ul. Fałata nie jest w tym sezonie twierdzą dla piłkarzy Gwardii. W sobotę zostali na nim rozbici aż 4:0 przez dość przeciętny zespół z Konina.
Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Macieja Stańczyka w 57. min, przy stanie 0:1. Od tego momentu goście robili na murawie co chcieli, a gdyby nie dobra postawa między słupkami Macieja Dulewicza, to nie skończyło by się tylko na czterech golach.
Po zwycięstwie przed tygodniem w Bydgoszczy (2:0 z Chemikiem), piłkarze Gwardii liczyli na udany występ przeciwko Górnikowi i poprawę domowego bilansu. Pierwsze minuty wydawało się potwierdzać to, że Gwardia może tym razem zadowolić kibiców. Już w 4. min bramkarza gości zatrudnił Daniel Gałach, a w 7. bardzo dobrą okazję miał Dominik Drzewiecki. Z 8-9 m strzelił wprost w bramkarza. Napastnik Gwardii, który ostatnie trafienie z gry zaliczył 24 sierpnia, mógł otworzyć wynik w 15. min. Po raz kolejny nie popisał się jednak będąc w polu karnym i Mateusz Koliński nie miał problemu z obroną.
Zmarnowane okazje zemściły się w 28. min. Po niezbyt mocnym strzale z 17 m Aleksa Sieradzkiego, piłkę z rąk wypuścił Adrian Hartleb, dobijający Jeremiasz Grela (były zawodnik Gwardii), trafił w golkipera, a próbujący wybić piłkę Stańczyk posłał ją pod nogi Dawida Przybyszewskiego. Ten z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Do końca pierwszej odsłony Gwardia nie pozbierała się po tym ciosie. Goście mogli za to podwyższyć wynik w 37. min, gdy Przybyszewski groźnie uderzył nad poprzeczką.
Drugie 45. min rozpoczęło się od podwójnej zmiany w Gwardii (w tym bramkarza) i nie wykorzystanej okazji przez Stańczyka i Drzewieckiego po rzucie rożnym (48.). Z każdą kolejną minutą gospodarze grali coraz gorzej.
W 57. min fatalnie zachował się Aleksander Karbowiak, który tak źle zagrywał do tyłu, że wypuścił do boju napastnika Górnika. Ratujący sytuację Stańczyk faulował, czego efektem była jego druga żółta kartka na przestrzeni 2 . min.
Po zejściu stopera Gwardii, Górnik całkowicie zdominował mecz. Tylko w ciągu następnych 12. min Dulewicz obronił cztery groźne strzały. W 77. min skapitulował jednak po strzale Mateusza Majera i rykoszecie od Bartosza Maciąga.
W końcówce Gwardia straciła jeszcze dwa gole przy których Dulewicz nie miał nic do powiedzenia. W dodatku Daniel Wojciechowski zobaczył czwartą w sezonie żółtą kartkę i w meczu z Wierzycą Pelplin czeka go pauza. Podobnie kontuzjowanych Rafała Majtykę i Hartleba.
[b]Gwardia Koszalin - Górnik Konin 0:4 (0:1) [/b]
0:1 Przybyszewski (27.), 0:2 i 0:3 Majer (76. i 87.), 0:4 Świderski (90.).
żk. Stańczyk, Wojciechowski. Cz.k. Stańczyk (57. druga żółta).
[b]Gwardia:[/b] Hartleb (46. Dulewicz) - Dondera, Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg, Ginter (74. Szygenda), Majtyka (46. Wasilewski), Bednarski, Gałach (58. Bułka), Karbowiak, Drzewiecki.
fot. Jacek Wójcik
Stadion przy ul. Fałata nie jest w tym sezonie twierdzą dla piłkarzy Gwardii. W sobotę zostali na nim rozbici aż 4:0 przez dość przeciętny zespół z Konina.
Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Macieja Stańczyka w 57. min, przy stanie 0:1. Od tego momentu goście robili na murawie co chcieli, a gdyby nie dobra postawa między słupkami Macieja Dulewicza, to nie skończyło by się tylko na czterech golach.
Po zwycięstwie przed tygodniem w Bydgoszczy (2:0 z Chemikiem), piłkarze Gwardii liczyli na udany występ przeciwko Górnikowi i poprawę domowego bilansu. Pierwsze minuty wydawało się potwierdzać to, że Gwardia może tym razem zadowolić kibiców. Już w 4. min bramkarza gości zatrudnił Daniel Gałach, a w 7. bardzo dobrą okazję miał Dominik Drzewiecki. Z 8-9 m strzelił wprost w bramkarza. Napastnik Gwardii, który ostatnie trafienie z gry zaliczył 24 sierpnia, mógł otworzyć wynik w 15. min. Po raz kolejny nie popisał się jednak będąc w polu karnym i Mateusz Koliński nie miał problemu z obroną.
Zmarnowane okazje zemściły się w 28. min. Po niezbyt mocnym strzale z 17 m Aleksa Sieradzkiego, piłkę z rąk wypuścił Adrian Hartleb, dobijający Jeremiasz Grela (były zawodnik Gwardii), trafił w golkipera, a próbujący wybić piłkę Stańczyk posłał ją pod nogi Dawida Przybyszewskiego. Ten z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Do końca pierwszej odsłony Gwardia nie pozbierała się po tym ciosie. Goście mogli za to podwyższyć wynik w 37. min, gdy Przybyszewski groźnie uderzył nad poprzeczką.
Drugie 45. min rozpoczęło się od podwójnej zmiany w Gwardii (w tym bramkarza) i nie wykorzystanej okazji przez Stańczyka i Drzewieckiego po rzucie rożnym (48.). Z każdą kolejną minutą gospodarze grali coraz gorzej.
W 57. min fatalnie zachował się Aleksander Karbowiak, który tak źle zagrywał do tyłu, że wypuścił do boju napastnika Górnika. Ratujący sytuację Stańczyk faulował, czego efektem była jego druga żółta kartka na przestrzeni 2 . min.
Po zejściu stopera Gwardii, Górnik całkowicie zdominował mecz. Tylko w ciągu następnych 12. min Dulewicz obronił cztery groźne strzały. W 77. min skapitulował jednak po strzale Mateusza Majera i rykoszecie od Bartosza Maciąga.
W końcówce Gwardia straciła jeszcze dwa gole przy których Dulewicz nie miał nic do powiedzenia. W dodatku Daniel Wojciechowski zobaczył czwartą w sezonie żółtą kartkę i w meczu z Wierzycą Pelplin czeka go pauza. Podobnie kontuzjowanych Rafała Majtykę i Hartleba.
[b]Gwardia Koszalin - Górnik Konin 0:4 (0:1) [/b]
0:1 Przybyszewski (27.), 0:2 i 0:3 Majer (76. i 87.), 0:4 Świderski (90.).
żk. Stańczyk, Wojciechowski. Cz.k. Stańczyk (57. druga żółta).
[b]Gwardia:[/b] Hartleb (46. Dulewicz) - Dondera, Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg, Ginter (74. Szygenda), Majtyka (46. Wasilewski), Bednarski, Gałach (58. Bułka), Karbowiak, Drzewiecki.
fot. Jacek Wójcik
Stadion przy ul. Fałata nie jest w tym sezonie twierdzą dla piłkarzy Gwardii. W sobotę zostali na nim rozbici aż 4:0 przez dość przeciętny zespół z Konina.
Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Macieja Stańczyka w 57. min, przy stanie 0:1. Od tego momentu goście robili na murawie co chcieli, a gdyby nie dobra postawa między słupkami Macieja Dulewicza, to nie skończyło by się tylko na czterech golach.
Po zwycięstwie przed tygodniem w Bydgoszczy (2:0 z Chemikiem), piłkarze Gwardii liczyli na udany występ przeciwko Górnikowi i poprawę domowego bilansu. Pierwsze minuty wydawało się potwierdzać to, że Gwardia może tym razem zadowolić kibiców. Już w 4. min bramkarza gości zatrudnił Daniel Gałach, a w 7. bardzo dobrą okazję miał Dominik Drzewiecki. Z 8-9 m strzelił wprost w bramkarza. Napastnik Gwardii, który ostatnie trafienie z gry zaliczył 24 sierpnia, mógł otworzyć wynik w 15. min. Po raz kolejny nie popisał się jednak będąc w polu karnym i Mateusz Koliński nie miał problemu z obroną.
Zmarnowane okazje zemściły się w 28. min. Po niezbyt mocnym strzale z 17 m Aleksa Sieradzkiego, piłkę z rąk wypuścił Adrian Hartleb, dobijający Jeremiasz Grela (były zawodnik Gwardii), trafił w golkipera, a próbujący wybić piłkę Stańczyk posłał ją pod nogi Dawida Przybyszewskiego. Ten z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Do końca pierwszej odsłony Gwardia nie pozbierała się po tym ciosie. Goście mogli za to podwyższyć wynik w 37. min, gdy Przybyszewski groźnie uderzył nad poprzeczką.
Drugie 45. min rozpoczęło się od podwójnej zmiany w Gwardii (w tym bramkarza) i nie wykorzystanej okazji przez Stańczyka i Drzewieckiego po rzucie rożnym (48.). Z każdą kolejną minutą gospodarze grali coraz gorzej.
W 57. min fatalnie zachował się Aleksander Karbowiak, który tak źle zagrywał do tyłu, że wypuścił do boju napastnika Górnika. Ratujący sytuację Stańczyk faulował, czego efektem była jego druga żółta kartka na przestrzeni 2 . min.
Po zejściu stopera Gwardii, Górnik całkowicie zdominował mecz. Tylko w ciągu następnych 12. min Dulewicz obronił cztery groźne strzały. W 77. min skapitulował jednak po strzale Mateusza Majera i rykoszecie od Bartosza Maciąga.
W końcówce Gwardia straciła jeszcze dwa gole przy których Dulewicz nie miał nic do powiedzenia. W dodatku Daniel Wojciechowski zobaczył czwartą w sezonie żółtą kartkę i w meczu z Wierzycą Pelplin czeka go pauza. Podobnie kontuzjowanych Rafała Majtykę i Hartleba.
[b]Gwardia Koszalin - Górnik Konin 0:4 (0:1) [/b]
0:1 Przybyszewski (27.), 0:2 i 0:3 Majer (76. i 87.), 0:4 Świderski (90.).
żk. Stańczyk, Wojciechowski. Cz.k. Stańczyk (57. druga żółta).
[b]Gwardia:[/b] Hartleb (46. Dulewicz) - Dondera, Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg, Ginter (74. Szygenda), Majtyka (46. Wasilewski), Bednarski, Gałach (58. Bułka), Karbowiak, Drzewiecki.
fot. Jacek Wójcik
Stadion przy ul. Fałata nie jest w tym sezonie twierdzą dla piłkarzy Gwardii. W sobotę zostali na nim rozbici aż 4:0 przez dość przeciętny zespół z Konina.
Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Macieja Stańczyka w 57. min, przy stanie 0:1. Od tego momentu goście robili na murawie co chcieli, a gdyby nie dobra postawa między słupkami Macieja Dulewicza, to nie skończyło by się tylko na czterech golach.
Po zwycięstwie przed tygodniem w Bydgoszczy (2:0 z Chemikiem), piłkarze Gwardii liczyli na udany występ przeciwko Górnikowi i poprawę domowego bilansu. Pierwsze minuty wydawało się potwierdzać to, że Gwardia może tym razem zadowolić kibiców. Już w 4. min bramkarza gości zatrudnił Daniel Gałach, a w 7. bardzo dobrą okazję miał Dominik Drzewiecki. Z 8-9 m strzelił wprost w bramkarza. Napastnik Gwardii, który ostatnie trafienie z gry zaliczył 24 sierpnia, mógł otworzyć wynik w 15. min. Po raz kolejny nie popisał się jednak będąc w polu karnym i Mateusz Koliński nie miał problemu z obroną.
Zmarnowane okazje zemściły się w 28. min. Po niezbyt mocnym strzale z 17 m Aleksa Sieradzkiego, piłkę z rąk wypuścił Adrian Hartleb, dobijający Jeremiasz Grela (były zawodnik Gwardii), trafił w golkipera, a próbujący wybić piłkę Stańczyk posłał ją pod nogi Dawida Przybyszewskiego. Ten z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Do końca pierwszej odsłony Gwardia nie pozbierała się po tym ciosie. Goście mogli za to podwyższyć wynik w 37. min, gdy Przybyszewski groźnie uderzył nad poprzeczką.
Drugie 45. min rozpoczęło się od podwójnej zmiany w Gwardii (w tym bramkarza) i nie wykorzystanej okazji przez Stańczyka i Drzewieckiego po rzucie rożnym (48.). Z każdą kolejną minutą gospodarze grali coraz gorzej.
W 57. min fatalnie zachował się Aleksander Karbowiak, który tak źle zagrywał do tyłu, że wypuścił do boju napastnika Górnika. Ratujący sytuację Stańczyk faulował, czego efektem była jego druga żółta kartka na przestrzeni 2 . min.
Po zejściu stopera Gwardii, Górnik całkowicie zdominował mecz. Tylko w ciągu następnych 12. min Dulewicz obronił cztery groźne strzały. W 77. min skapitulował jednak po strzale Mateusza Majera i rykoszecie od Bartosza Maciąga.
W końcówce Gwardia straciła jeszcze dwa gole przy których Dulewicz nie miał nic do powiedzenia. W dodatku Daniel Wojciechowski zobaczył czwartą w sezonie żółtą kartkę i w meczu z Wierzycą Pelplin czeka go pauza. Podobnie kontuzjowanych Rafała Majtykę i Hartleba.
[b]Gwardia Koszalin - Górnik Konin 0:4 (0:1) [/b]
0:1 Przybyszewski (27.), 0:2 i 0:3 Majer (76. i 87.), 0:4 Świderski (90.).
żk. Stańczyk, Wojciechowski. Cz.k. Stańczyk (57. druga żółta).
[b]Gwardia:[/b] Hartleb (46. Dulewicz) - Dondera, Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg, Ginter (74. Szygenda), Majtyka (46. Wasilewski), Bednarski, Gałach (58. Bułka), Karbowiak, Drzewiecki.
fot. Jacek Wójcik
Stadion przy ul. Fałata nie jest w tym sezonie twierdzą dla piłkarzy Gwardii. W sobotę zostali na nim rozbici aż 4:0 przez dość przeciętny zespół z Konina.
Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Macieja Stańczyka w 57. min, przy stanie 0:1. Od tego momentu goście robili na murawie co chcieli, a gdyby nie dobra postawa między słupkami Macieja Dulewicza, to nie skończyło by się tylko na czterech golach.
Po zwycięstwie przed tygodniem w Bydgoszczy (2:0 z Chemikiem), piłkarze Gwardii liczyli na udany występ przeciwko Górnikowi i poprawę domowego bilansu. Pierwsze minuty wydawało się potwierdzać to, że Gwardia może tym razem zadowolić kibiców. Już w 4. min bramkarza gości zatrudnił Daniel Gałach, a w 7. bardzo dobrą okazję miał Dominik Drzewiecki. Z 8-9 m strzelił wprost w bramkarza. Napastnik Gwardii, który ostatnie trafienie z gry zaliczył 24 sierpnia, mógł otworzyć wynik w 15. min. Po raz kolejny nie popisał się jednak będąc w polu karnym i Mateusz Koliński nie miał problemu z obroną.
Zmarnowane okazje zemściły się w 28. min. Po niezbyt mocnym strzale z 17 m Aleksa Sieradzkiego, piłkę z rąk wypuścił Adrian Hartleb, dobijający Jeremiasz Grela (były zawodnik Gwardii), trafił w golkipera, a próbujący wybić piłkę Stańczyk posłał ją pod nogi Dawida Przybyszewskiego. Ten z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Do końca pierwszej odsłony Gwardia nie pozbierała się po tym ciosie. Goście mogli za to podwyższyć wynik w 37. min, gdy Przybyszewski groźnie uderzył nad poprzeczką.
Drugie 45. min rozpoczęło się od podwójnej zmiany w Gwardii (w tym bramkarza) i nie wykorzystanej okazji przez Stańczyka i Drzewieckiego po rzucie rożnym (48.). Z każdą kolejną minutą gospodarze grali coraz gorzej.
W 57. min fatalnie zachował się Aleksander Karbowiak, który tak źle zagrywał do tyłu, że wypuścił do boju napastnika Górnika. Ratujący sytuację Stańczyk faulował, czego efektem była jego druga żółta kartka na przestrzeni 2 . min.
Po zejściu stopera Gwardii, Górnik całkowicie zdominował mecz. Tylko w ciągu następnych 12. min Dulewicz obronił cztery groźne strzały. W 77. min skapitulował jednak po strzale Mateusza Majera i rykoszecie od Bartosza Maciąga.
W końcówce Gwardia straciła jeszcze dwa gole przy których Dulewicz nie miał nic do powiedzenia. W dodatku Daniel Wojciechowski zobaczył czwartą w sezonie żółtą kartkę i w meczu z Wierzycą Pelplin czeka go pauza. Podobnie kontuzjowanych Rafała Majtykę i Hartleba.
[b]Gwardia Koszalin - Górnik Konin 0:4 (0:1) [/b]
0:1 Przybyszewski (27.), 0:2 i 0:3 Majer (76. i 87.), 0:4 Świderski (90.).
żk. Stańczyk, Wojciechowski. Cz.k. Stańczyk (57. druga żółta).
[b]Gwardia:[/b] Hartleb (46. Dulewicz) - Dondera, Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg, Ginter (74. Szygenda), Majtyka (46. Wasilewski), Bednarski, Gałach (58. Bułka), Karbowiak, Drzewiecki.
fot. Jacek Wójcik
Stadion przy ul. Fałata nie jest w tym sezonie twierdzą dla piłkarzy Gwardii. W sobotę zostali na nim rozbici aż 4:0 przez dość przeciętny zespół z Konina.
Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Macieja Stańczyka w 57. min, przy stanie 0:1. Od tego momentu goście robili na murawie co chcieli, a gdyby nie dobra postawa między słupkami Macieja Dulewicza, to nie skończyło by się tylko na czterech golach.
Po zwycięstwie przed tygodniem w Bydgoszczy (2:0 z Chemikiem), piłkarze Gwardii liczyli na udany występ przeciwko Górnikowi i poprawę domowego bilansu. Pierwsze minuty wydawało się potwierdzać to, że Gwardia może tym razem zadowolić kibiców. Już w 4. min bramkarza gości zatrudnił Daniel Gałach, a w 7. bardzo dobrą okazję miał Dominik Drzewiecki. Z 8-9 m strzelił wprost w bramkarza. Napastnik Gwardii, który ostatnie trafienie z gry zaliczył 24 sierpnia, mógł otworzyć wynik w 15. min. Po raz kolejny nie popisał się jednak będąc w polu karnym i Mateusz Koliński nie miał problemu z obroną.
Zmarnowane okazje zemściły się w 28. min. Po niezbyt mocnym strzale z 17 m Aleksa Sieradzkiego, piłkę z rąk wypuścił Adrian Hartleb, dobijający Jeremiasz Grela (były zawodnik Gwardii), trafił w golkipera, a próbujący wybić piłkę Stańczyk posłał ją pod nogi Dawida Przybyszewskiego. Ten z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Do końca pierwszej odsłony Gwardia nie pozbierała się po tym ciosie. Goście mogli za to podwyższyć wynik w 37. min, gdy Przybyszewski groźnie uderzył nad poprzeczką.
Drugie 45. min rozpoczęło się od podwójnej zmiany w Gwardii (w tym bramkarza) i nie wykorzystanej okazji przez Stańczyka i Drzewieckiego po rzucie rożnym (48.). Z każdą kolejną minutą gospodarze grali coraz gorzej.
W 57. min fatalnie zachował się Aleksander Karbowiak, który tak źle zagrywał do tyłu, że wypuścił do boju napastnika Górnika. Ratujący sytuację Stańczyk faulował, czego efektem była jego druga żółta kartka na przestrzeni 2 . min.
Po zejściu stopera Gwardii, Górnik całkowicie zdominował mecz. Tylko w ciągu następnych 12. min Dulewicz obronił cztery groźne strzały. W 77. min skapitulował jednak po strzale Mateusza Majera i rykoszecie od Bartosza Maciąga.
W końcówce Gwardia straciła jeszcze dwa gole przy których Dulewicz nie miał nic do powiedzenia. W dodatku Daniel Wojciechowski zobaczył czwartą w sezonie żółtą kartkę i w meczu z Wierzycą Pelplin czeka go pauza. Podobnie kontuzjowanych Rafała Majtykę i Hartleba.
[b]Gwardia Koszalin - Górnik Konin 0:4 (0:1) [/b]
0:1 Przybyszewski (27.), 0:2 i 0:3 Majer (76. i 87.), 0:4 Świderski (90.).
żk. Stańczyk, Wojciechowski. Cz.k. Stańczyk (57. druga żółta).
[b]Gwardia:[/b] Hartleb (46. Dulewicz) - Dondera, Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg, Ginter (74. Szygenda), Majtyka (46. Wasilewski), Bednarski, Gałach (58. Bułka), Karbowiak, Drzewiecki.
fot. Jacek Wójcik
Stadion przy ul. Fałata nie jest w tym sezonie twierdzą dla piłkarzy Gwardii. W sobotę zostali na nim rozbici aż 4:0 przez dość przeciętny zespół z Konina.
Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Macieja Stańczyka w 57. min, przy stanie 0:1. Od tego momentu goście robili na murawie co chcieli, a gdyby nie dobra postawa między słupkami Macieja Dulewicza, to nie skończyło by się tylko na czterech golach.
Po zwycięstwie przed tygodniem w Bydgoszczy (2:0 z Chemikiem), piłkarze Gwardii liczyli na udany występ przeciwko Górnikowi i poprawę domowego bilansu. Pierwsze minuty wydawało się potwierdzać to, że Gwardia może tym razem zadowolić kibiców. Już w 4. min bramkarza gości zatrudnił Daniel Gałach, a w 7. bardzo dobrą okazję miał Dominik Drzewiecki. Z 8-9 m strzelił wprost w bramkarza. Napastnik Gwardii, który ostatnie trafienie z gry zaliczył 24 sierpnia, mógł otworzyć wynik w 15. min. Po raz kolejny nie popisał się jednak będąc w polu karnym i Mateusz Koliński nie miał problemu z obroną.
Zmarnowane okazje zemściły się w 28. min. Po niezbyt mocnym strzale z 17 m Aleksa Sieradzkiego, piłkę z rąk wypuścił Adrian Hartleb, dobijający Jeremiasz Grela (były zawodnik Gwardii), trafił w golkipera, a próbujący wybić piłkę Stańczyk posłał ją pod nogi Dawida Przybyszewskiego. Ten z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Do końca pierwszej odsłony Gwardia nie pozbierała się po tym ciosie. Goście mogli za to podwyższyć wynik w 37. min, gdy Przybyszewski groźnie uderzył nad poprzeczką.
Drugie 45. min rozpoczęło się od podwójnej zmiany w Gwardii (w tym bramkarza) i nie wykorzystanej okazji przez Stańczyka i Drzewieckiego po rzucie rożnym (48.). Z każdą kolejną minutą gospodarze grali coraz gorzej.
W 57. min fatalnie zachował się Aleksander Karbowiak, który tak źle zagrywał do tyłu, że wypuścił do boju napastnika Górnika. Ratujący sytuację Stańczyk faulował, czego efektem była jego druga żółta kartka na przestrzeni 2 . min.
Po zejściu stopera Gwardii, Górnik całkowicie zdominował mecz. Tylko w ciągu następnych 12. min Dulewicz obronił cztery groźne strzały. W 77. min skapitulował jednak po strzale Mateusza Majera i rykoszecie od Bartosza Maciąga.
W końcówce Gwardia straciła jeszcze dwa gole przy których Dulewicz nie miał nic do powiedzenia. W dodatku Daniel Wojciechowski zobaczył czwartą w sezonie żółtą kartkę i w meczu z Wierzycą Pelplin czeka go pauza. Podobnie kontuzjowanych Rafała Majtykę i Hartleba.
[b]Gwardia Koszalin - Górnik Konin 0:4 (0:1) [/b]
0:1 Przybyszewski (27.), 0:2 i 0:3 Majer (76. i 87.), 0:4 Świderski (90.).
żk. Stańczyk, Wojciechowski. Cz.k. Stańczyk (57. druga żółta).
[b]Gwardia:[/b] Hartleb (46. Dulewicz) - Dondera, Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg, Ginter (74. Szygenda), Majtyka (46. Wasilewski), Bednarski, Gałach (58. Bułka), Karbowiak, Drzewiecki.
fot. Jacek Wójcik
Stadion przy ul. Fałata nie jest w tym sezonie twierdzą dla piłkarzy Gwardii. W sobotę zostali na nim rozbici aż 4:0 przez dość przeciętny zespół z Konina.
Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Macieja Stańczyka w 57. min, przy stanie 0:1. Od tego momentu goście robili na murawie co chcieli, a gdyby nie dobra postawa między słupkami Macieja Dulewicza, to nie skończyło by się tylko na czterech golach.
Po zwycięstwie przed tygodniem w Bydgoszczy (2:0 z Chemikiem), piłkarze Gwardii liczyli na udany występ przeciwko Górnikowi i poprawę domowego bilansu. Pierwsze minuty wydawało się potwierdzać to, że Gwardia może tym razem zadowolić kibiców. Już w 4. min bramkarza gości zatrudnił Daniel Gałach, a w 7. bardzo dobrą okazję miał Dominik Drzewiecki. Z 8-9 m strzelił wprost w bramkarza. Napastnik Gwardii, który ostatnie trafienie z gry zaliczył 24 sierpnia, mógł otworzyć wynik w 15. min. Po raz kolejny nie popisał się jednak będąc w polu karnym i Mateusz Koliński nie miał problemu z obroną.
Zmarnowane okazje zemściły się w 28. min. Po niezbyt mocnym strzale z 17 m Aleksa Sieradzkiego, piłkę z rąk wypuścił Adrian Hartleb, dobijający Jeremiasz Grela (były zawodnik Gwardii), trafił w golkipera, a próbujący wybić piłkę Stańczyk posłał ją pod nogi Dawida Przybyszewskiego. Ten z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Do końca pierwszej odsłony Gwardia nie pozbierała się po tym ciosie. Goście mogli za to podwyższyć wynik w 37. min, gdy Przybyszewski groźnie uderzył nad poprzeczką.
Drugie 45. min rozpoczęło się od podwójnej zmiany w Gwardii (w tym bramkarza) i nie wykorzystanej okazji przez Stańczyka i Drzewieckiego po rzucie rożnym (48.). Z każdą kolejną minutą gospodarze grali coraz gorzej.
W 57. min fatalnie zachował się Aleksander Karbowiak, który tak źle zagrywał do tyłu, że wypuścił do boju napastnika Górnika. Ratujący sytuację Stańczyk faulował, czego efektem była jego druga żółta kartka na przestrzeni 2 . min.
Po zejściu stopera Gwardii, Górnik całkowicie zdominował mecz. Tylko w ciągu następnych 12. min Dulewicz obronił cztery groźne strzały. W 77. min skapitulował jednak po strzale Mateusza Majera i rykoszecie od Bartosza Maciąga.
W końcówce Gwardia straciła jeszcze dwa gole przy których Dulewicz nie miał nic do powiedzenia. W dodatku Daniel Wojciechowski zobaczył czwartą w sezonie żółtą kartkę i w meczu z Wierzycą Pelplin czeka go pauza. Podobnie kontuzjowanych Rafała Majtykę i Hartleba.
[b]Gwardia Koszalin - Górnik Konin 0:4 (0:1) [/b]
0:1 Przybyszewski (27.), 0:2 i 0:3 Majer (76. i 87.), 0:4 Świderski (90.).
żk. Stańczyk, Wojciechowski. Cz.k. Stańczyk (57. druga żółta).
[b]Gwardia:[/b] Hartleb (46. Dulewicz) - Dondera, Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg, Ginter (74. Szygenda), Majtyka (46. Wasilewski), Bednarski, Gałach (58. Bułka), Karbowiak, Drzewiecki.
fot. Jacek Wójcik
Stadion przy ul. Fałata nie jest w tym sezonie twierdzą dla piłkarzy Gwardii. W sobotę zostali na nim rozbici aż 4:0 przez dość przeciętny zespół z Konina.
Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Macieja Stańczyka w 57. min, przy stanie 0:1. Od tego momentu goście robili na murawie co chcieli, a gdyby nie dobra postawa między słupkami Macieja Dulewicza, to nie skończyło by się tylko na czterech golach.
Po zwycięstwie przed tygodniem w Bydgoszczy (2:0 z Chemikiem), piłkarze Gwardii liczyli na udany występ przeciwko Górnikowi i poprawę domowego bilansu. Pierwsze minuty wydawało się potwierdzać to, że Gwardia może tym razem zadowolić kibiców. Już w 4. min bramkarza gości zatrudnił Daniel Gałach, a w 7. bardzo dobrą okazję miał Dominik Drzewiecki. Z 8-9 m strzelił wprost w bramkarza. Napastnik Gwardii, który ostatnie trafienie z gry zaliczył 24 sierpnia, mógł otworzyć wynik w 15. min. Po raz kolejny nie popisał się jednak będąc w polu karnym i Mateusz Koliński nie miał problemu z obroną.
Zmarnowane okazje zemściły się w 28. min. Po niezbyt mocnym strzale z 17 m Aleksa Sieradzkiego, piłkę z rąk wypuścił Adrian Hartleb, dobijający Jeremiasz Grela (były zawodnik Gwardii), trafił w golkipera, a próbujący wybić piłkę Stańczyk posłał ją pod nogi Dawida Przybyszewskiego. Ten z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. Do końca pierwszej odsłony Gwardia nie pozbierała się po tym ciosie. Goście mogli za to podwyższyć wynik w 37. min, gdy Przybyszewski groźnie uderzył nad poprzeczką.
Drugie 45. min rozpoczęło się od podwójnej zmiany w Gwardii (w tym bramkarza) i nie wykorzystanej okazji przez Stańczyka i Drzewieckiego po rzucie rożnym (48.). Z każdą kolejną minutą gospodarze grali coraz gorzej.
W 57. min fatalnie zachował się Aleksander Karbowiak, który tak źle zagrywał do tyłu, że wypuścił do boju napastnika Górnika. Ratujący sytuację Stańczyk faulował, czego efektem była jego druga żółta kartka na przestrzeni 2 . min.
Po zejściu stopera Gwardii, Górnik całkowicie zdominował mecz. Tylko w ciągu następnych 12. min Dulewicz obronił cztery groźne strzały. W 77. min skapitulował jednak po strzale Mateusza Majera i rykoszecie od Bartosza Maciąga.
W końcówce Gwardia straciła jeszcze dwa gole przy których Dulewicz nie miał nic do powiedzenia. W dodatku Daniel Wojciechowski zobaczył czwartą w sezonie żółtą kartkę i w meczu z Wierzycą Pelplin czeka go pauza. Podobnie kontuzjowanych Rafała Majtykę i Hartleba.
[b]Gwardia Koszalin - Górnik Konin 0:4 (0:1) [/b]
0:1 Przybyszewski (27.), 0:2 i 0:3 Majer (76. i 87.), 0:4 Świderski (90.).
żk. Stańczyk, Wojciechowski. Cz.k. Stańczyk (57. druga żółta).
[b]Gwardia:[/b] Hartleb (46. Dulewicz) - Dondera, Wojciechowski, Stańczyk, Maciąg, Ginter (74. Szygenda), Majtyka (46. Wasilewski), Bednarski, Gałach (58. Bułka), Karbowiak, Drzewiecki.
fot. Jacek Wójcik