Grzegorz Wojtkowiak, piłkarz Lechii Gdańsk: Zapamiętam jubileusz, bo okraszony golem [ROZMOWA]
Rozmowa z Grzegorzem Wojtkowiakiem, obrońcą Lechii Gdańsk, który w zwycięskim 4:2 spotkaniu przeciwko Cracovii zagrał mecz numer 200 w ekstraklasie i strzelił w nim gola.
fot. Przemyslaw Swiderski
To był dla Ciebie wymarzony 200. mecz w ekstraklasie?
Cieszy na pewno zwycięstwo i że ten 200. mecz udało się okrasić golem. Najważniejsze jednak jest to, że po tak trudnym meczu trzy punkty zostały w Gdańsku.
Zapamiętasz ten jubileuszowy mecz?
Zostanie w pamięci, bo strzeliłem gola.
Pamiętasz 100. mecz?
Oj, nie. (śmiech)
Ciężko przeżyliście pierwsze pół godziny meczu?
Dokładnie. Wiedzieliśmy, że Cracovia gra dobry futbol i pokazała to w pierwszych 30 minutach w Gdańsku. W tym okresie stłamsiła nas, miała swoje okazje, ale Dusan Kuciak stanął na wysokości zadania. Później zagraliśmy jednak dużo lepiej, agresywniej, wyżej i bliżej przeciwnika. To poskutkowało fajną bramką Ariela. Szybki gol po przerwie trochę ustawił mecz, a ten na 3:1 dał nadzieję, że zdobędziemy komplet punktów. Nie ustrzegliśmy się jednak błędu i wynik meczu cały czas był na pograniczu.
Kuciak uratował Wam skórę?
Klasowy bramkarz jest po to, aby również zdobywał punkty dla drużyny. Nie ma co ukrywać, że Dusan to bardzo dobry bramkarz. Zresztą tylko takich mamy w kadrze, więc muszą nam pomagać. W każdym meczu przeciwnicy będą mieli swoje sytuacje i trzeba z tego wyjść obronną ręką.
Znowu pokazaliście futbol wyrachowany i skuteczny.
Wykorzystaliśmy wszystkie sytuacje, które mieliśmy. Może nie było ich za dużo jak na mecz u siebie, ale cieszy, że to my zdobyliśmy punkty.
Wysłaliście Lechowi sygnał, że gracie skutecznie?
Przede wszystkim chcemy wygrywać każdy kolejny mecz. U siebie musimy wygrywać i bardzo chcieliśmy to zrobić, aby utrzymać pozycję lidera. Z wyjazdów też musimy punkty przywozić.
W Poznaniu zapowiada się hitowy mecz?
Lech na pewno jest klasową drużyną, a grając u siebie będzie chciał wygrać. Zanosi się na fajne widowisko dwóch drużyn, które potrafią grać w piłkę.
Zagraliście z Cracovią na dwóch defensywnych pomocników. To się często nie zdarza?
Mamy dwóch defensywnych pomocników, którzy grają bardzo podobnie. Tym razem zagrali obok siebie. Pracowaliśmy nad tym i trener widział na treningach, że Ariel i Simeon dobrze się prezentują, więc podjął decyzję o takim systemie. Obaj zagrali dobrze i to cieszy, że zawodnicy wracający do składu dają drużynie jakość. Dobrą drużynę poznaje się nie tylko po podstawowej „11”, ale też rezerwowych i tych, którzy nie mieszczą się w kadrze. Mamy taki potencjał w zespole, że każdy chce grać i prezentuje podobny poziom.
W przerwie było gorąco w szatni?
Nie. Wiedzieliśmy, że w końcowym kwadransie złapaliśmy swój rytm. Zdawaliśmy sobie sprawę, że zaczęliśmy grać bardzo dobrze i możemy wygrać to spotkanie.