Grzegorz Sandomierski: Mało kto będzie pamiętał o stylu
- Patrząc na przebieg spotkania, myślę, że mecz mógł skończyć się dla nas lepiej. Mogliśmy wywieźć stąd jakieś punkty. Graliśmy fajnie w piłkę i stwarzaliśmy sobie sytuacje, ale nie strzeliliśmy gola, a Legia wykorzystała to, co miała. Taka była różnica i to jest na ten moment najważniejsze, bo nie mamy punktów, a o stylu mało kto będzie pamiętał - powiedział po meczu z Legią bramkarz Cracovii, Grzegorz Sandomierski.
fot. Szymon Starnawski / Polska Press
Przegrywacie 0:2, ale wydaje się, że mogliście pokusić się o wywiezienie stąd choćby punktu.
Oczywiście. Patrząc na przebieg spotkania, myślę, że mecz mógł skończyć się dla nas lepiej. Mogliśmy wywieźć stąd jakieś punkty. Graliśmy fajnie w piłkę i stwarzaliśmy sobie sytuacje, ale nie strzeliliśmy gola, a Legia wykorzystała to, co miała. Taka była różnica i to jest na ten moment najważniejsze, bo nie mamy punktów, a o stylu mało kto będzie pamiętał.
W pierwszych 20 minutach nie graliście zbyt bojaźliwie? Jak już dostaliście piłkę, to zaraz ją wybijaliście.
Nie powiem, że naszym planem było wybijanie piłek. Zakładaliśmy sobie jednak przetrwanie pierwszych minut bez straty gola, a następnie przejęcie inicjatywy i robienie tego, co potrafimy najlepiej. Po dwudziestu minutach zaczęliśmy fajnie grać w piłkę i nawet Legia nie naciskała na nas już tak bardzo, bo widziała, jak wychodzimy spod pressingu.
Więc kiedy w pierwszych minutach Legia często gościła na waszej połowie, nie robiło się bardziej nerwowo niż zwykle?
Nie, z tego powodu nie było jakoś szczególnie nerwowo. Udało nam się to przetrzymać, ale w końcówce pierwszej połowy przydarzyła nam się drzemka i straciliśmy bramkę. Moim zdaniem Legia wykorzystała doświadczenie, które zdobyła w Lidze Mistrzów. Później gospodarze się cofnęli i naprawdę dobrze kontratakowali.
Wspomniane kontrataki były dla was kolejnymi sygnałami ostrzegawczymi…
Jasne, ale z biegiem czasu musieliśmy podjąć ryzyko. Nie przyjechaliśmy tutaj przecież po najniższy wymiar kary. Chcieliśmy zdobyć wyrównującą bramkę, która przybliżyłaby nas do punktu, ale Legia dobrze się ustawiła i ostatecznie strzeliła jeszcze drugiego gola, który nas dobił.
Jak w ogóle patrzycie na swoją sytuację w tabeli?
Powoli musimy patrzeć w dół, oglądamy się za siebie. To nie jest tak, że patrzymy tylko w górę, jedynie na pierwsze miejsce. Oczywiście, naszym celem jest wejście do górnej ósemki i tego się będziemy trzymać. Tabela jest na tyle spłaszczona, że seria zwycięstw może nas wywindować do góry. To jest właśnie nasz cel na zakończenie rundy.
EKSTRAKLASA w GOL24
Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy
Najwyższe frekwencje w Ekstraklasie w tym sezonie [TOP 10]