Grzegorz Niciński, trener Arki Gdynia: Obudziliśmy się dopiero po karnym
Po przegranym 1:2 spotkaniu z KGHM Zagłębiem Lubin Grzegorz Niciński, trener Arki Gdynia, nie ukrywał, że nie był to udany mecz w wykonaniu jego drużyny.
fot. Fot. Piotr Krzyzanowski/Polska Press Grupa
- Liczyliśmy się z tym, że czeka nas trudne spotkanie, ale nie był to dobry mecz w naszym wykonaniu. W szczególności pierwsza połowa była słaba - nie ukrywał po spotkaniu Niciński. Mimo bardzo słabej postawy w pierwszych 45 minutach żółto-niebiescy remisowali z Zagłębiem 0:0. Bramkę stracili dopiero w 55. minucie po trafieniu z rzutu karnego Filipa Starzyńskiego.
Stracony gol nieco obudził piłkarzy z Gdyni, ale to było zdecydowanie za mało, żeby odwrócić losy meczu. - Obudziliśmy się dopiero po rzucie karnym. Ostatnie minuty były ciekawe w naszym wykonaniu, było kilka sytuacji, ale to było za mało. Jeżeli chcemy gromadzić punkty w ekstraklasie to musimy grać od pierwszej minuty bardzo dobrze i równo. Zawodnicy, którzy weszli do gry z ławki, dali dziś dobre zmiany, "pociągnęli" nas. Zagłębie było dziś o jedną bramkę lepsze - mówił popularny "Nitek".
- Mieliśmy swój plan na ten mecz. Wiedzieliśmy, że Zagłębie to mocna drużyna i chcieliśmy po przechwycie piłki stworzyć sobie sytuacje. Gra nam się nie kleiła z powodu prostych błędów, nie potrafiliśmy wymienić kilku podań. Piłka wracała do Zagłębia, które budowało swoje akcje - kontynuował trener żółto-niebieskich. Sam rzut karny, podyktowany za rzekomy faul Tadeusza Sochy na Martinie Nesporze, wywołał spore kontrowersje. - Nie mnie to oceniać. Sędzia najpierw puścił grę, był strzał, a potem wrócił do przewinienia. Trudno, stało się - skomentował Niciński.
Dla Arki to druga porażka w drugim meczu na wiosnę. Co dalej? - To jest dla nas przestroga, że tak nie należy grać. Zawodnicy wracając do Gdyni będą niepocieszeni. Musimy się uderzyć w pierś, kilku piłkarzy zagrało poniżej oczekiwań - zadeklarował trener Arki.
Klub Kamila Glika sprawi niespodziankę? Guardiola: Nie potrzebuję meczu jak ten Barcelony z PSG, żeby zdawać sobie sprawę, jak dobra jest francuska piłka
Press Association/x-news