Grzegorz Niciński odejdzie z Arki Gdynia? "Nie dostałem od prezesa żadnego ultimatum"
Przed meczem z Pogonią w Szczecinie sporo mówiło się o tym, że posada trenera Grzegorza Nicińskiego wisi na włosku. Czy jednak rzeczywiście szkoleniowiec Arki pożegna się z klubem?
- Jesteśmy świeżo po meczu. To były dywagacje prasowe. Prezes nie dał mi żadnego ultimatum, bo liczył na to, że się podniesiemy i zagramy dobry mecz. Niestety, nie wyszło, a za wyniki odpowiadam oczywiście ja. Pracuję w Arce już dwa i pół roku i bywały różne sytuacje. Przechodziliśmy też burze. Cóż, czas pokaże, co będzie dalej - powiedział na pomeczowej konferencji Grzegorz Niciński.
Szkoleniowiec żółto-niebieskich odniósł się również do samego spotkania. Podkreślił stanowczo, że nie ma żadnych pretensji do swoich piłkarzy. Wręcz przeciwnie, na boisku bardzo się starali.
- Moi zawodnicy chcieli wygrać. Bardzo się starali. To okazało się jednak za mało. To był pojedynek dwóch drużyn, które borykają się z problemami. Niestety, Arka dalej z nimi zostaje - kontynuuje szkoleniowiec Arki.
Niestety, obrona Arki w ostatnich meczach woła o pomstę do nieba. W pięciu poprzednich pojedynkach gdynianie stracili aż 20 goli! W sobotę Pogoń zaaplikowała żółto-niebieskim pięć trafień.
- Oczywiście wynik jest wysoki i okazały. Co do samego meczu - do przerwy byliśmy równorzędnym przeciwnikiem. Mieliśmy swoje sytuacje i szybko pozbieraliśmy się po straconej bramce. Niestety, w drugiej odsłonie, po dwóch straconych golach, w mojej drużynie coś pękło. No i Pogoń strzelała nam kolejne bramki - dodał trener Niciński.
W Gdyni trudno o optymizm. Sytuacja ta martwi tym bardziej, że wielkimi krokami zbliżają się derby Trójmiasta z Lechią (poniedziałek, 17 kwietnia, godz. 18).
Bayern pokonał BVB 4:1, Lewandowski zdobył 2 bramki i wyprzedził Aubameyanga w klasyfikacji strzelców. "To piłkarz porównywalny z Messim i Ronaldo"
Agencja TVN / x-news
Opracował: ŁŻ