menu

Były zawodnik Piasta wzmocni Gryf Wejherowo

26 lipca 2016, 22:23 | Kaja Krasnodębska

Odejście Daniela Ciechańskiego z Piasta Gliwice było przesądzone już od zakończenia ubiegłego sezonu. Od tej pory młody zawodnik poszukiwał nowego pracodawcy. Przechodził testy zarówno w kraju jak i zagranicą. Długo nie było wiadomo, gdzie spędzi kolejny rok. Teraz stało się to już jasne. Zagra w drugoligowym Gryfie Wejherowo.


fot. MACIEJ GAPINSKI / POLSKA PRESS

Taki obrót spraw wydaje się być korzystnym dla obu stron. Gryf to zespół, który ledwo utrzymał się w zeszłym roku w drugiej lidze. Nic więc dziwnego, że wraz z otwarciem okienka transferowego zdecydował się na sprowadzenie kilku zawodników. A takich jak Daniel Ciechański ze świecą szukać – młody, ambitny i z doświadczeniem w ekstraklasowym zespole. Kto wie czy gdyby nie dręczące go kontuzję, nie zaszedłby o wiele dalej?

To właśnie problemy ze zdrowiem sprawiły, że kariera 21-latka nie rozwija się tak jak należy. Przez kolejne urazy stracił nie tylko ostatni rok, ale przede wszystkim szansę na zabłyśnięcie w Gliwicach. W tamtejszym Piaście przybył w zimowym okienku transferowym 2014/2015. Jego debiut w barwach Niebiesko-Czerwonych nie nastąpił jednak prędko. Dopiero podczas rozgrywanego w ramach Pucharu Polski meczu z Podbeskidziem. Warto było chyba jednak czekać – zaraz po wejściu na boisku zdobył bramkę. Po podaniu Tomasza Mokwy pokonał golkipera białostoczan. Gol tym bardziej warty zapamiętania, że jedyny jego autorstwa dla Piasta. Latem Ciechański został bowiem wypożyczony do GKS-u Katowice.

Wydawało się być to dobrym rozwiązaniem – wobec konkurencji w Gliwicach miałby problem z regularną grą, a na zapleczu Ekstraklasy już wcześniej udowodnił swoje umiejętności. Zanim trafił na Śląsk, występował bowiem w Pogoni Siedlce. W podwarszawskim klubie rozegrał jednak tylko kilka spotkań i podobnie jak w Piaście, na listę strzelców wpisał się tylko raz, w debiucie. Jego początki w Katowicach niestety nie były już tak spektakularne – nie od razu wywalczył sobie bowiem wyjściową jedenastkę. Nie poddał się jednak i ciężką pracą powoli zyskiwał w oczach trenera, przez co grywał coraz więcej. Jego postępy nagle zahamowała kontuzja. Nabawił się jej z początkiem października, a do siebie doszedł dopiero pod koniec roku.

Trzy miesiące wyjęte z życia sprawiły, że zimą zmuszony był ponownie zmienić klub. Tym razem traf padł na drugoligową Polonię Bytom. I ponownie wszystko zapowiadało się dobrze – gdzie jak gdzie, ale tam miał szansę na regularne występy a co za tym idzie spokojny powrót do formy. Zwłaszcza, że w klubie pokładano w nim spore nadzieje. Los bywa jednak okrutny. Ciężko przepracowany okres przygotowawczy zniweczył bowiem kolejny uraz. Towarzyskie starcie z Ruchem Zdzieszowice przyniosło mu złamanie kostki. Tym samym wiosna 2016 zakończyła się dla niego, jeszcze zanim się zaczęła.

Mimo nieprzychylnych kolei losu, 21-latek nie zamierzał się poddać. Powrót do zdrowia po kontuzji nie należał do najłatwiejszych. Długa rehabilitacja oraz ciężka praca na treningach sprawiły, że wraz z zakończeniem sezonu Ciechański powrócił do pełni sił. Stracony sezon sprawił jednak, że po zakończeniu wypożyczenia nie powrócił do Gliwic. Młody zawodnik wyruszył więc na poszukiwanie klubu. Teraz znalazł się w Wejherowie, co wydaje się być kolejnym przemyślanym i racjonalnym krokiem w karierze. Pozostaje jedynie trzymać kciuki, żeby i tym razem na drodze nie stanęły mu urazy.


Polecamy