Grodzicki: Przez kontuzję pociąg mi odjechał
Środkowy obrońca WKS-u Rafał Grodzicki nie był w tym sezonie najbardziej eksploatowanym piłkarzem. Zagrał w czterech pierwszych meczach ligowych, ale potem przytrafiła mu się kontuzja, po której nie wrócił już do składu.
Turniej Czterech Skoczni. Kamil Stoch wskoczył do gry! Czwarte miejsce w Oberstdorfie
- Miałem pecha, ale takie jest właśnie życie piłkarza. Na początku grałem, spisywaliśmy się nieźle, ale potem doznałem kontuzji. Trener postawił wtedy na parę stoperów Tomasz Hołota, Piotr Celeban i to wypaliło. Wiadomo, że zwycięskiego składu się nie zmienia, więc nie mam żalu do trenera, ale bardzo chcę grać. Przez tę kontuzję pociąg mi odjechał i po prostu przegrywam w tym momencie rywalizację sportową, dlatego poważnie rozważam pojawiające się oferty - mówi Grodzicki.
Od dłuższego czasu spekuluje się, że "Grodek" mógłby wrócić do Ruchu Chorzów, z którego trafił do Wrocławia. Trenerem "niebieskich" znów jest Waldemar Fornalik, a wiadomo, że obaj panowie znają się doskonale i darzą szacunkiem. - Na razie nie chciałbym mówić o konkretach, bo ofert jest kilka. Chciałbym, żeby moja przyszłość wyjaśniła się w przeciągu najbliższych dwóch tygodni, tak aby móc spokojnie przygotowywać się do sezonu z ewentualnym nowym klubem. Szanse na moje pozostanie we Wrocławiu są niewielkie, gdyż jeszcze raz podkreślam - chcę grać. To jest dla mnie priorytet, a tutaj nie mam na to zbyt wielu okazji - podsumowuje Grodzicki.
Na okazję do gry w T-Mobile Ekstraklasie w barwach Śląska mocno liczy też nowy nabytek "wojskowych", Bartosz Machaj. - Kontrakt ze Śląskiem to dla mnie spełnienie marzeń. Bardzo się cieszę, że tutaj jestem. Nominalnie jestem skrzydłowym i mogę grać zarówno na prawej, jak i na lewej flance, choć oczywiście zdaję sobie sprawę z olbrzymiej konkurencji panującej na tych pozycjach. Niemniej jednak nie zamierzam składać broni i chcę walczyć o jak największą liczbę występów - mówi młodszy z braci Machajów. - Cieszę się, że trafiłem do zespołu, w którym gra mój brat. To pomogło mi w szybkiej aklimatyzacji - zaznacza.
Nowy pomocnik WKS-u odniósł się także do swej nieudanej przygody w Miedzi Legnica i konfliktu z tamtejszymi kibicami. - Przed sezonem byłem podstawowym zawodnikiem w sparingach, lecz potem przytrafił mi się uraz. Wypadłem ze składu i już nigdy nie dostałem prawdziwej szansy. Co do konfliktu, to jeszcze w Chrobrym Głogów mierzyliśmy się z Miedzią w Pucharze Polski i po bramce strzelonej przez nas w dogrywce doszło do słownej utarczki z kibicami obrażającymi nas z trybun. Jeden z naszych graczy krzyknął coś obraźliwego w ich kierunku, a ci do dziś są przekonani, że to byłem ja, co nie jest prawdą. Nie chcę już do tego wracać - podsumował Bartosz Machaj.