Gran Derbi. Po dwóch stronach barykady
Real Madryt i FC Barcelona to kluby zwaśnione od dziesięcioleci. Emocje związane z bezpośrednim starciem tych obu ekip są ogromne wśród piłkarzy, co mogliśmy zobaczyć chociażby w "Klasykach" z ostatnich lat, ale również i przede wszystkim wśród sympatyków. A nic nie rozwściecza kibiców bardziej, kiedy zawodnik Barcy przechodzi do zespołu z Bernabeu i na odwrót. Specjalnie przed sobotnim Gran Derbi prezentujemy sylwetki wszystkich piłkarzy, którzy w swoich karierach mieli występy zarówno w koszulce "Los Blancos", jak i w koszulce "Blaugrana".
fot. facebook.com
Cała historia transferów między drużyną z Madrytu i Barcelony rozpoczęła się 23 maja 1902 roku. Tego dnia stołeczna prasa informowała o "przyjeździe sportowca z Barcelony". Tym kimś był Alfonso Albeniz Jordanian. Miał zaledwie 16 lat i aktywnie uprawiał sport w klubie Joana Gampera od 1901 roku. Był najstarszym z trojga synów Isaaka Albeniza, wybitnego hiszpańskiego kompozytora i pianisty, który przyczynił się do wykreowania pianistycznej hiszpańskiej szkoły narodowej. Alfonso Albeniz przeniósł się do stolicy kraju w celu poszerzenia horyzontów naukowych. Przy okazji dołączył również do Madrid Footbal Club, zwanym później Realem Madryt. Oczywiście transfer nastolatka nie był tak traumatycznym przeżyciem dla fanów "Dumy Katalonii", jak przenosiny 100 lat później Luisa Figo, ale i na Portugalczyka przyjdzie czas. Albeniz po kilku latach gry w piłkę został przewodniczącym hiszpańskiego kolegium sędziów.
Pierwszym zawodnikiem, którzy przeszedł z Realu Madryt do FC Barcelony był Luciano Lizzaraga. Niestety jedyną wiadomością, jaką można o nim znaleźć, jest fakt, że przeniósł się on do stolicy Katalonii w 1905 roku.
Pierwszym zagranicznym transferem na linii Barcelona-Madryt był Charles Wallace z Anglii. Do Barcelony dołączył razem ze swoimi bratem, Percivalem. W 1906 roku zamienił stolicę Katalonii na stolicę Hiszpanii, gdzie występował do 1908 roku.
W 1901 roku do klubu Joana Gampera przyszedł Jose Quirante Pineda, urodzony w Albacete. W 1906 roku wypożyczono go do Realu Madyrt, gdzie grał dwa lata, by następnie powrócił do Barcy na rok. Później był jednoroczny epizod w Espanyolu Barcelony i kolejne dwa lata gry dla "Dumy Katalonii". Josie Quirante był trenerem Realu Madryt w latach 1929-1930 i poprowadził ten klub w pierwszym sezonie ligi hiszpańskiej. Poza tym zasiadał na ławce trenerskiej Sevilli, Murcii, Malagi czy Betisu.
Katalończyk z urodzenia, Arsenio Comamala dołączył w 1902 roku do zespołu Barcelony razem ze swoim bratem, Carlosem. Arsenio reprezentował klub ze wschodu Hiszpanii przez dziewięć lat i zdobył w Barcelonie sześć pucharów. W 1911 roku postanowił przejść do Realu Madryt, gdzie grał przez dwa lata i zdobył jedno trofeum.
Doszliśmy teraz do roku 1913, kiedy to pierwszy Polak z francuskim paszportem, Walter Rozitsky, został wytransferowany z Barcy do Realu. Nazwisko "Rozitsky" widnieje w archiwalnych składach Barcelony z lat 1911-1913. W barwach "Blaugrany" rozegrał 55 spotkań i strzelił 5 goli. W czasach gry Rozitskiego Polski nie było na mapie, a mimo to na Estadio Santiago Bernabeu w galerii wszystkich zawodników, którzy występowali w "Królewskich", pod nazwiskiem Rozitsky widnieje napis "Polonia". W galerii tej nasz rodak zajmuje zaszczytne miejsce obok Santiago Bernabeu, legendarnego prezesa Realu, z którym występował w tej samej drużynie.
Ricardo Zamora będzie pierwszym piłkarzem w tekście, jak również i w historii, który bronił barw obu zwaśnionych klubów, lecz nie przechodził do nich bezpośrednio. Urodzony w Barcelonie legendarny piłkarz karierę zaczynał w Espanyolu. W 1919 roku przeszedł z tego właśnie klubu do FC Barcelony. Tam grał przez trzy lata, by na osiem sezonów wrócić do "Pericos". W 1930 Zamora wykonał kolejne przenosiny, tym razem do Realu Madryt. To jego imieniem nazwana jest nagroda dla najlepszego bramkarza ligi. Zamora słynął z tego, że na murawie występował w materiałowej czapce.
Tym razem możemy mówić o transferze legendy jednego klubu, w tym przypadku legendy Barcy. Josep Samitier urodził się w stolicy Katalonii, był pomocnikiem i grał dla Katalończyków w latach 1919-1932. W bordowo-granatowej koszulce rozegrał 454 mecze i strzelił 333 gole. Mimo to we wspomnianym 1932 roku opuścił Barcę i przeszedł do Realu Madryt, gdzie w dwa lata rozegrał tylko 8 meczów. Po zakończeniu kariery był trenerem (m.in. Atletico Madryt i Barcy) jak i skautem, który wyszukiwał talenty dla "Azulgrany" i "Los Blancos". To właśnie Samitier zarekomendował transfer Ladislao Kubali, legendy Barcelony.
Juan Marrero Perez, znany bardziej jako "Hilario", Hiszpanię zwiedził wzdłuż i wszerz. W swojej karierze grał aż dla siedmiu różnych klubów. W latach 1931-1936 reprezentował barwy "Królewskich", ale gdy wybuchła wojna domowa, przeniósł się do Valencii. Przez okres trwania wojny, czyli w latach 1936-1939, grał dla "Nietoperzy". Po zakończeniu wojny przeszedł do Barcelony, by przez jeden sezon grać dla klubu ze stolicy Katalonii.
Choć przenosimy się do roku 1950, to informacji mamy jak na lekarstwo. Między innymi o braciach Navarro Perona. I Alfonso, i Joaquin urodzili się w Gavie pod Barceloną. Joaquin debiutował w stroju Barcy w 1941 roku, a Alfonso w 1946. Co ciekawe, obaj grali również w Realu Madryt. Joaquin, który był obrońcą, w latach 1949-1957 reprezentował barwy "Los Blancos", a jego młodszy brat grał w Realu zaledwie sezon, dokładniej sezon 1950/1951.
Justo Tejada urodził się 6 stycznia 1933 w Barcelonie i żyje do dziś. Pomocnik ten w 1952 zmienił Espana Industrial na FC Barcelonę, w której zagrał 149 razy i strzelił 73 gole podczas 9-cio letniego pobytu w słonecznej Katalonii. W 1961 roku zmienił Barcelonę na Real Madryt. W latach 1961-1963 zaliczył 33 występy i strzelił 10 goli dla Realu. W koszulce "Królewskich" dwukrotnie wygrywał ligę oraz raz puchar Hiszpanii.
Jesus Maria Pereda, znany również jako Chus Pereda, jest przede wszystkim legendą hiszpańskich młodzieżówek. Od roku 1976 do roku 1992 trenował wszystkie możliwe kategorie wiekowe kadry Hiszpanii. Jako piłkarz przez jeden sezon grał w Realu Madryt, gdzie zdołał pokazać się na murawie zaledwie dwukrotnie. Więcej szczęścia miał w Barcelonie, do której dołączył w 1961 roku. Przez osiem lat gry na Camp Nou Pereda wystąpił 134 razy i strzelił 41 goli.
Evaristo de Macedo to brazylijski piłkarz znany głównie z gry we Flamengo. Z tego właśnie klubu w 1957 roku przeszedł do Barcelony, gdzie strzelił blisko 80 goli. Po pięciu latach gry dla Barcy przeszedł do Realu, gdzie przez trzy lata zanotował tylko 17 występów. Evaristo znany jest przede wszystkim ze zmiany pracodawcy jako trener. Brazylijczyk aż dwudziestoczterokrotnie zmieniał klub bądź reprezentację, którą trenował.
Fernand Goyvaerts nie wsławił się jako piłkarz w karty historii Realu czy Barcelony, ale wychowanek Club Brugge może pochwalić się występami w tych zespołach. W latach 1962-1965 siedemnaście razy przyodział bordowo-granatową koszulkę. Z występami w Madrycie było jeszcze gorzej, bo przez dwa lata gry dla stołecznego zespołu na murawę wybiegł tylko cztery razy.
Lucien Muller to Francuz, który gdzie by nie grał, to i tak grał na wysokim poziomie. Najpierw w Strasbourgu, Tuluzie i Reims, a później w Realu Madryt. Po trzech latach w stolicy przyszedł czas na trzy lata w Barcelonie. Dobra gra dla świetnego wówczas Realu poskutkowała powołaniem do kadry Francji na mistrzostwa świata w 1966, lecz na tym turnieju Muller nie zagrał w ani jednym meczu.
Choć mamy już rok 1980, to informacji o Lorenzo Amadorze nie posiadamy zbyt wiele. Gracz rezerw Realu, który następnie przez zaledwie dwa lata broni barw pierwszego zespołu, przenosi się do Herculesu Alicante, a stamtąd do FC Barcelony. Sześć lat na Camp Nou przynosi mu dwa puchary Hiszpanii i po jednej wygranej lidze, pucharze ligi oraz superpucharze Hiszpanii. Do tego dorzuca swoje jedyne trofeum międzynarodowe, Puchar Zdobywców Pucharów, po który sięgnął w 1982 roku.
Do tej pory czytaliście o nazwiskach mało znanych, dla przeciętnego kibica futbolu anonimowych, ale teraz przyszedł czas na nie byle kogo. Bernd Schuster, bo o nim mowa, nie dość, że grał dla Barcelony i Realu, to jeszcze z Santiago Bernabeu przeniósł się do Atletico Madryt! Spokojnie, wszystko z nim w porządku i Niemiec ma się wspaniale. Schustera można nazwać legendą Barcy, bo aż przez osiem lat bronił barw tego klubu, występując w nim 170 razy i strzelając 63 gole. Wiadomo, wszystko się kiedyś kończy, i w 1988 skończyła się jego przygoda z "Dumą Katalonii", a nadszedł czas na epizod, bo były to zaledwie dwa sezony, w Realu. Mimo to udało mu się zagrać ponad 60 razy i strzelić 13 goli. Gra w dwóch najbardziej utytułowanych klubach Hiszpanii nie przyniosła mu jednak pucharu europejskiego. Warto dodać, że Schuster po zakończeniu kariery piłkarza trenował Real Madryt.
Luis Milla to jeden z pierwszych talentów La Masii, szkółki Barcelony. Mimo sześciu lat gry na Camp Nou, Hiszpan bardziej wsławił się grą dla Realu w latach 1990-1997, ale to ze swoim rodzimym klubem wygrał Puchar Zdobywców Pucharów. Do tego dołożył trzy puchary Hiszpanii, trzy mistrzostwa ligi, trzy superpuchary Hiszpanii i Puchar Intertoto, wygrany z Valencią.
Jeśli myślimy o legendach piłki nożnej, nie można zapomnieć Ghoerghe Hagim, który słynął nie tylko ze znakomitych występów w rodzimej lidze, ale i w Realu, i Barcelonie. Rumun grał w Madrycie w latach 1990-1992 i właśnie tam zdobył hiszpańską potrójną koronę. Późnie przeszedł do włoskiej Brescii, gdzie również grał dwa lata i z Włoch przeniósł się do Barcelony. I w Katalonii grał dwa lata, ale bez większych sukcesów, bo zdobył tylko superpuchar Hiszpanii.
Fernando Munoz Garcia to środkowy obrońcy z lat 80. i 90. Swoją karierę zaczynał w Sevilli, z której postanowił odejść do Barcelony prowadzonej przez Johana Cruyffa. Był członkiem legendarnego "Dream teamu" Holendra i w 1992 wzniósł Puchar Mistrzów na stadionie Wembley w Londynie. Tym tryumfem zakończył swoją przygodę z "Blaugraną" i przeszedł do Realu Madryt. Po czterech latach w stolicy i wygraniu w ich barwach wszystkich możliwych hiszpańskich pucharów został wytransferowany do Espanyolu Barcelona.
Julen Lopetegui to kolejny zawodnik, który raczej w oby klubach był, niż grał. Hiszpański golkiper trzy lata spędził w Castilli, rezerwach Realu Madryt, ale w pierwszej drużynie zagrał tylko raz. Następnie był podstawowym bramkarzem Logrones i z tego klubu przeniósł się na Camp Nou. Przez trzy lata w trykocie Barcelony bronił tylko pięciokrotnie. Przez wszystkie lata spędzone na Bernabeu i w Barcy średnio występował raz na sezon, co nie jest wynikiem godnym pochwały.
Kolejna postać znana sympatykom futbolu: Michael Laudrup. Duńczyk po świetnym sezonie w Juventusie Turyn za trzy miliony euro przeszedł do FC Barcelony. Blisko 170 występów, 49 goli i Puchar Mistrzów na koncie. Pięć lat sukcesów i pięć lat gry na najwyższym poziomie, członek "Dream teamu". Tak zasłużony piłkarz postanawia jednak za blisko dziesięć milionów euro przejść do Realu Madryt, gdzie przez dwa lata gry zdobywa mistrzostwo ligi za sezon 1994/1995.
Robert Prosinecki - przez wielu uważany za najlepiej wyszkolonego techniczne Chorwata, który kiedykolwiek grał w piłkę nożną. Grał, i to w największych hiszpańskich klubach, jak Real Oviedo w czasach jego świetności, Sevilla i właśnie Barcelona oraz Real. Najpierw po świetnych czterech altach w Red Star Belgrad był transfer do Madrytu i tam kolejne cztery lata dobrej, aczkolwiek niezbyt częstej gry. Następnie kolejny genialny sezon, tym razem w Realu Oviedo, i transfer na rok do Barcelony w roku 1995. Jednak kampania 1995/1996 nie była najlepsza, bowiem udało się zdobyć tylko superpuchar Hiszpanii. Ani w Realu Madryt, ani w Barcelonie Prosinecki nie cieszył się ze zdobycia mistrzostwa kraju, którego zdobycie było tym bardziej niemożliwe w Oviedo i w Sevilli.
Miguel Soler urodził się w Gironie, w Katalonii i jak każdy chłopak z tego regionu marzył o grze dla Barcelony. Grał w niej dwukrotnie, w latach 1988-1991, następnie na rok przeszedł do Atletico Madryt, by na kolejny sezon wrócić na Camp Nou. Drugi epizod skończył się transferem do Sevilli, gdzie grał przez dwa lata. W 1995 roku chłopak wychowany w duchu "katalońskości" i niechęci do Madrytu poszedł grać do Realu. Grał zaledwie sezon, a na murawę wybiegł czternaście razy i w stolicy nie wygrał ani jednego pucharu, w przeciwieństwie do okresy gry w Barcy, kiedy to zgarnął sześć pucharów.
A teraz postać nieszablonowa, Luis Enrique. Właśnie m.in. ze względu na jego osobę dzisiejsze "El Clasico" jest wyjątkowe. Piłkarz wychowany w Sportingu Gijon trafia do Realu Madryt, gdzie przez pięć lat nie jest najbardziej lubiany, gdzie nie może porozumieć się z kibicami. Real Madryt nie przedłużył z nim kontraktu i Enrique przeszedł do FC Barcelony, gdzie stał się legendą. Wielką legendą. Został kapitanem, liderem zespołu, później trenerem drużyny rezerw, by stać się trenerem pierwszej drużyny. Nie ma się co oszukiwać, to wróg numer jeden w Madrycie, gdyż Enrique nie tyle co wstydzi się, ale żałuje swoich lat w Madrycie. "Nie mam dobrych wspomnień z Madrytu. Nie pasuje mi biały kolor, lepiej mi w bordowo-granatowej koszulce" - powiedział w jednym z wywiadów. Z kolei wygraną Barcy 6-2 nad Realem nazwał "piłkarskim orgazmem".
Dani Garcia to przypadek ciekawy. Urodzony w Cerdanyoli napastnik trzy lata trenował w akademii Realu Madryt, dwa lata rozegrał w rezerwach i przez cztery lata był członkiem pierwszej drużyny. Na boisko wchodził sporadycznie, średnio dwa razy w sezonie, co jest średnią żałosną. Po wypożyczeniu do Realu Saragossa, gdzie grał regularnie i po sezonie w Mallorce przeszedł do Barcelony. Tam przez cztery lata wystąpił 50 razy i strzelił 12 goli, tyle samo co w klubie z Balearów. Karierę okraszoną grą w tak wielkich klubach zakończył w trzecioligowym Rayo Majadahonda.
Choć to nie ostatni transfer, jaki będziemy omawiać, to są to przenosiny zdecydowanie najgłośniejsze w całym zestawieniu. Rok 2000 z pewnością nie należy do najlepszych dla sympatyków Barcelony z jednego prostego powodu: tego roku największa gwiazda zespołu, Luis Figo, przeniósł się do Realu Madryt za rekordowe 60 milionów euro. W swojej autobiografii Xavi napisał: "To tak, jakby teraz nagle Leo Messi przeszedł do Realu Madryt." Do dziś Figo przez sympatyków Barcelony nazywany jest "Judaszem", a kiedy po raz pierwszy po transferze wrócił na Camp Nou, już jako piłkarz Realu, w jego stronę poleciały kubki, butelki, puszki, zapalniczki aż po świński ryj! Luis Figo tworzył wielkich "Galacticos". Przez pięć lat gry w Realu zdobył Ligę Mistrzów, dwa mistrzostwa kraju, dwa superpuchary Hiszpanii, superpuchar Europy oraz Puchar Interkontynentalny.
Albert Celades to defensywny pomocnik, który wychował się w akademii Barcelony, grał w jej rezerwach, a następnie przez cztery lata bronił barw pierwszego zespołu. W 1999 roku opuścił ukochany klub i przeszedł do Celty Vigo, gdzie grał przez sezon. Następnie za nieznaną kwotę wytransferowano go do Realu Madryt. W Madrycie wygrał przede wszystkim Ligę Mistrzów, dwukrotnie sięgał po mistrzostwo kraju. Obecnie jest trenerem kadry Hiszpanii do lat 21.
Alfonso Perez urodził się na przedmieściach Madrytu. Tam też rozpoczął piłkarską karierę, zapisując się do szkółki Getafe. Skauci Realu właśnie tam go odkryli i zaproponowali trenowanie w ich akademii. W klubie z Santiago Bernabeu grał dziewięć lat, po czym przeszedł do Betisu, gdzie był gwiazdą drużyny. Szukając wyzwania, w 2000 roku kupiła go FC Barcelona. Z dwóch sezonów w klubie jeden spędził na wypożyczeniu w Marsylii. Po nieudanym epizodzie w Katalonii powrócił do Andaluzji, by ponownie grać w Betisie.
Wielki "El Fenomeno". Jak niektórzy mówią, "prawdziwy Ronaldo". W 1996 roku wielki Brazylijczyk (nie chodzi tu o jego wagę) przyszedł do Barcelony. Przyszedł tylko na sezon, rozegrał 37 meczów, w których strzelił 34 gole. Nie ma chyba piłkarza, który w zaledwie rok rozkochał w sobie całe Camp Nou, całe rzesze kibiców na całym świecie. W 2002r. Ronaldo dołączył do "Galacticos", gdzie przez pięć lat brylował i czarował publiczność na Bernabeu. Jego lista sukcesów jest ogromna, a o jego klasie niech świadczy fakt, że mimo iż grał w dwóch klubach, to kibice tych obydwu klubów go kochają.
Kolejny piłkarz nietuzinkowy, na talencie którego Real Madryt się nie poznał, to Samuel Eto'o. Formalnie Kameruńczyk grał w Realu trzy lata, ale przez te trzy lata był co roku wypożyczany, ale trzy mecze jako piłkarz Realu Madryt ma. Z Realu madryckiego przeszedł do tego z Majorki. Tam przez cztery lata pokazał, na co go stać, co poskutkowało transferem do Barcelony w roku 2004. W Barcelonie strzelił ponad 100 goli. Swojego żalu do Realu Madryt nie kryje i podczas fiesty z okazji zdobycia potrójnej korony w roku 2009 krzyknął: "Madrid, cabron saluda el campeon" (pol. madrycki rogaczu pokłoń się mistrzowi).
Nasze zestawienie zamyka Javier Saviola. Z sześciu lat w Barcelonie na dobrą sprawę w samym klubie spędził lata cztery, gdyż dwa sezony to były wypożyczenia. W ponad 120 występach strzelił blisko 50 goli, co nie jest złym wynikiem. Mimo to filigranowy napastnik postanowił zmienić otoczenie na bardziej królewskie, dokładniej na "Królewskich". W Madrycie grał przez dwa lata i rzadko kiedy przez ten okres grał, nie mówiąc o strzelaniu. Siedemnaście występów, cztery gole, nieco ponad gol na sezon. Katastrofalna średnia, ale kiedy przeszedł do Benfiki, forma wróciła i mogliśmy znowu oglądać wielkiego napastnika.
Już dziś w Madrycie wielka uczta. Choć żaden ze wspomnianych w tym artykule piłkarzy nie będzie grał, to emocje nie będą mniejsze. W końcu Luis Enrique będzie chciał pokazać, że białe mu naprawdę nie pasuje i kto wie, może będziemy świadkami kolejnego "piłkarskiego orgazmu". Jedno jest pewne, tak jak w przypadku transferu Figo czy właśnie Enrique, będzie wrzało.