Gra w środku pola kluczem do zwycięstwa. Herrera lepszy od Modricia w pojedynku gwiazd
Meksyk pokonał Chorwację 3:1 i przypieczętował swój awans do fazy pucharowej mundialu. We wczorajszym spotkaniu newralgicznym punktem była środkowa strefa boiska, gdzie królowali Meksykanie, a wśród nich Hector Herrera.
Dla Chorwacji było to spotkanie o być albo nie być. Tylko wygrana dawała podopiecznym Niko Kovacia awans. Meksykanie z kolei mogli sobie pozwolić na remis, aby spokojnie grać dalej mundialu. Ostatecznie zespół z Europy pożegnał się z mundialem, a duży wpływ na to miała przegrana walka w środku boiska, które było niezwykle ważne w tym meczu. Tam swoje rządy wprowadzili Meksykanie, a Chorwaci nie potrafili znaleźć sposobu, aby wygrać walkę w tej właśnie strefie.
Kibice z Chorwacji liczyli zwłaszcza na Lukę Modricia. Gwiazda Realu Madryt ma za sobą niesamowity sezon, podczas którego została okrzyknięta jednym z najlepszych środkowych pomocników na świecie. Modrić jednak zawiódł. Wprawdzie ma za sobą przeciętne mistrzostwa, ale mecz z Meksykiem wyjątkowo mu nie wyszedł. Piłkarz "Królewskich" zwalniał grę swojej drużyny, unikał odważniejszych zagrań, był jakby nie do końca skoncentrowany i koniec końców nie potrafił poradzić sobie z meksykańskim naporem w środkowej strefie boiska.
Zupełnie inaczej należy ocenić występ Hectora Herrery. Pomocnik reprezentacji Meksyku nie zdobył w tym meczu bramki (choć był tego bardzo bliski w pierwszej połowie, kiedy jego atomowe uderzenie wstrząsnęło bramką strzeżoną przez Pletikose), ale zdołał zanotować asystę przy trafieniu Marqueza. Do tego należy dodać, że wykonał jeszcze kilka innych świetnych podań (skuteczność 85%) i próbował pomagać jeszcze w defensywie.