menu

Górnik Zabrze wydarł punkty ze Śląskiem! Decydujący cios w 92 minucie!

29 kwietnia 2016, 19:50 | Sebastian Gladysz

Co za emocje w Zabrzu! Górnik długo prowadził ze Śląskiem Wrocław 1:0, pod koniec dał mu wyrównać, by w 92 minucie wyprowadzić decydujący cios i ostatecznie wygrać 2:1! Nadzieje na utrzymanie przy Roosevelta odżyły! Górnik jest już czternasty, opuścił strefę spadkową!

Górnik Zabrze - Śląsk Wrocław
fot. Marzena Bugala- Azarko / Polska Press
29.04.2016 zabrze gornik zabrze slask wroclaw mecz esktraklasa marzena bugala- azarko /dziennik zachodni/ polska press *** local caption ***
fot. Marzena Bugala- Azarko / Polska Press
29.04.2016 zabrze gornik zabrze slask wroclaw mecz esktraklasa marzena bugala- azarko /dziennik zachodni/ polska press
fot. Marzena Bugala- Azarko / Polska Press
29.04.2016 zabrze gornik zabrze slask wroclaw mecz esktraklasa nz jose kante gornik zabrze i tomasz holota slask marzena bugala- azarko /dziennik zachodni/ polska press
fot. Marzena Bugala- Azarko / Polska Press
29.04.2016 zabrze gornik zabrze slask wroclaw mecz esktraklasa nz marcis oss gornik i lasza dwali wisla marzena bugala- azarko /dziennik zachodni/ polska press *** local caption ***
fot. Marzena Bugala- Azarko / Polska Press
29.04.2016 zabrze gornik zabrze slask wroclaw mecz esktraklasa nz ken kallaste gornik i mariusz pawelec slask marzena bugala- azarko /dziennik zachodni/ polska press
fot. Marzena Bugala- Azarko / Polska Press
29.04.2016 zabrze gornik zabrze slask wroclaw mecz esktraklasa marzena bugala- azarko /dziennik zachodni/ polska press
fot. Marzena Bugala- Azarko / Polska Press
1 / 7

Jan Żurek jest niezwykle konsekwentny w doborze wyjściowej jedenastki. Zabrzanie nie przegrali od dwóch spotkań i zatem po raz trzeci z rzędu szkoleniowiec zabrzan postawił na identyczny skład. Trener Mariusz Rumak dokonał dwóch zmian – pauzującego za kartki Zielińskiego zastąpił na prawej obronie Pawelec, a partnerować na środku defensywy Celebanowi miał dziś Dvali, zastępujący Kokoszkę.

Od mocnego uderzenia rozpoczęli to spotkanie goście – zarówno piłkarze, jak i ich kibice. Kilka minut oblężenia bramki Górnika przyniosło niezłe szanse Hołoty i Picha, jednak albo brakowało skuteczności, albo pewnie interweniował Kasprzik. Fani z Wrocławia na samym początku meczu popisali się oprawą i kilkunastoma racami. Zabrzanie weszli w to spotkanie nerwowo – trudno się dziwić, bowiem stawka dzisiejszego pojedynku była bardzo wysoka.

Z upływem minut mecz się wyrównał i do głosu doszli gospodarze. Górnik wywalczył przewagę w środku pola, gdzie kolejne dobre zawody rozgrywał Kurzawa. Pierwsza dobra okazja zabrzan od razu przyniosła premierowego gola w tym spotkaniu. W 17 minucie gola zdobył Cerimagić – Bośniak najpierw próbował zagrać do wybiegającego Gergela, ale po chwili piłka znów znalazła się w jego sektorze boiska, gdzie zgrał mu ją głową Kurzawa. Młody skrzydłowy Górnika dobrze przyjął sobie futbolówkę i natychmiast uderzył w długi róg. Abramowicz był bez szans, zabrzanie wyszli na prowadzenie.

Bramka dodała pewności siebie podopiecznym Jana Żurka, którzy dłuższą chwilę przejęli inicjatywę w meczu. Swoją szansę z okolic „szesnastki” miał Kante, po chwili minimalnie obok słupka uderzał zza pola karnego Gergel. Napór gospodarzy nie trwał jednak wiecznie. Gdy minęła trzydziesta minuta spotkania, do głosu doszli goście. Z dystansu huknął Pawelec, a Kasprzik instynktownie zbił piłkę w bok. Po chwili z okolic dwudziestu metrów uderzał w kierunku bliższego słupka Pich, jednak i tym razem golkiper Górnika był na posterunku. Gdy zabrzanie nieco się cofnęli, zaczęła być widoczna kultura gry wrocławian.

Na przerwę z prowadzeniem zeszli jednak zawodnicy z Zabrza. Komu to zawdzięczali? Z pewnością Cerimagiciowi i Kurzawie, nie tylko za bramkę, ale za kilka innych dobrych akcji. Dobrze prezentowała się także defensywa gospodarzy, gdzie panowała pełna koncentracja i zawodnicy wzajemnie się asekurowali. Sukcesem było też zneutralizowanie Morioki, który nie miał większego wpływu na przebieg meczu. To bardziej na skrzydłach groźni byli zawodnicy Śląska, aktywny był Pich, a ofensywnie starali się też grać obaj boczni obrońcy.

Gdy piłkarze obu zespołów wyszli na boisko po przerwie, obraz gry się nie zmienił. To Śląsk był stroną dominującą i to piłkarze gości byli bliżej zdobycia bramki. W 53 minucie serca kibiców Górnika zamarły, gdy po raz pierwszy obrońcom urwał się w tym meczu Morioka. Po dobrym zwodzie uderzył z dwudziestu metrów i piłka o centymetry minęła słupek bramki Kasprzika. Kilka chwil później wybiciem niemal z linii bramkowej musiał ratować swój zespół Danch – po rzucie rożnym powtało w polu karnym zabrzan ogromne zamieszanie które wyjaśnił w ostatnim momencie kapitan gospodarzy.

Czas uciekał piłkarzom z Wrocławia, ale ci nie potrafili sobie stworzyć kolejnych tak dobrych okazji. Po części wynikało to z niezwykłej waleczności obrońców Górnika, ale również z braku pomysłu na sforsowanie skomasowanej defensywy gospodarzy. Zabrzanie bowiem nawet nie udawali, że ich priorytetowym celem jest podwyższenie prowadzenia. Bronili się momentami całym zespołem od trzydziestego metra od własnej bramki. Mieli jednak satysfakcjonujący wynik i postanowili postawić wszystko na jedną kartę – albo uda się obronić jednobramkowe prowadzenie, albo nie uda się zdobyć kompletu punktów.

Nie udało się. W 84 minucie solową akcją popisał się Biliński – najpierw dobrze przyjął sobie piłkę, potem uwolnił się od pilnującego go obrońcy i huknął zza pola karnego. Kasprzik nawet nie drgnął, nie było sensu. Futbolówka wpadła w samo okienko ku ekstazie na ławce rezerwowych Śląska i ku rozpaczy kibiców Górnika.

Futbol pisze jednak nieprawdopodobne scenariusze. Pozostałe do końca minuty uciekały zabrzanom błyskawicznie i choć ruszyli do ataku, to mało kto spodziewał się, że uda im się jeszcze zdobyć bramkę. Wystarczył jednak jeden przebłysk geniuszu – bo tak trzeba nazwać pomysł Stebleckiego na to, że przedryluje połowę zawodników Śląska i zdobędzie bramkę. Jak pomyślał, tak zrobił, pomógł mu jeszcze rykoszet i piłka wpadła do siatki. Trzynaście tysięcy kibiców wpadło w szał radości. Górnik opuszcza strefę spadkową przynajmniej do jutra. Takim meczem zdobywa się nie tylko trzy punkty, ale i podnosi morale. Kto wie, czy to drugie nie będzie ważniejsze w kontekście walki o utrzymanie.