Górnik Zabrze - Jagiellonia Białystok. Uwaga na hiszpańskiego snajpera
Faworytem niedzielnego meczu 9. serii gier Górnik Zabrze - Jagiellonia są goście, którzy w tym sezonie na wyjeździe zdobyli siedem punktów w trzech meczach. Białostoczan czeka jednak na Górnym Śląsku ciężka próba.
fot. Marzena Bugała-Azarko
Zabrzanie szczycą się jedną z najbardziej licznych i najlepiej dopingujących publiczności w lidze. W minionym sezonie przegrali we własnej twierdzy tylko dwa z 18 spotkań. A w bieżącej kampanii... nie wygrali żadnego. Można więc zakładać, że zrobią wszystko, by odczarować swój stadion.
Główną przyczyną takiego stanu rzeczy są osłabienia kadrowe. Po poprzednich rozgrywkach Górnik stracił trzech kluczowych graczy – reprezentacyjnych pomocników pierwszej drużyny narodowej – Damiana Kądziora i Rafała Kurzawę oraz obrońcę młodzieżówki – Mateusza Wieteskę. Takie dziury okazały się bardzo trudne do załatania i ekipa trenera Marcina Brosza zgromadziła dotąd tylko osiem punktów.
Do tego Górnik nie przekonuje swoją grą, a często wychodzi z opresji głownie dlatego, że ma w swoich szeregach Igora Angulo. Hiszpański snajper strzela w końcówkach niezwykle ważne gole, które dawały zabrzanom remisy w starciach z Wisłą Płock, Pogonią Szczecin i Zagłębiem Sosnowiec. A w Legnicy Angulo zdobył bramek, która wyprowadziła jego zespół na prowadzenie 2:1, co w efekcie przyczyniło się do jedynego jak na razie zwycięstwa. Wydaje się, że wyłączenie Hiszpana będzie kluczem do sukcesu Żółto-Czerwonych w niedzielny wieczór.
Wysoki zespół coraz lepiej korzysta ze stałych fragmentów
Więcej do zaoferowania wydają się mieć białostoczanie. Jagiellonia straciła dotąd tylko siedem goli, co – obok Wisły Kraków – jest najlepszym osiągnięciem w lidze. Dowodzona przez Chorwata Ivana Runje defensywa, mająca za sobą bardzo solidnego bramkarza Mariana Kelemena, będzie stanowić dla zabrzan trudną do przebycia zaporę.
Do tego podopieczni trenera Ireneusza Mamrota coraz lepiej wykonują stałe fragmenty gry, stanowiące coraz większe zagrożenie dla linii obronnych przeciwników.
– Mamy wysoki zespół i cieszę się, że coraz lepiej korzystamy z rzutów wolnych i rożnych. Koledzy już strzelają, wiec pora, żebyśmy z Nemanją Mitroviciem dołożyli swoje gole – mówi Runje, dodając przy tym, że nie ma mowy o lekceważeniu Górnika. – Żaden rywal w ekstraklasie nie jest łatwy i każde zwycięstwo trzeba wydrzeć – dorzuca Chorwat.
Białostoczanie postarają się o kołyskę dla kapitana
Jeśli któryś ze stoperów, albo jakikolwiek inny zawodnik Jagiellonii, pokona w niedzielę Tomasza Loskę, będzie okazja do wykonania piłkarskiej kołyski na cześć syna Bartka, który urodził się kapitanowi Żółto-Czerwonych Rafałowi Grzybowi.
Wkładu w to nie będzie miał kontuzjowany pomocnik Taras Romanczuk, a pod znakiem zapytania stoi też występ prawego obrońcy Jakuba Wójcickiego, który w spotkaniu z Cracovią doznał kontuzji ścięgna achillesa. Mało prawdopodobne, by w meczowej osiemnastce znalazł się Marko Poletanović. Serbski pomocnik podpisał umowę z Jagiellonią, ale potrzebuje trochę czasu, by skutecznie powalczyć o podstawowy skład.
Duża rywalizacja panuje o miejsce w ataku. Wydaje się, że po udanym występie z Cracovią, najbliżej miejsca na szpicy jest Irlandczyk Cillian Sheridan.
Niedzielny mecz, który poprowadzi toruński sędzia Bartosz Frankowski, rozpocznie się o godz. 18. Transmisja w stacji Canal +.
Ivan Runje po meczu Jagiellonia - Cracovia: Nasza gra nie wyglądała tak jakbyśmy chcieli
[xlink]9018a049-51ba-9fd1-13fd-4fbb4b36e952,d479e5a6-6f23-4e6b-6981-02b67b3bd08d[/xlink]