menu

Górnik rzutem na taśmę uratował remis ze Śląskiem. Iwan znów katem wrocławian

23 maja 2015, 17:21 | Maciej Jakubski

We Wrocławiu kibice obejrzeli mecz, który zakończył się remisem, choć nie powinien. Śląsk prowadził, groźnie kontrował, ale co z tego, skoro dyżurny kat wrocławian, Bartosz Iwan, zdobył bramkę w ostatniej minucie? Bramkę dla gospodarzy, być może pożegnalną, strzelił Marco Paixao. Mecz obejrzało zaledwie niecałe 6 tysięcy widzów, co na wielkim stadionie wyglądało przygnębiająco.

Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 1:1
fot. Paweł Relikowski / Polska Press
Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 1:1
fot. Paweł Relikowski / Polska Press
Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 1:1
fot. Paweł Relikowski / Polska Press
Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 1:1
fot. Paweł Relikowski / Polska Press
Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 1:1
fot. Paweł Relikowski / Polska Press
Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 1:1
fot. Paweł Relikowski / Polska Press
Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 1:1
fot. Paweł Relikowski / Polska Press
Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 1:1
fot. Paweł Relikowski / Polska Press
Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 1:1
fot. Paweł Relikowski / Polska Press
Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 1:1
fot. Paweł Relikowski / Polska Press
Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 1:1
fot. Paweł Relikowski / Polska Press
Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 1:1
fot. Paweł Relikowski / Polska Press
Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 1:1
fot. Paweł Relikowski / Polska Press
Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 1:1
fot. Paweł Relikowski / Polska Press
Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 1:1
fot. Paweł Relikowski / Polska Press
Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 1:1
fot. Paweł Relikowski / Polska Press
Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 1:1
fot. Paweł Relikowski / Polska Press
Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 1:1
fot. Paweł Relikowski / Polska Press
Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 1:1
fot. Paweł Relikowski / Polska Press
Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 1:1
fot. Paweł Relikowski / Polska Press
1 / 20

Jak ważny był to mecz dla Śląska, pokazała wyjściowa jedenastka. Trener Pawłowski przed meczem sygnalizował, że być może od pierwszych minut zagrają Angielski i Dankowski, a tymczasem postawił na sprawdzone nazwiska. Trener Dankowski natomiast postanowił nie ryzykować i nie wystawiać rekonwalescentów Jeża i Augustyna. Zabrakło również zawieszonego za kartki Gergela. Mimo to już w 30. sekundzie na bramkę gospodarzy strzelał Madej, ale bardzo niecelnie, choć pozycję miał niezłą. Dwie minuty później z wolnego uderzał Grendel, lecz trafił w mur. Chwilę później Śląsk wyszedł z bardzo dobrą kontrą, ale Pich postanowił przedryblować wszystkich zawodników z Zabrza i skończyło się na zablokowanym strzale.

Od tego momentu gra się wyrównała i toczyła głownie w środku pola. W 9. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego bardzo niecelnie główkował Marco Paixao. Na kolejną sytuację kibice musieli czekać do 17. minuty, gdy po dobrej akcji Dudu strzelał z dystansu Zieliński, ale piłka po nogach obrońców wyszła na rzut rożny. W 24. minucie bliski zdobycia po dośrodkowaniu Grajciara był Hołota, ale z ostrego kąta trafił w boczną siatkę. Po chwili po centrze Picha głową niecelnie strzelał Grajciar. W 34. minucie Śląsk powinien prowadzić. Powinien, ale Dudu zacentrował na głowę Marco Paixao, a ten z 5 metrów żenująco spudłował. Kilkadziesiąt sekund później Grajciar z ostrego kąta trafił w spojenie słupka z poprzeczką!

W 38. minucie z woleja lewą, słabszą, nogą uderzał Pich, ale nie trafił w światło bramki. W 44. minucie po zgraniu piłki przez Grajciara ładnie, technicznie zza pola karnego uderzył Hateley, ale minimalnie niecelnie. Na tym zakończyły się "emocje" w pierwszej, bardzo słabej połowie. Początkowo lepsze wrażenie robili goście, ale z czasem do głosu doszedł Śląsk i to on był w końcówce wyraźnie lepszy. Dobrych sytuacji nie wykorzystali Pich, Grajciar, Hateley. Po strzale Grajciara piłka zatrzymała się na poprzeczce.

Drugą połowę lepiej zaczął Śląsk. Po ostrym dośrodkowaniu Flavio, jego bratu zabrakło centymetrów, by sięgnąć piłkę. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze. W 49. minucie piłkę ze skrzydła ponownie wrzucił Flavio, a Marco spokojnie ją przyjął i wpakował pod poprzeczkę. 1:0 dla gospodarzy, a dwie minuty później wrocławianie mogli podwyższyć prowadzenie. Ostre dośrodkowanie Dudu wypiąstkował jednak Kasprzik. W 62. mogło, a nawet powinno być 1:1. Po płaskim dośrodkowaniu Madeja stojący na 5 metrze Nowak fatalnie skiksował. Po chwili Madej wystawił piłkę Skrzypczakowi, ale ten w stojąc oko w oko z Pawełkiem przegrał ten pojedynek. W 72. minucie kompletnie irracjonalnej w polu karnym Śląska zachował się wprowadzony kilka minut wcześniej Iwan. Zamiast strzelać, gdy był w dogodnej pozycji, to wdał się w nieudany drybling.

W 74. minucie gospodarze wyszli z kapitalną kontrą trzech na dwóch, ale Marco Paixao przegrał pojedynek sam na sam z Kasprzikiem. W kolejnej akcji głową uderzał Magiera, ale wprost w ręce Pawełka. W 77. minucie kapitalną akcję przeprowadził młodziutki Angielski i zakończył ją dobrym, choć trochę niecelnym strzałem zza pola karnego. W kolejnej akcji znowu pokazał się Angielski. Niestety, zmarnował kontrę złym przyjęciem. W 86. minucie Górnik mógł doprowadzić do wyrównania. Madej przelobował Pawełka, ale piłkę z pustej bramki wybił Dudu. Ostatnie minuty to ataki gości, które przyniosły efekt w 89. minucie. Piłkę ze skrzydła wrzucił Madej i niepilnowany przez Zielińskiego Iwan umieścił piłkę głową w siatce. Śląsk oczywiście od razu rzucił się do ataku, ale wrocławianom nie udało się nawet stworzyć realnego zagrożenia pod bramką Kasprzika.


Polecamy