Górnik pozostaje na dnie. Cracovia wywiozła punkt z Zabrza (ZDJĘCIA)
Niemoc piłkarzy Górnika trwa. Zabrzanie po raz siódmy w ligowym sezonie nie zdołali odnieść zwycięstwa. W niedzielnym spotkaniu podopieczni Leszka Ojrzyńskiego zremisowali z Cracovią 1:1. Bramki padały tylko w pierwszej połowie. Na gola Dariusza Zjawińskiego odpowiedział tuż przed przerwą Adam Danch.
W upalne niedzielne popołudnie starły się ze sobą drużyny Górnika i Cracovii. W pełnym słońcu i ponad trzydziestostopniowym upale walka o trzy punkty zapowiadała się interesująco. W porównaniu do ostatniego meczu trener Jacek Zieliński dokonał trzech zmian w składzie swojego zespołu i wszystkie były wymuszone. Urazy wykluczyły z gry Cetnarskiego, Polczaka i Wołąkiewicza, a szansę od pierwszej minuty dostali Rymaniak, Deleu i Covilo. W Górniku tym razem tylko dwie zmiany – z miejscem w składzie pożegnali się Gwaze i Skrzypczak, a w ich miejsce w jedenastce znaleźli się Kwiek i po raz pierwszy w Zabrzu Korzym.
Żadna z drużyn nie narzuciła szaleńczego tempa na początku tego spotkania. W kilku pierwszych minutach widzieliśmy nieśmiałe próby pressingu, szczególnie ze strony zabrzan, ale zawodnicy szybko porzucili ten pomysł. Oba zespoły nie dążyły do stworzenia sobie wielu sytuacji, ale za wszelką cenę chcieli wykorzystać te, które im się przydarzą. Dlatego gdy już atakowali, to większą liczbą zawodników. Górnik wywierał presję na gości przy ich stałych fragmentach gry, pozostawiając przy linii środkowej trzech zawodników i zmniejszając tłok we własnym polu karnym. Co grała Cracovia? Zespół „Pasów” nie kwapił się do przejęcia inicjatywy, ale starał się grać kombinacyjnie i szybko. Brakowało jednak dokładności, często po którymś krótkim podaniu goście tracili piłkę.
W pierwszych trzydziestu minutach oglądaliśmy tylko jeden strzał celny – z dystansu Kasprzika próbował zaskoczyć Dąbrowski, lecz trafił wprost w golkipera zabrzan. Co nie zmienia faktu, że miał on i tak problem ze złapaniem piłki po uderzeniu pomocnika „Pasów”. W 33 minucie futbolówka wylądowała w siatce Cracovii – do długiej piłki w polu karnym doszedł Korzym, próbował uderzać efektownie z woleja ale z nieudanego strzału wyszło idealne podanie do Gergela. Słowak bez trudu trafił obok Pilarza, ale jego radość nie trwała krótko, bowiem sędzia liniowy poniósł chorągiewkę, słusznie zauważając pozycję spaloną Gergela.
Ostatnie pięć minut pierwszej połowy to w końcu wielkie emocje przy Roosevelta. Najpierw w 42 minucie Cracovia po przechwycie przeprowadziła w dość ślimaczym tempie kontrę, ale to i tak okazało się wystarczające. Do siatki Górnika trafił Zjawiński po podaniu Kapustki. Powołany na zgrupowanie reprezentacji osiemnastolatek rozprowadził akcję na lewą stronę do napastnika gości. Ten przy biernej postawie Słodowego dokładnie ustawił sobie futbolówkę i trafił technicznie w długi róg, nie dając większych szans zasłoniętemu Kasprzikowi. Zabrzanie odpowiedzieli jednak błyskawicznie. W 45 minucie gola wyrównującego zdobył kapitan zespołu Adam Danch. Stało się to po wrzutce z rzutu wolnego Grendela – stoper Górnika wyskoczył najwyżej w tłumie piłkarzy i pokonał Pilarza.
Ogólnie jednak pierwsza połowa zawiodła. Upał mógł częściowo usprawiedliwić zawodników, ale po odradzającym się Górniku i fantastycznie spisującej się na wyjazdach Cracovii spodziewaliśmy się więcej. Statystyczna przewaga należała do Cracovii – goście mieli wyższe posiadanie piłki, wymienili więcej podań i oddali więcej strzałów celnych. Nie grali jednak na poziomie, do jakiego przyzwyczaili kibiców i wynik, którym zakończyła się pierwsza połowa, można było uznać za w pełni sprawiedliwy.
Druga połowa zaczęła się tak, jak skończyła pierwsza. Tym razem skończyło się jednak na strachu kibiców Górnika, a nie straconej bramce. Zbyt dużo miejsca miał Deleu na prawej stronie boiska. Nieatakowany przez Kosznika miał czas, aby dobrze dośrodkować i obrońca Cracovii doskonale wypatrzył niepilnowanego Kapustkę. Pomocnik gości nabiegał na piłkę i miał przed sobą tylko Kasprzika. Pozostało trafić do siatki, ale na drodze stanął golkiper gospodarzy i sparował futbolówkę na rzut rożny.
Później zawodnicy obu drużyn znów włączyli tryb oszczędzania energii w oczekiwaniu na okazję do kontry lub stały fragment gry. W drugiej części meczu więcej z gry miała Cracovia, częściej gościła z piłką na połowie rywali i wydawała się bliższa zdobycia drugiej bramki, choć było to tylko optyczne wrażenie, bo od momentu okazji Kapustki bramkarz Górnika nie musiał się zbytnio wysilać. Górnik natomiast zgasł po przerwie, zawodnicy wyglądali na bardzo zmęczonych i zostawiali coraz więcej miejsca w środku pola swoim rywalom. Plusem była na pewno postawa Kasprzika – bramkarza Górnika chyba zmobilizowało przyjście do klubu nowego golkipera. Kasprzik nie tylko świetnie obronił strzał Kapustki, ale był też bardzo czujny na przedpolu.
Czym bliżej końca meczu, tym bardziej atakowała Cracovia. W 79 minucie dogodną okazję miał Covilo – znów dobrze z prawej flanki dośrodkowywał Deleu i defensywny pomocnik „Pasów” uderzał z powietrza. Piłka minęła jednak słupek. Chwilę później szczęścia zza pola karnego postanowił spróbować Budziński, ale trafił wprost w Kasprzika. W odpowiedzi z podobnej odległości strzelił Madej, futbolówka poszybowała jednak wysoko nad bramką. Zawodnicy Górnika grający od początku zdecydowanie mieli już dość, lecz trójka nowo wprowadzonych na boisko piłkarzy (Janota, Skrzypczak, Sadzawicki) momentami skutecznym pressingiem trzymała przeciwników na ich połowie.
W doliczonym czasie gry nic już się nie wydarzyło i zabrzanie podzielili się punktami z Cracovią. Górnik przełamał fantastyczną passę gości i nie pozwolił im wygrać ósmego z rzędu meczu wyjazdowego bez straconej bramki.