menu

Górnik pokonany we Wrocławiu. Dwa gole Flavio zapewniły zwycięstwo Śląskowi

30 sierpnia 2014, 19:53 | Maciek Jakubski

Śląsk zagrał najlepszy mecz w sezonie i pewnie pokonał dotychczasowego lidera. Gospodarze przez cały mecz byli drużyną lepszą, grającą z pomysłem i co najważniejsze skuteczną. Po dwóch asystach Sebastiana Mili dwukrotnie Pavels Steinborsa pokonał Flavio Paixao.

Trener Tadeusz Pawłowski zgodnie z własnymi zapowiedziami desygnował do gry dokładnie ten sam skład, co tydzień temu w pojedynku z Jagiellonią. Co ciekawe nawet na ławce zabrakło nominalnego napastnika Karola Angielskiego. Zamiast niego usiadł młodziutki pomocnik Maciej Pałaszewski. Szkoleniowiec drużyny z Zabrza, Robert Warzycha, również nie zaskoczył składem. Od pierwszych sekund wysoki pressing narzucił Śląsk i już w 40 sekundzie po niezłej kombinacji Mili z Danielewiczem i Machajem blisko wyjścia na pozycję strzelecką był Pich. Dwie minuty później to jednak Górnik oddał pierwszy groźny strzał. Gergel uderzył z daleka po ziemi, ale obok słupka. W 7. minucie strzał z linii pola karnego Droppy został zablokowany przez obrońców gości. Chwilę później dobrą piłkę z wolnego w pole karne Górnika wrzucił Machaj, ale Flavio nie wykorzystał tej sytuacji.

W 14. minucie po rykoszecie do piłki doszedł Kosznik, ale uderzył wysoko ponad bramką. Mimo tej sytuacji, w pierwszym kwadransie to Śląsk miał zdecydowaną przewagę. Grał szybko, z pomysłem. Brakowało tylko jednego - napastnika w polu karnym. Gospodarze łatwo dochodzili do pola karnego gości, ale tam brakowało Marco Paixao. W 19. minucie dość przypadkowo przy piłce przed polem karnym znalazł się Jeż, ale jego strzał obronił Pawełek. W 24. minucie po rzucie rożnym Mili głową uderzał Piotr Celeban, ale nad bramką. W drugim kwadransie gra się wyrównała, obie drużyny mocno zawęziły pole gry, w związku z czym gra toczyła się głównie w środku pola.

Niemoc strzelecką przełamał w 34. minucie Flavio Paixao. Sebastian Mila zagrał genialną piłkę na wolne pole do Portugalczyka i ten z zimną krwią plasowanym strzałem pokonał Steinborsa. Bramka dla gospodarzy jak najbardziej zasłużona, a podanie Mili jak za najlepszych czasów. W 41. minucie powinno być 2:0 dla Śląska. Po kombinacyjnej akcji najpierw uderzał Droppa, później dobijał Mila, a na koniec jeszcze raz Droppa. Dwa pierwsze strzały kapitalnie wybronił Steinbors, trzeci na spółkę stoperzy. Do gwizdka na przerwę nic już ciekawego się nie wydarzyło, choć atakowały obie drużyny. Po 45 minutach w pełni zasłużone prowadzenie Śląska, który był po prostu agresywniejszy i szybszy w rozgrywaniu piłki. Gdyby grał Marco Paixao, to prowadzenie te byłoby większe, bo gospodarze rozgrywali naprawdę najlepsze zawody w tym sezonie.

W przerwie trener zabrzan dokonał jednej zmiany. Słabego Gwaze zastąpił Maciej Majka. Druga połowa zaczęła się identycznie jak pierwsza - od niecelnego strzału z dystansu Gergela. W 51. minucie po pomysłowo rozegranym rzucie wolnym z daleka uderzał Dudu, ale obok słupka bramki gości. Minutę później potężnie, ale również niecelnie uderzył Flavio. Chwilę później w identycznej sytuacji uderzył tak samo i z takim samym skutkiem. W 56. minucie odpowiedział Górnik. Strzelał Mańka, ale bardzo niecelnie. W 60. minucie celnie natomiast na bramkę Górnika uderzył Mila, ale zabrakło mu nieco siły i piłkę łatwo złapał Steinbors. W 66. minucie Śląsk wyszedł z bardzo dobrą kontrą czterech na trzech, ale zmarnował ją beznadziejnym podaniem Flavio.

W 72. minucie niezłą sytuację mieli goście, ale Majka fatalnie przestrzelił. Chwilę później po podaniu Picha w bardzo dobrej sytuacji znalazł się Danielewicz, ale trafił w obrońców Górnika. W 82. minucie ładną kontrę Śląska zakończyło podanie Mili do Picha, który uporał się z dwoma obrońcami, ale jego strzał wybił na róg Steinbors. Trzy minuty później kolejną kontrę zmarnował Flavio, który wdał się w pojedynek z obrońcami, zamiast podać do Picha lub Mili. W 88. minucie dwukrotnie szansę na doprowadzenie do remisu mieli goście. Najpierw po błędzie Dudu do strzału doszedł Kosznik, ale Droppa dobrze go zablokował. Po chwili z dystansu uderzał Sadzawicki, ale Pawełek świetnie obronił. Chwilę później po kontrze z udziałem Picha i Mili dobrą okazję miał Flavio, ale tradycyjnie spudłował. W doliczonym czasie gry, to jednak Portugalczyk dobił zabrzan. Dostał kolejną świetną piłkę od Mili i pognał od połowy boiska na bramkę gości i spokojnie podcinką pokonał Steinborsa. 2:0 dla gospodarzy w pełni zasłużone.


Polecamy