menu

Górnik pokonał Kolejarza. Łęcznianie zbliżyli się do lidera

10 maja 2014, 18:50 | Artur Bocheńczyk

Po bramkach Grzegorza Bonina i Arkadiusza Woźniaka, Górnik Łęczna pokonał na własnym stadionie Kolejarza Stróże 2:0 i zbliżył się do GKS-u Bełchatów na odległość 3 punktów.

Górnik Łęczna wygrał z Kolejarzem
Górnik Łęczna wygrał z Kolejarzem
fot. Wojciech Czekała

Do meczu z Kolejarzem Górnik przystąpił z jedną, wymuszoną, zmianą. W miejsce pauzującego za czerwona kartkę Juliena Tadrowskiego wystąpił Bartosz Kwiecień, spełniając tym samym wymóg obecności jednego młodzieżowca w składzie. Trener Przemysław Cecherz wyszedł z założenia, że zwycięskiego składu się nie zmienia i do gry delegował dokładnie tę samą jedenastkę co w wygranym 1:0, przed tygodniem, meczu z Miedzią.

W pierwszym kwadransie bramkarze obydwu zespołów zupełnie bezrobotni. Swoich sił próbowali Nowak, Bonin, Sasin, ale albo blokowali obrońcy, albo strzały mijały bramkę Radlińskiego. Kolejarz pierwszy strzał oddał dopiero w 17. minucie. W polu karnym w stu procentowej sytuacji znalazł się Smuczyński, ale dobrze w bramce interweniował Prusak. Górnik pierwszy celny strzał oddał w 24. minucie. Po dobrze rozegranej akcji, w sytuacji strzeleckiej na skraju pola karnego znalazł się Bonin, ale jego uderzenie zbyt lekkie, by zaskoczyć Radlińskiego.

Górnik kilkukrotnie próbował zaskoczyć rywala długimi krzyżowymi podaniami, mijającymi drugą linię, w kierunku Kozacuksa, ale za każdym razem siła zagrania była zbyt wielka i radził sobie z tymi zagraniami bramkarz gości.

Chwilę przed upływem dwóch kwadransów piłkę w okolicy linii środkowej odebrał Bożok. Górnik przez chwilę był w przewadze 3 na 1, ale ostatecznie górą wyszli obrońcy Kolejarza, którzy wyekspediowali piłkę poza linię końcową boiska. Kilka minut później Górnik wyszedł na prowadzenie. W 32. minucie w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Kozacuks, który przegrał pojedynek z Radlińskim. Jednak piłka trafiła prosto pod nogi Bonina, który z 18 metrów przelobował Radlińskiego i do końca walczącego o wybicie piłki jednego z obrońców gości.

Do końca tej części gry gospodarze kontrolowali już sytuację na boisku i wynik nie uległ zmianie.

Drugą odsłonę z większym animuszem zaczęli goście. Potrafili utrzymać się w posiadaniu piłki na połowie rywala i mogli doprowadzić do wyrównania. Po strzale Bociana z 20 metrów piłka po drodze odbiła się od jednego z obrońców Górnika i przeleciała tuż obok bramki, a futbolówkę odprowadził tylko wzrokiem Prusak.

Górnik z naporu gości otrząsnął się dopiero w 63. minucie i od razu mógł podwyższyć prowadzenie. Łęcznianie przejęli piłkę w środkowej strefie i wyprowadzili niezły kontratak. W polu karnym Bożok minął bramkarza rywali, ale wygonił się z piłką poza światło bramki i dośrodkował na piąty metr wprost na głowę Woźniaka, który minimalnie przestrzelił. Ta akcja jakby ostudziła zapędy gości, którzy zwolnili tempo swoich akcji. Dopiero w 77. minucie z rzutu wolnego próbował zaskoczyć Trochim, jednak jego uderzenie wylądowało w bocznej siatce.

Na dziesięć minut przed końcem Górnik wyszedł na dwubramkowe prowadzenie. Na boku jednego z obrońców ograł Woźniak, ale za mocno wypuścił sobie piłkę i wybili ją obrońcy Kolejarza. Ta jednak trafiła pod nogi Szałachowskiego, który posłał ją wzdłuż bramki do Bożoka. Ten przegrał pojedynek z Radlińskim, ale przy dobitce Woźniaka był już bez szans.

Po drugiej straconej bramce zupełnie zeszło powietrze z graczy Kolejarza i wynik nie uległ już zmianie. Górnik wygrał i zbliżył się na odległość 3 punktów do GKS-u Bełchatów.


Polecamy