Górnik - Pogoń LIVE! Zabrzanie z nowym trenerem o przełamanie fatalnej passy
Po zwolnieniu ze stanowiska trenera Górnika Ryszarda Wieczorka w sercach fanów z Zabrza na nowo pojawiła się nadzieja, że jeszcze da się odbić od dna. Zadanie to będzie niełatwe, bowiem na Górny Śląsk przyjeżdża dobrze dysponowana w tej rundzie Pogoń z Marcinem Robakiem na czele. Lider klasyfikacji strzelców ma patent na strzelanie goli zabrzanom. Czy „ukłuje” ich po raz kolejny?
fot. x-news
Z pewnością jest na to spora szansa. O obronie Górnika można powiedzieć wszystko, ale nie to, że jest monolitem. Typowy łowca bramek, jak Robak, będzie mieć pełne pole do popisu. Kibice wciąż pamiętają jego fantastyczny występ z Lechem, okraszony pięcioma golami. Potem była pauza w meczu z Podbeskidziem i mecz z Cracovią, w którym nie zaliczył trafienia. To na napastnika „Portowców” będzie zwrócona szczególna uwaga.
Podobnie, jak na nowego szkoleniowca gospodarzy. Robert Warzycha jest wielką niewiadomą na trenerskim stołku, ale mimo wszystko wejście do klubu ma dużo łatwiejsze, niż poprzednik. Warzycha otrzymał naprawdę spory kredyt zaufania od władz klubu (kontrakt podpisany na 3 lata) i od kibiców, którzy głośno domagali się wyrzucenia Wieczorka. W Zabrzu dokonuje się właśnie nowe otwarcie, bowiem w meczu z Pogonią zadebiutuje nie tylko trener, ale i prezes. Czy zmieni to postawę zawodników? Ciężko oczekiwać cudów.
Fakty dla zabrzan są brutalne – z powodu kontuzji musi pauzować prawie cały trzon zespołu. Z gry wykluczeni są Steinbors, Danch, Magiera, Augustyn, Gancarczyk, Gabriel oraz Konrad Nowak, Przybylski, Olkowski i Zachara. W takich warunkach, gdy zmiennicy notorycznie zawodzą, dobra gra pozostaje jedynie wspomnieniem. Krajobraz nędzy i rozpaczy dopełnia kompletny brak formy Nakoulmy, chroniczna bezproduktywność Jeża, juniorskie błędy środkowych obrońców i w końcu coraz słabsza dyspozycja kapitana zabrzan, Sobolewskiego.
Inaczej wyglądają sprawy w Szczecinie. Trener Wdowczyk naprawdę udanie przygotował swój zespół do rundy rewanżowej i Pogoń bez problemów powinna załapać się do pierwszej ósemki. Oprócz Robaka dobrze prezentuje się też japoński duet Akahoshi-Murayama, w bramce pewnie broni Janukiewicz, a największym odkryciem okazał się Rudol, który bez kompleksów wskoczył na prawą obronę i radzi sobie na niej przyzwoicie. W starciu z Górnikiem na boisku po stronie gości zabraknie pauzujących za nadmiar żółtych kartek Frączczaka i Ławy. Przy Roosevelta najprawdopodobniej nie zobaczymy również Lewandowskiego, któremu uraz raczej nie pozwoli na występ. Na lewej obronie powinien się pojawić natomiast Lisowski, którego forma jest wielką niewiadomą.
Z czego więc może czerpać Górnik optymizm? Na przykład z historii spotkań obu drużyn. Sobotni mecz będzie osiemdziesiątym, jaki między sobą rozegrają te ekipy i w większości, bo w aż 44 górą byli zabrzanie. „Portowcy” zwyciężali tylko 16 razy, a dziewiętnastokrotnie notowano podział punktów. Jeszcze korzystniej przedstawia się bilans spotkań obu klubów, gdy weźmie się pod uwagę tylko te rozegrane w Zabrzu. Pogoń przy Roosevelta wygrała zaledwie raz (druga wygrana „Portowców” w Zabrzu miała miejsce w 1. lidze), a siedmiokrotnie wywalczyła remis. Pozostałe 30 meczów to zwycięstwa gospodarzy. Kilka miesięcy temu w Szczecinie, gdy ekipy te mierzyły się po raz pierwszy w tym sezonie, górą byli podopieczni Adama Nawałki. Po fantastycznym spotkaniu w ich wykonaniu rozbili Pogoń 4:1.
Na koniec garść statystyk. Biorąc pod uwagę ostatnie sześć meczów, Górnik jest najsłabszą drużyną Ekstraklasy. Dwa zdobyte oczka to powód do wstydu, Pogoń natomiast z dziewięcioma punktami plasuje się na szóstym miejscu w tej klasyfikacji. „Portowcy” legitymują się na ten moment serią czterech meczów bez porażki – Górnik dla odmiany od sześciu spotkań nie zaznał wygranej. Dodatkowo, w trzech ostatnich pojedynkach przy Roosevelta zabrzanie nie potrafili pokonać bramkarza rywali. Oficjalnie z ławki trenerskiej drużynę „Trójkolorowych” poprowadzi Józef Dankowski, ale oczywistym jest, że to Robert Warzycha będzie dzielił i rządził. Czy da swoim nowym podopiecznym pozytywnego „kopa”, dzięki któremu wrócą na właściwe tory?
Ale czy Pogoń wypuści z rąk taką okazję i nie dobije osłabionego i ledwo snującego się po ringu rywala?