Górnik - Legia LIVE! Klasyk na szczycie na zakończenie piłkarskiego roku
W środę ostatnim meczem 1/8 finału Pucharu Polski oficjalnie zakończymy piłkarskie zmagania w Polsce w 2013 roku. Ciężko sobie wyobrazić lepszą do tego okazję, niż starcie Górnika i Legii. Dwóch najbardziej utytułowanych – jeśli chodzi o te rozgrywki – drużyn w tym kraju. W dodatku jest to spotkanie na szczycie Ekstraklasy. Wicelider tabeli podejmuje lidera. Emocje gwarantowane.
fot. satjow.s@wp.pl
W związku z występami „Wojskowych” w europejskich pucharach mecz ten nie został rozegrany na przełomie października i listopada, jak reszta spotkań tej fazy PP. Liga Europy i ekstraklasowy maraton ostatecznie spowodowały, że 18 grudnia był pierwszym wolnym terminem. Dzięki temu mamy naprawdę intrygujące zakończenie 2013 roku, prawdziwą wisienkę na torcie, bowiem spotykają się ze sobą dwa najlepsze zespoły tego sezonu w Polsce.
Górnik i Legia to także najbardziej utytułowane w tych rozgrywkach kluby. Absolutną rekordzistką jest drużyna z Warszawy, która po Puchar Polski sięgała aż szesnastokrotnie, w tym trzy razy z rzędu w ostatnich trzech latach. Górnik zdobywał to trofeum sześć razy.
Jeśli chodzi o historię pojedynków obu drużyn w rozgrywkach PP, to tutaj prym również wiedzie Legia. Stołeczni wygrali dziesięć z dziewiętnastu dotychczasowych pojedynków, ponosząc przy tym sześć porażek. Trzy razy notowano remis.
Górnik przy Roosevelta nie jest jednak dla nikogo łatwym przeciwnikiem. W Ekstraklasie z dziesięciu meczy wygrał aż siedem, dorzucając do tego dwa remisy i tylko jedną porażkę. Legia od kilku lat nie bardzo potrafi grać w Zabrzu, gdzie wygrała ostatnio ponad pięć lat temu. To spotkanie z pewnością doskonale pamięta Ryszard Wieczorek, który po porażce 0:3 z „Wojskowymi” pożegnał się z Górnikiem. Teraz, po powrocie na ławkę trenerską „Trójkolorowych”, zrobi wszystko, aby się zrewanżować i wyrzucić ekipę Jana Urbana poza burtę rozgrywek.
Jest to zadanie trudne, ale z pewnością wykonalne. Legia w ostatnich tygodniach prezentuje się przeciętnie, choć zwycięstwa z Apollonem i Cracovią na pożegnanie odpowiednio Ligi Europy i T-Mobile Ekstraklasy w tym roku mogą robić wrażenie. Pomimo tego, że zawodnicy Urbana bliscy byli kompromitacji w Europie, to w Polsce bez większych problemów utrzymują się na pozycji lidera. Abstrahując od tego, że chluby to polskiej lidze nie przynosi, Legia jest na naszym podwórku naprawdę klasową drużyną. Trzeba koncentracji, zaangażowania i skuteczności, aby ją pokonać.
Dla Górnika nie jest to mission impossible. Zawodnicy z Zabrza niejednokrotnie w tym sezonie udowadniali, że pod względem organizacji gry i zawartej w niej determinacji należą do ścisłej ligowej czołówki. Ta drużyna ma kilka naprawdę mocnych punktów – bramkostrzelnych Zacharę i Nakoulmę, charyzmatycznego lidera Sobolewskiego i szalejącego na prawej stronie defensywy Olkowskiego. Wszyscy, oprócz 37-letniego weterana, szykują się powoli do wyjazdu na Zachód. W meczu z „Wojskowymi” mają ostatnią w tym roku szansę, aby przekonać do siebie zagranicznych skautów.
Oba zespoły mają spore problemy kadrowe. Ryszard Wieczorek ledwo wiąże koniec z końcem, jeśli chodzi o ustawienie defensywy. Liczba kontuzjowanych obrońców zmusza go do eksperymentowania – beneficjentem tej sytuacji jest na pewno Małkowski, który gra nadspodziewanie dobrze na lewej obronie. Plusem jest powrót serca drużyny, Sobolewskiego, który po absencji w ostatniej ligowej kolejce będzie chciał w pozytywny sposób zwieńczyć bardzo udaną dla siebie rundę.
Jan Urban standardowo ma w zespole mnóstwo urazów. Dość powiedzieć, że przez całą rundę jesienną jedynymi zawodnikami, którzy nie odnieśli kontuzji, byli Furman i Skaba. Tym razem do grona pauzujących wcześniej piłkarzy dołączył Brzyski, którego naciągnięcie mięśnia czworogłowego uda wyeliminowała z gry przeciwko Cracovii i Górnikowi. Na poniedziałkowym treningu legionistów zabrakło również Ojamy i Dossy Juniora – ich występ w Zabrzu stoi pod znakiem zapytania.
Ostatni mecz 2013 roku w Polsce zapowiada się niezwykle interesująco. Staną naprzeciw siebie dwie czołowe drużyny tego kraju i mimo, że bardzo osłabione, to powinny stworzyć ciekawe widowisko. W dorobku obu klubów znajdują się łącznie 23 mistrzostwa kraju, 22 Puchary Polski i 5 Superpucharów. Przy Roosevelta mamy prawdziwy klasyk, którego stawka nie jest wcale taka mała – nie ma chyba w Polsce takiego piłkarza, który nie chciałby zagrać w finale na największym stadionie piłkarskim w kraju.
Kto w takim razie zrobi krok w kierunku Narodowego?